Rozdział 14

4K 217 33
                                    

Po skończonych lekcjach weszłam do stołówki na obiad. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie zapadła cisza, gdy weszłam na salę. Odszukałam wzrokiem przyjaciółkę, ale jej smutne i współczujące spojrzenie nie wyjaśniło mi co tak właściwie się dzieje.

Obrzuciłam spojrzeniem całą salę, a moje serce roztrzaskało się w kawałki, łzy stanęły w oczach na widok sceny, którą zobaczyłam. Przy innym stoliku, na środku sali siedział mój pseudo chłopak, z jedną ze szkolnych dziwek na kolanach, pożerających sobie wzajemnie twarze. Nie przejmował się tym, że ktoś może ich zobaczyć, a może właśnie o to chodziło. Teraz było jasne, czemu od dłuższego czasu nie miał dla mnie czasu. Czułam, jak zaczyna we mnie wrzeć. Już miałam do niego podejść, gdy poczułam jak ktoś, kim okazał się Aaron, trzyma mnie za ramię.

- Alex zostaw go, nie warto- powiedział.

- A ty w mojej sytuacji byś to zrobił?

Odpowiedziała mi wymowna cisza, tylko przecząco pokręcił głową i odszedł. Nie zwlekając ruszyłam w kierunku Trisa.

- Więc to tak spędzałeś czas, gdy nie miałeś dla mnie czasu? - powiedziałam, a cisza panująca na stołówce sprawiała, że każdy mógł dokładnie słyszeć moje słowa.

- Haha, a co myślałaś, że będę codziennie kwiatki ci przynosił? Jestem facetem, a jak każdy mam swoje potrzeby. A od takiej cnotki niewydymki  nic bym nie dostał, wiec szkoda było mojego czasu na ciebie- zaśmiał się razem ze swoją suką.

- Ty huju. Myślałam, że jesteś inny.

- Ojoj bo się popłaczę. Ja się tylko zastanawiam jakim cudem jesteś dalej w tej szkole, skoro jesteś takim beztalenciem, że nawet żywiołu nie dostałaś- powiedział szyderczo.

Teraz to wkurwiłam się na maksa. Emocje we mnie nasiliły się do maksimum. Poczułam jakby ktoś przejmował kontrolę nad moim ciałem, a ja byłabym tylko biernym obserwatorem.

W pomieszczeniu zerwał się silny wiatr, który z hukiem zamknął wszystkie okna i drzwi. Pod moimi stopami podłoga momentalnie zaczęła się trząść i zamarzać. Moją osobę otaczała ognista osłona, a oczy zmieniając kolor poprzez srebrny, brązowy, niebieski i czerwony stały się złote. Głosem pochodzącym jakby z innego świata odezwałam się:

- Ja beztalenciem? Chcesz posmakować gniewu Wybranki? Pokażę ci huju, że tym razem zadarłeś z niewłaściwą osobą!

To mówiąc wyciągnęłam z torby mały scyzoryk. Nacięłam nim opuszek palca, na którym momentalnie zaczęła pojawiać się krew.

- Ty, który pomóc mi możesz
Za swą usługę opłatę pobierz
Ma krew dla ciebie, jako zapłata
Weź i zrób co chcę!

Krople krwi, zanim spadły na ziemię znikały. Koło mnie pojawiła się blada postać, która uśmiechając się do mnie rzekła:

- Opłata pobrana. Czekamy na twe rozkazy Pani.

- Pokażcie tej dziwce, jaka jest kara za branie się, za zajętego faceta!

Długo nie musiałam czekać. Z kolan Trisa blondynka została niewidzialną siła zrzucona aż znalazła się na ziemi. Jej niegdyś długie do pasa włosy opadały na ziemię, przy wrzasku ich właścicielki. Na stołówce nastała cisza, jak makiem zasiał. Każdy bał się ruszyć. Nie codziennie widzi się, jak dokonuje się na kimś kara, przez kogoś, kogo nikt, poza mną nie widzi.

Gdy duchy skończyły z blondynką, odeszły. Ja natomiast poniekąd zadowolona patrzyłam na mojego byłego, któremu uśmiech zszedł z ust, pewnie do tej pory nie mógł uwierzyć, że będąc na górze spadł na samo dno. Teraz zamiast uśmiechu, na jego twarzy był widoczny strach.

- Tak, teraz już nie jesteś taki pewien siebie. Ale zostawię cie w spokoju na razie. Czekaj niecierpliwie, bo kara cie nie ominie czubku. Już nie mogę się doczekać. A zemsta obiecuję ci będzie słodka.

Moje oczy wróciły do naturalnego koloru, ognista powłoka znikła, posadzka odmarzła, przestała się trząść, wiatr ustał. Emocje ustały, adrenalina opadła, a ja sama zaczęłam odczuwać skutki wykorzystania olbrzymiej ilości mocy. W głowie zaczęło mi się kręcić, a mroczki pojawiające się przed oczami nic nie ułatwiały. Po chwili przestałam w ogóle cokolwiek odczuwać. Opadłam bezwładnie, lecz zanim moja głowa spotkała się z posadzką umięśnione ramiona złapały mnie w swoje objęcia, ale o tym to już nie wiedziałam...

Cztery żywiołyUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum