16

206 10 3
                                    

Słyszałem głosy, krzyki, ale tak jakby były wypowiadane przez mgłę. Nie czułem już w ogóle swojego ciała. A więc tak zakończe swój żywot?

- Nie! - zawył ktoś z bólem w głosie równie silnym jaki ja odczuwałem. - Nie! Nie! Nie! Proszę. - błagał ten sam kobiecy głos. Poczułem, że ktoś podnosi moją głowę z chłodnego asfaltu i położył na swoje nogi, ale ledwo to zarejestrowałem, bo widziałem kto pochylał się nade mną. Moja głowa spoczywała na kolanach Lydii Martin. Tej dziewczynie, która zawróciła mi w głowie. Usłyszałem głos karetki i czułem, że to już koniec. - Przepraszam. Nie chciałam tego. To on. - zapłakała. 

- To nie moja sprawa. - wypowiedziałem moje ostatnie cztery słowa, które sprawiły mi ból. 

- Właśnie to twoja sprawa, Stiles. Kocham cię. - usłyszałem zanim znalazłem się w karetce i zemdlałem. Czyżbym już nie żył. 

***

Słyszałem charakterystyczne pikanie, dostosowane do pracy mojego serca. Leniwie otworzyłem powieki, jakbym nie był pewny czy jeszcze żyję. Widziałem nad sobą biały sufit, dlatego próbowałem obrócić się na lewy bok, co sprawiło mi ból. Przez przypadek strąciłem czyjąś rękę, na co ta osoba w mig wyprostowała się. 

- Wybudziłeś się! - wykrzyczał jakiś chłopak obok mojego łóżka. 

- Przepraszam, ale kim ty jesteś? - zapytałem nieznajomego. Jego oczy powiększyły się dwukrotnie, jakby mi nie dowierzał. Już chciałem zadać ponownie pytanie, ale on wybiegł na korytarz. 

- Dziwne. - pomyślałem i wzruszyłem ramionami, co wywołało u mnie kolejną porcję bólu.

Po chwili ktoś wpadł do mojej sali. Był to ten sam chłopak z jakąś kobietą. Zapewne była pielęgniarką. 

- Witaj, Stiles, jak się czujesz? - zapytała kobieta. 

- Jaki Stiles? - odparłem zdziwiony tym jak mnie nazwała. 

- Jest jeszcze gorzej niż mówiłeś. - szepnęła do chłopaka, który stał za nią. 

- Czy ktoś może powiedzieć mi o co chodzi?! I gdzie jest Lydia!? - wykrzyczałem zirytowany. Chłopak otworzył drzwi i zawołał kogoś, wyraźnie szczęśliwszy niż chwilę temu. Do pokoju wpadła dziewczyna. Miała około osiemnastu lat, rude włosy i zielone oczy. To była Lydia. 

- Lydia! - wykrzyczałem szczęśliwy, że ją widzę. Dziewczyna od razu do mnie podbiegła i mocno mnie przytuliła, uważając na moje połamane żebra. - Co się tutaj dzieje? Kim jest ten chłopak? Ci ludzie? - dopowiedziałem, gdy do pokoju wszedł mężczyzna po czterdziestce.

- Nie pamiętasz? - zdziwiła się. Nie wiedziałem o co im wszystkim chodzi. - Trzy dni temu miałeś wypadek. Na parkingu przed szkołą wjechał w ciebie samochód Derek'a, absolwenta szkoły. 

" All I need to know is

Where to start
Take my hand and show me forever
So never will I ever let you go " *  

Patrzyłem na Lyds z niedowierzaniem. O co tutaj chodziło? Może w końcu mam się dowiedzieć? 

***

*Shawn Mendes - Memories

tłum. " Wszystko co muszę wiedzieć to

Gdzie zacząć
Chwyć moją dłoń i pokaż mi wieczność
Nigdy przenigdy nie pozwolę ci odejść "  

Imagination | STYDIAΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα