51

27.8K 1K 169
                                    


Tańczyłam z jakimś,nieznanym mi chłopakiem gdy poczułam,że ktoś chwyta mnie za reke i gdzieś ciągnie.Chwiejnym krokiem wyszłam z parkietu obijając się o spocononych,pijanych ludzi którzy tańczyli.
-Co chcesz?-spytałam.
-Za dziesięć minut północ!-powiedziała Daisy.-chodź.
Poszłyśmy do ogrodu czekając na dwunastą w nocy.Daisy stanęła obok Alexa i uśmiechnęła się.Wiedziałam jaka jest tradycjan.O równej dwunastej w nocy gdy na niebie pojawią się fajerwerki każdy kto ma drugą połówke powinien się pocałować.Pary już szykowały się stojąc i niecierpliwiąc się.A ja będe stała jak idiotka,bo nie mam chłopaka.Będe więc patrzeć pusto w te kolorowe fajerwerki,podczas gdy inni będą się obściskiwać.
-Dziesięć minut.-szepnęła Daisy z uśmiechem.Nie chodziło jej o północ,tylko raczej o to,że w tedy będzie mogła pocałować Alexa który był równie podekscytowany co jego dziewczyna,ale tego nie okazywał.
Stałam obserwując ciemne niebo pełne gwiazd.Słyszałam jak ludzie coś do siebie szepcza,albo bełkoczą coś niezrozumiałego.Daisy rozmawiała o czymś z Alexem więc ja sama stałam i obserwowałam niebo.Ludzi było coraz więcej.Coraz więcej przychodzili obijając się o siebie.Jak to dobrze,że ja mimo,że dużo wypiłam nadal jestem w stanie funkcjonować,mówić wyraźnie i chodzić normalnie.Niektórzy już leżą na śniegu i coś jęczą pod nosem.
Zjawił się też Timmy który trzymał za ręke obcą laske.Mógłby mnie nawet pocałować ktoś obcy.Ktokolwiek,ale wszyscy raczej są:
a)Zajęci,więc do mnie nie podejda.
b)
Pijani więc już nic do nich nie dochodzi.
c)Jedno i drugie
-DZIESIĘĆ!-usłyszałam odliczanie ludzi,więc do nich dołączyłam.
-Już niedługo!-pisnęła mi Daisy do ucha.
-DZIEWIĘĆ!-krzyknęli wszyscy,a mnie aż uszy bolały,ale starałam się do nich dostosować.
-OSIEM
-SIEDEM
-SZEŚĆ
-PIĘĆ
-CZTERY
-TRZY-z każdym kolejnym wyliczaniem wszyscy mówili coraz głośniej i byli coraz bardziej podekscytowani.A ja nie.Bo będe ten czas spędzać sama.
-DWA...
-JEDEN!!!-ostatnie wszyscy krzyknęli,a następnie rzucili się na siebie całując.Zegar rónież wybił północ.Widziałam jak Daisy skacze na ręce Alexa,a ten przytrzymuje ją i całuje.Słysze jak mlaszczą i mruczą coś.Wszyscy z resztą.Dosłownie każdy się ze sobą obściskiwał,a ci pijani leżeli na śniegu lub po prostu obijali się o innych coś do siebie mówiąc.A ja stałam patrząc jak na niebie pojawiają się pierwsze fajerwerki które ktoś puszczał.Zielone,niebieskie,czerwone,różowe,fioletowe układają się różne wzorki.Ale tylko ja chyba jestem tym zachwycona,bo każdy się ze sobą pożera,albo śpi na śniegu.Trudno.Może za rok sylwester będzie troche lepszy.Chociaż i tak uważam go za udany.
Patrzyłam jak na niebie pojawiają się kolejne fajerweki i widziałam jak ludzie się całują.

I nagle poczułam,że ktoś chwyta mnie za reke.Obiłam się o jego klatke piersiową,ale nim zdążyłam zareagować jakiś chłopak wpił się w moje usta.
Pieprzyć to
Jestem troche pijana,na dodatek jest już nowy rok,więć chyba mogę pozwolić sobie na odrobine szaleństwa i pocałować obcego kolesia który sam się o to prosił.

Ale po chwili coś do mnie dotarło.

Chwila.
Chwila.

O JASNA CHOLERA.
Tylko jedna osoba tak całuje.Tylko usta jednej osoby są tak ciepłe,miękkie i smakują czekoladą.Wiem,bo całowałam się z kilkoma chłopakami i tylko jeden doprowadza mnie do szaleństwa gdy to robi.
James

Otworzyłam na chwile oczy i zobaczyłam go jak po woli i delikatnie mnie całuje jakby bał się,że robi coś źle.Jego ręce mnie nie dotykały.Wiedział,że mogę być zła.I jestem.Chciałam go odepchnąć,ale jakaś niewidzialna siła mi to uniemożliwiała.Brakowało mi tego.Byłam zła,więc w myślach mówiłam

Kim.Nie oddawaj pocałunku.Jesteś na niego cholernie zła.Całuje cie w sylwestra,ale to nic nie znaczy.Odepchnij go,daj mu z liścia i ucieknij z płaczem.

Tak właśnie zrobie.

A w każdym razie chciałam zrobić.

