Ah te miłostki

647 33 12
                                    

??: Camila, wstawaj.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam małą Suzy.
Ja: Już tylko sie ubiore.
Wstałam a mała wybiegła z pokoju podeszłam do szafy i wybrałam to:

 Wstałam a mała wybiegła z pokoju podeszłam do szafy i wybrałam to:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Potem zeszłam na dół Leliana przygotowywała coś w kuchni.

Leliana: O Camila wstałaś? Słuchaj skoczyłabyś do sklepu?
Ja: Dobrze.
Leliana: Oh dobrze tu masz liste i pieniądze.
Suzy: Mamo moge isc z Camilą?
Leliana: Weźmiesz ją? Mogłaby sie przewietrzyć.
Ja: Dobrze.
Suzy: Jej.
Wziełam liste i pieniądze Leliana piwiedziałam mi jeszcze gdzie jest najbliższy sklep. Zabrałam ze sobą Suzy przez całą droge męczyła mnie pytaniami takimi jak:

Daleko jeszcze? Daleko jeszcze? Daleko jeszcze?......

I tak w kółko przestała dopiero kiedy dotarłyśmy do sklepu. Kupiłam wszystko co chciała Leliana. A potem z powrotem znowu męczyła mnie Suzy. W domu pobiegła do swojej matki i zaczeła opowiadać jej jak jej sie podobało. Oddałam wszystkie zakupy Lelianie. I poszłam do siebie wziełam mój telefon który leżał na szafce. Zobaczyłam osiem nieodebranych połączeń od Lloyda.
Dlaczego do mnie dzwonił tego nie wiedziałam. Napisałam do niego.

Ja: Lloyd coś sie
stało?

Lloyd: O Camila nic
ci nie jest. Gdzie jesteś?

Ja: Tak nic mi nie
jest. A jestem u mojego
taty.

Lloyd: Dlaczego
uciekłaś i jeśli chcesz
to przylece po ciebie.

Ja: Nie nie mósisz
i tak za rok będe
pełnoletnia i będe
mogła mieszkać
sama albo z wami.

Lloyd: Ale Camila
mam ci coś ważnego
do powiedzenia.

Ja: ( Westhenełam)
No dobrze jestem
we wsi Lylern na
ulicy Willer 12.

Lloyd: Ok przylece
tak szybko jak tylko
moge.

Ja: Dobrze będe czekać.

Wyszłam kawałek przed dom i czekałam na Lloyda. Nie musiałam
czekać długo bo chwile po tem wylądował ze smokiem tuż przede mną.
Ja: Jesteś wreszcie to co ode mnie chciałeś?
Lloyd: Wiesz możemy wejść to coś ważnego.
Ja: Dobra ale nie zwracasz uwagi na nic tylko idziesz prosto za mną do mojego pokoju.
Lloyd: Ok.
Ja: A i jeszcze jedno nie daj sie zaczepić temu dziecku błagam cie bo spędzimy w salonie godziny.
Wskazałam palcem na siedzącą w oknie Suzy. A potem weszliśmy do środka.
Leliana: Kto to?
Ja: To...przyjaciel prosił abym mu w czymś pomogła.
Leliana: Dobrze tylko Camila.
Ja: Tak.
Leliana: Bez niczego więcej bo inaczej powiem twokemu ojcu.
Ja: Dobrze.
A potem poszłam z Lloydem do mojego pokoju. Kazałam mu usiąść na łóżku zamknełam drzwi. I usiadłam obok niego.
Ja: Więc co sie stało?
Lloyd: Camila....no...boo..ja.ten.eee.. rany jak ciężko ci to powiedzieć.
Ja: Mów nie gryze.
Lloyd: Zakochałem sie w tobie.
Zaniemówiłam i znieruchomiałam czy to o to wtedy chodziło za nim tęskniłam. Jego mi brakowało? Ja też go kocham? Jak mogłam tego wcześniej nie zrozumieć ja go kocham.
Ja: Lloyd jja..w tobie też.
Chłopak spojrzał na mnie jakby uszczęśliwiony. Po chwili mnie pocałował ja oczywiście oddałam pocałunek. Położył mnie na łóżku tak że leżałam pod nim. Pocałował mnie i chciał mi zdjąć koszulkę jednak natychmiast przerwał ponieważ do pokoju weszła Suzy.
Wstaliśmy z prędkością światła.
Suzy: Co robicie?
Ja: Rozmawiamy.
Suzy: O czym?
Ja: O niczym idź do mamy.
Suzy: Dobra.

