39

23.7K 928 257
                                    


W poniedziałek unikałam Dereka.I na szczęście on mnie też.Przechodziliśmy tylko obok siebie jakbyśmy się nie znali.
-Co z tobą?-spytała Daisy gdy czekaliśmy na lekcje wychowanie do życia w rodzinie.
-Ze mną?

-Z tobą i Derekiem.-wytłumaczyła.-od kilku godzin unikacie się,ignorujecie i zachowujecie się jakbyście się nie znali.Stało się coś o czymś nie wiem?

-Nie.-mruknęłam cicho.Natychmiast przed oczami miałam to wydarzenie.
-Jaaasne.-odparła zakładając ręce na piersi.-musiało się coś stać.Jeszcze w piątek gadałaś z nim częściej niż ze mną.A teraz?W ogóle.Nawet jednego słowa.Pokłóciliście się?Zerwaliście?

-Daisy!-podniosłam głos.-nigdy nie byliśmy i nie będziemy razem.Zrozum.
-Jak chcesz.Ale mogłabyś zrobić na złość wszystkim laskom które ślinią się na jego widok.
-Nie chce.-burknęłam chłodno.-nie chce z nim chodzić dla szpanu i wzbudzenie zazdrości u tych pustych blond lalek.Chodźmy lepiej do klasy.
Na szczęście Daisy już o to nie pytała.I dobrze.Nie chciałam do tego powracać.
Po lekcji wracałyśmy razem,bo akurat kończyłyśmy razem lekcje.
Idąc nagle ktoś złapał mnie za ręke.Derek.Cholera.
-Możemy pogadać?-spytał.
-A mamy o czym?-warknęłam.
-Prosze.

Zmierzyłam go wzrokiem,potem spojrzałam na Daisy która stała obok nas zdezorientowana.Gestem głowy powiedziałam,że może iść.Ta bez słowa oddaliła się wiedząc,że to coś poważnego.
-Co chcesz?-spytałam opierając się o drzewo.
-Pogadać?
-No to mów.Nie mamy całego dnia.
-Chciałem cie...przeprosić.No bo cholera.Od pierwszej chwili gdy cie zobaczyłem zawróciłaś mi w głowie.Dlatego chciałem się do ciebie jakoś..zbliżyć.
-Czyli to sąd te podwózki do szkoły,rozmowy,spotykanie się?
-Nie...znaczy tak...znaczy troche.-odpowiedział,na co tylko prychnęłam.-ale pomyśl.Nie chciałabyś być z takim przystojnym,najlepszym i najcudowniejszym chłopakiem na świecie.
-I skromnym.-dodałam sarkastycznie.
-Kim,laski ślinią się na mój widok.Każdej robi się mokro gdy dotkne ją lekko,albo chociaż koło niej przejde.
-Ja nie jestem każda!-podniosłam głos.-a ty skoro myślisz,że możesz mieć każdą...
-Właśnie tak myśle.-burknał zbliżając się do niego.To zaczynało robić się dziwne.-każda oddałaby wszystko,aby móc ze mną chodzić.
-Cholera,Derek...możesz już iść?Ja mam chłopaka.
-Który ma cie w dupie kochanie.-powiedział z uśmiechem.
-Wyjechał.-powiedziałam cicho.-ale wróci.
-Taa...pewnie tylko,żeby z tobą zerwać.I tak już pewnie upatrzył sobie jakąś dużo ładniejszą laske.

To zabolało.I przypomniał mi o tym zdjęciu które widziałam na Facebooku.Spóściłam wzrok i zamrugałam,aby odgonić łzy.Nie odpowiedziałam.Nie wiedziałam jak zareagować.
-Ja mogę mieć każdą.-zbliżył się niebezpiecznie blisko mnie.-zapamiętaj to skarbie.
-Wal się.-syknęłam próbując go odepchać,ale ten tylko się zaśmiał.
-Mała,mi się nie odmawia.
-No to się zdziwisz.-warknęłam.-mówie NIE.Nie będe z takim gnojkiem.A teraz mnie póść.-chciałam go wyminąć,ale zostałam dopchnięta do drzewa.Syknęłam z bólu.

