Rozdział 16

3.9K 197 15
                                    

Z koparą opadniętą prawie do podłogi stałam wpatrzona w dyrektora. Nie dość, że o nic nie prosząc otrzymałam olbrzymią moc. Następnie okazuje się, że tylko ja mogę, dzięki swoim umiejętnościach pokonać króla demonów. Haha wisienką na torcie okazało się, że muszę za uratowanie ziemi zapłacić odpowiednią cenę. Żyć nie umierać. Hello czy ktoś pamięta, że jestem tylko nastolatką?

- Przepraszam panie dyrektorze, ale ja pójdę do siebie, muszę to wszystko przemyśleć.

- Rozumiem, dobrze idź.

Zamyślona poszłam korytarzem do swojego pokoju. Ledwo zamknęłam do niego drzwi krzyknęłam:

- Vic!!!

- Tak? Wołałaś mnie? - powiedział, materializując się nagle obok mnie.

- Musimy pogadać. Zdaje się, że pominąłeś pewną kwestię, kiedy mówiłeś o misji, która czeka przede mną.

- O czym dokładnie mówisz?

- Byłam u dyrektora, z którym rozmawiałam o moich mocach. Okazało się, że istnieje przepowiednia, w której główną role gram ja. Niestety jak ona mówi za uratowanie ziemi muszę zapłacić cenę, ale nie wiadomo jaką.

- Aaa... O tym mówisz. Owszem przepowiednia jest prawdziwa. Co do ceny to nie chciałem nic mówić, ponieważ nie wiadomo jaka to cena. Ale przyznaj się sama przed sobą, jesteś jedyną osobą zdolną uratować rodzinę, przyjaciół, a także innych ludzi przed zagładą. Czy ważne dla ciebie jest ile będzie to kosztowało?

- Chyba nie... Zdecydowanie nie- oparłam po chwili zastanowienia.

- No właśnie. Niema co gdybać. Lepiej brać się do pracy, bo czasu dużo nie pozostało. Dzisiaj jeszcze odpocznij, a od jutra wracamy do treningów.

- Dobrze. W takim razie znikaj i daj mi odpocząć.

Jak powiedziałam tak zrobił. Moja cisza nie trwała długo. Zgodnie z zapowiedzią, jak trąba powietrzna wpadła do mnie Sonia.

- Siostra to teraz słucham wyjaśnień. Niema facetów, za to mam słodkości i picie. Czeka nas babski wieczór, pełen wyjaśnień i plotek. Czekałam na to od wczoraj. Pierwsze pytanie: czemu nie powiedziałaś nic o mocy?

- Powiedzmy, że u mnie moc objawiła się w inny sposób, niż u każdego z was. Na początku nie chciałam w to wierzyć. Myślałam, że jestem tu przez jakąś kolosalną pomyłkę. Ale prawda okazała się dużo gorsza niż przypuszczałam.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- W można powiedzieć wizji lub śnie ukazały mi się córki Gai, reprezentujące żywioły. Jak mi powiedziały jestem Wybranką, która posiada moc wszystkich 4 elementów.

- Jaką Wybranką?

- Kiedyś Król Demonów wraz ze swoimi towarzyszami został zapieczętowany w piekle. Teraz nadszedł czas kiedy pieczęć straci swą moc. Tylko ja z moją mocą i duchowymi pomocnikami jestem w stanie zamknąć go po wsze czasy.

- No dobra rozumiem prawie wszystko, ale o co chodzi z tymi towarzyszami?

- Najkrócej rzecz ujmując. Oprócz mocy żywiołów jestem naznaczona duchem. Znaczy to ni mniej, ni więcej, że w chwili zagrożenia mogę mieć pod swą komendą wojsko złożone z duchów.

- Fiu fiu, czyli ogólnie rzecz biorąc, to jesteś teraz arcy ważna.

- Nie traktowałabym tego w ten sposób. Okazało się, że będąc wybawicielką świata muszą ponieść tego cenę, której nikt nie zna.

- Alex, a powiedz mi tak szczerze jak się czujesz po tej całej akcji z Trisem?

- Wiesz w sumie nie jest źle. Wkurzona jestem tylko, że straciłam na tego dupka tyle czasu. Ale jak to mówią oliwa sprawiedliwa i poniesie konsekwencje swoich czynów. Mógł normalnie zerwać, a nie odstawiać taką szopkę, która odwróciła się przeciwko niemu.

- A wiesz w ogóle co się stało po tym, jak zemdlałaś?

- No nie. A stało się coś wartego uwagi?

- Oj kochana, myślałam, że nasza Cornelia dostanie szału, jak zobaczyła, że to właśnie mój brat złapał cię, gdy upadałaś. Wziął cię jak pannę młodą i zaniósł do szpitala.

- Przecież z tego co pamiętam to puścił moje ramię i odszedł w drugą stronę.

- Nie na długo. Cały czas cię asekurował, by w razie potrzeby zainterweniować. Taki się twój rycerz na białym koniu z niego zrobił.

- Nie gadaj głupot. Ma swoją dziunię, to niech się nią zajmie. Ja mam głowę pełną problemów i bez niego.

- Wspomnisz moje słowa. Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy na stołówce o jego dziwnym zachowaniu, kiedy chciał się z tobą pogodzić?

- No tak, a co?

- Cóż kochana uważam, że mój brat na ciebie leci i tyle. Wszystko co ostatnio robi na to wskazuje.

- Dobra, dobra. Zajmij się lepiej swoim chłopakiem, a nie w swatkę robisz.

I zaczęłam temat woda. Minuty zmieniły się w godziny, a ja nie wiedząc nawet kiedy zasnęłam...

Cztery żywiołyWhere stories live. Discover now