Wybiegła i zatrzasneła za sobą drzwi.
A ja oparłam sie o ściane i głośno westhnełam. Chwile później usiadłam Lloydowi na kolanach i go pocałowałam go a on złapał mnie obiema rękoma w tali.
Lloyd: Zostaniesz moją dziewczyną?
Ja: Tak.
Lloyd: A wrócisz ze mną na perłe?
Ja: Dobrze ale nie teraz nie pozwolą mi musze sie z tąd jakoś wymknąć.
Lloyd: Przyjde do ciebie dziś o północy zostaw otwarte okno. Musze powiedzieć reszcie. O i nie zasypiaj dziś w nocy bo cie nie obudze jak przyjde.
Ja: Dobrze a teraz idź.
Lloyd: Nie chce.
Ja: Musisz.
Lloyd: Dobra ale pocałuj mnie.
Zrobiłam co chciał a potem wstałam żeby mugł wyjść. Zrobił to ale nie chętnie.

Time skip

Jest 23.48 rzeczy spakowałam. Teraz musze jeszcze napisać kartkę żeby sie nie martwili i mnie nie szukali ciężko mi to zrobić bo z jednej strony chce uciec z Lloydem ale z drugiej nie chce sprawiać tacie kłopotów. Ale za rok i tak będe już pełnoletnia. Zaczełam pisać liścik:

Tato odchodze ponieważ po pierwsze nie chce być kulą u nogi i też dlatego że uważam iż poradze sobie w życiu sama. Nie powiem dokąd ide ponieważ nie chce żebyś mnie szukał. I prosze nie płacz za mną.

Camila

Położyłam kartkę na biurku nagle usłyszałam jak ktoś po cichu woła moje imię. Podeszłam do okna to był Lloyd.
Lloyd: Skacz złapie cie.
Ja: Napewno?
Lloyd: Tak.
Wziełam moją torbe z ciuchami najpierw zrzuciłam ją. Następnie stanełam na parapecie i skoczyłam.
Chwile potem poczułam już tylko jak łapią mnie silne ramiona Lloyda.
Lloyd: Dobra lecimy.
Wytworzył smoka wziął moją torbe i pomogł mi ma niego wsiąść. Nagle znieruchomiałam Lloyd to poczuł i cicho sie zaśmiał.
Lloyd: Co ty smoków sie boisz sama możesz być smokiem a sie ich boisz?
Ja: Tak ale jeśli ci o to chodzi to wiedz że nigdy nie byłam obok smoka a tym bardziej na nim.
Lloyd: Oj no już nie bój sie jestem z tobą kochana.
Kazał smokowi wzbić się w powietrze przez co ja jeszcze bardziej sie spiełam. Lloyd mocniej mnie ścisnął żebym sie rozluźniła. Nie wyszło mu.
Lloyd: Spokojnie.
Ja: Jak mam być spokojna jak sie boje że zaraz spadne?!
Lloyd: Zaraz będziemy na miejscu a po za tym nie spadniesz bo cie trzymam.
Ja: A jak póścisz?
Lloyd: Nie puszcze.
Ja: Ale jednak jeśli?
Lloyd: Eh na pewno cie nie puszcze za bardzo cie kocham i jesteś dla mnie zbyt ważna. Chłopaki wiedzą że poleciałem po ciebie i że jesteś moją dziewczyną. Pokuj masz tam gdzie miałaś ale dzisiaj śpisz ze mną.
Ja: To rozkazy?
Lloyd: Może.
Ja: Nie rozkazuj mi bo to zie dla ciebie źle skończy.
Lloyd: A mianowicie jak?
Ja: A tak że będziesz spać sam.
Lloyd: Ok ja już ci nie rozkazuje. Hmm już jesteśmy.
Wylądował na pokładzie chłopak zszedł pierwszy żeby mi pomóc. Jeszcze chwile stałam niepewnie ale szybko mi to mineło. Wziełam swoją torbe a on dosłownie zaciągnoł mnie do swojego pokoju torbe położyłam przy łóżku. Lloyd przytulił mnie od tyłu.
Ja: Idziemy spać?
Lloyd: Tak jestem wykończony.
Wziął mnie na ręce i położył na łóżku po czym sam położył sie za mną położył jedną ręke na mojej tali, i zbliżył sie do mnie bardziej i mocniej przytulił szepnął mi jeszcze Kocham cie i zasneliśmy.

Hej ostatni dziś jestem wykończona ale macie. Zrobiłam CamilaxLloyd.
I czekajta jutro na kolejne rozdziały tak po 15 bo wcześniej będe w szkole. No to dobranoc.

  

Camila w ninjago.Where stories live. Discover now