Derek chwycił moje policzki i ścisnął tak,że moje usta ułorzyły się w dziubek.
-Pożałujesz,że mi odmówiłaś.-syknął i cmoknął mnie w usta.Potem odszedł zostawiając mnie roztrzęsioną.

CO TO PRZED CHWILĄ BYŁO?!
Znowu mnie pocałował.Wytarłam usta rękawem i poszłam do domu.Pewnie żartuje,że pożałuje.Na pewno żartuje,prawda?
Szłam przez cała droge ze łzami w oczach.Na szczęście w domu nikogo nie było,więć po cichu poszłam na górę zaszywając się w swoim pokoju.Leżałam póki mama nie zawołała mnie na obiad.

Jadłam w ciszy czując na sobie natarczywy wzrok mamy.
-Stało się coś?-zapytała w końcu.
-Nie.-powiedziałam gmyrając widelcem w talerzu.
-Ja jednak widzę,że tak.
-Nic się nie stało mamo.-powiedziałam unosząc znad talerza wzrok.Chciałam brzmieć autentycznie,ale coś nie wyszło.-jestem po prostu...zmęczona.-odpowiedziałam po chwili ciszy.
Widziałam jak mama z babcią posyłają sobie spojrzenia,a Timmy je nie przejmując się nami.
-Dziękuje.-powiedziałam w końcu odnosząc talerz do zmywarki.Bez słowa udałam się na górę.Usiadłam na łóżku na krórym spał Alvin i nawet nie przejął się że ktoś koło niego siedzi.Chrapał w najlepsze.
I...kolejne zdjęcie James'a i tej laski na Facebooku.Tym razem ktoś im robił to zdjęcie.On stał na tle morza trzymając na rękach tą szatynke tak jak panne młodą.Oboje się uśmiechali.Na dodatek koło nich stała jakaś mała dziewczynka która wyglądała na pięć lat oraz mały,dwuletni chłopczyk.

Co tu się dzieje?To na pewno nie ich dzieci,ale...kto to w takim razie może być?
Od razu przewinęłam czytając pare komentarzy pod zdjęciem.
*Cudownie
*Kochamm was O.o <3 
*Najs <3

Przeczytałam też komentarz od samej szatynki która na Facebooku nazywa się Nicki Dolores.
*Cudowne zdjęcie <3 Musimy to kiedyś powtórzyć :D
Oraz odpowiedź od James'a.
*Pewnie,że powtórzymy <3 :)
Zrobiło mi się słabo mimo,że leżałam na łóżku.Wyłączyłam telefon i zaczęłam płakać w poduszke.Teraz na pewno są razem.
Byłam smutna,zła i zarazem zszokowana.Te komentarze cały czas wirowały w mojej głowie.To wszystko było bez sensu.
Początkowa nienawiść zmieniła się w miłość.A w każdym razie tak myślałam póki nie zobaczyłam tych zdjęć.Dostałam też wiadomośc od Dereka.Troche się wystraszyłam.Gdy otworzyłam od niego SMS-a zobaczyłam,że wysłał mi właśnie to zdjęcie James'a.Jak on go znalazł na Facebooku?Nie mam pojęcia.Pod zdjęciem był podpis "co mała?Nadal uważasz,że go kochasz?"

Miałam go za przyjaciela.A on nie dość,że mnie pocałował z zaskoczenia,groził mi to jeszcze cieszył się z mojego nieszczęścia.Nie znałam go długo i to był mój błąd.Zbyt łatwo i szybko ufam ludziom.Wiem,że teraz jedyną przyjaciółką jest Daisy z którą znam się praktycznie od kołyski.
I póki co jej ufam w stu procentach.
**************

Rozdziały mogą być teraz troche krótsze. :)


Wakacje z kretynemWhere stories live. Discover now