Oddałam pocałunek.Widziałam,że James też jest mega zdziwiony,więc pozwolił sobie na dalszy krok.Chwycił mnie w biodrach i przyciągnął do siebie.

Mimo,że jestem na niego zła to go kocham.I nie mogę odepchnąć.Zależy mi na nim.
Zarzuciłam mu ręce na szyje i widziałam,że James jest tym niesamowicie zachwycony.Nagle istnieliśmy tylko my.Słyszeliśmy jak na niabie rozbłyskują kolorowe fajerwerki,bo staliśmy na ich tle i w tym momencie żałowałam,że nikt nie zrobił nam zdjęcia.

Ludzie dla mnie na moment przestali istnieć.Całowałam James'a.Na prawdę to robiłam.Mimo,że mnie zdradził,że byłam na niego zła nadal go kochałam.
Nasze języki walczyły o dominacje,ale w tym dniu było to nie ważne.Tak bardzo za tym tęskniłam.To było coś piekneg-całować chłopaka na tle nieba na którym rozbłyskują kolorowe fajerweki i to jeszcze w sylwestra.

To najlepszy sylwester w moim życiu.Bo pocałowałam chłopaka na którym mi zależy.A właściwie on mnie pocałował.
Nie wiem ile się całowaliśmy.Sekundy?Minuty?Nie ważne.Chciałam aby każda ta minuta trwała wiecznie.I wiecznie.
Nagle oderwał się ode mnie,ale tak,że wciąż dotykał swoimi ustami moich.Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.On trzymał swoje ręce na moich biodrach,a ja zarzucone ręce na jego szyje.Nim zdążyłam coś powiedzieć ten wyprzedził mnie.
-To kuzynka idiotko.-wyszeptał.
-Co?-spytałam zdziwiona.
-Nicki.Nicki Dolores.To moja kuzynka z którą pisałem i z którą mam zdjęcie.Jesteśmy bardzo blisko i traktujemy siebie jak rodzeństwo.
-Skąd mam ci wierzyć?-spytałam cicho.Mimo,że byłam zła nie mogłam tego okazać.Cały czas się uśmiechałam no bo halo!!James mnie pocałował.

W tym momencie obok nas stanęła znana mi szatynka.Nicki.Od razu ją rozpoznałam.Wyglądała jeszcze ładniej niż na zdjęciach.Miała zwykłąbiałą koszule i świecącą,złotą spódniczke.Do tego szpilki,wysokiego koka i mocny makijaż.
-To prawda.-odezwała się.Chciałam go od siebie odsunąć,ale nie mogłam.Nadal stałam blisko niego ze zdziwieniem na twarzy.-jestem jego kuzynką.I przepraszam jak pomyślałaś sobie inaczej.Ja i tak mam chłopaka.A James to mój kuzyn.Bardzo bliski kuzyn.Nigdy nas nic nie łączyło.Tylko relacje rodzinne.Przysięgam.
-Czyli...-zaczęłam patrząc w piękne tęczówki chłopaka.-to twoja kuzynka?
-Tylko kuzynka.-wyszeptał z uśmiechem.Od razu mi ulżyło.Nicki to jego kuzynka.Te zdjęcia,wiadomości...pisała jego kuzynka.Nigdy mnie nie zdradził.

Przybliżyłam się jeszcze bardziej i mocno pocałowałam.James od razu oddał pocałunek i mocniej chwycił w biodrach.W tedy na niebie pojawiły się kolejne fajerwerki,a mi wydawało się,że są one tylko dla nas.Usłyszałam również piski,klaskanie i krzyki,ale nie interesowałam się tym.Całowałam się z Jamesem.To było ważne.

Gdy się od siebie odkleiliśmy zobaczyłam,że te krzyki były skierowane do nas.Wszyscy klaskali i gratulowali nam.A ja miałam łzy w oczach.James mnie nigdy nie zdradził.A ja tak myślałam.

James przybliżył mnie do siebie i objął,a ja połorzyłam głowę na jego klatce piersiowej i mocno przytulił z uśmiechem.Płakałam.Były to łzy radości.Zauważyłam w tłumie Daisy i Alexa którzy podskakiwali i klaskali w dłonie.Po chwili dziewczyna podbiegła do nas pokazując na telefonie zdjęcie które...było najpiękniejsze na świecie.Nasze czarne sylwetki na tle rozgwieżdżonego nieba na którym wybuchają fajerwerki.Cudowne zdjęcie,jakby robił je zawodowiec.Przytuliłam mocno do siebie przyjaciółke,a Alex i James przybili sobie piątke.
-Gratuluje kochana.-wyszeptała.-to było piękne.Nie mogłam się na was napatrzec.Czyli...między wami wszystko okey?
-Okey.-zgodziłam się i mocno przytuliłam James'a czując znajomy zapach perfum.
Odgarnął mi kosmyki włosów i wsunął za ucho,a później delikatnie pocałował ciągnąc za dolną warge.
-Kocham cie Morgan.-wyszeptał.
-Ja ciebie też.Ale wiesz co?Jesteś idiotą.-zachichotałam.
-Twoim idiotą.-po tych słowach znowu mnie pocałował podczas gdy wszyscy schodzili się do środka,aby kontynuować impreze.My zostaliśmy w ogródku całując się.

******
Niedługo epilog i myśle,że już koniec.W końcu nic się nie będzie już działo.

Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now