Rozdział 1

8.5K 328 116
                                    


Dzisiaj ten dzień. 25 czerwca dzień moich 17 urodzin. Może się komuś wydawać, że data jak każda inna, jednak nie w mojej rodzinie. Ale zanim przejdziemy do rzeczy może opowiem troszkę o sobie i swojej rodzinie.

Mam na imię Alexandra dla przyjaciół Alex. Jak wyżej przeczytaliście mam 17 lat. Mam ciemnobrązowe włosy, brązowe oczy, 170 cm wzrostu.

Moja mama Alice jest pielęgniarką, tato Thomas jest prawnikiem. Dwójka moich młodszych braci bliźniaków to Christopher i Dominic. 

Wstałam i jak to rano wzięłam szybki prysznic. Pomalowałam się, po czym zeszłam na dół na śniadanie. Zastałam tam już całą rodzinkę w komplecie, która gdy mnie zobaczyła zaczęła śpiewać sto lat. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo najbardziej było słychać moich braci, ale bądźmy szczerzy jak bozia rozdawała głos, to chyba stali w kolejce po wzrost, bo talentem muzycznym nie grzeszą.

Po śniadaniu mama z tatą zawołali mnie do salonu, gdzie kazali mi usiąść. Położyli przede mną złotą kopertę zaadresowaną do mnie. Otworzyłam ja niepewnie i przeczytałam:

Szanowna Alexandro

Mam zaszczyt zaprosić cię do Akademii Czterech Żywiołów. Każdy nastolatek pochodzący z rodziny obdarzonej mocą, ma obowiązek nauki posługiwania się żywiołem.Dlatego też prosimy abyś spakowała niezbędne rzeczy i za 2 dni przybyła do naszej szkoły. Twoi rodzice wytłumaczą ci o co dokładnie chodzi, a resztę kwestii wyjaśnimy po dotarciu na miejsce. 

Pozdrawiam dyrektor Akademii Czterech Żywiołów Emmanuel McCras

Przeczytałam list 3 razy, żebym dobrze zrozumiała. Ale to co tu piszą to są chyba jakieś żarty. Przecież magia nie istnieje, a ja mam jechać się jej uczyć. To niedorzeczne. Jednak moje przemyślenia przerwał głos mamy:

- Córeczko wiem co w tej chwili myślisz, ale to nie są żadne żarty. Oboje z tatą jesteśmy absolwentami tej Akademii. Na świecie oprócz normalnych ludzi są też tacy którzy mają możliwość posługiwania się jednym z czterech żywiołów: ognia, wody, ziemi lub powietrza. Ja mam moc powietrza, natomiast tata ognia.

Nie mówiąc nic więcej tata zademonstrował, jak na jego ręce pojawia się płomyk, który nic mu nie robi. Otworzyłam szeroko oczy nie wierząc w to co widzę. Takie rzeczy czytało się w książce fantasy, a nie oglądało na własne oczy.

- Mamo to jak to będzie teraz wyglądało?

- Tak jak piszą w liście za 2 dni pojedziemy z tobą do Akademii. Zamieszkasz w tamtejszym akademiku. Oprócz przedmiotów takich jak w normalnej szkole, będziesz mieć także takie, które pomogą ci zrozumieć wszystko co dotyczy żywiołów.

- Ale czemu akurat teraz?

- Ponieważ w dniu 17 urodzin żywioły się uaktywniają. Ale to kiedy będziesz mogła z niego korzystać jest kwestią indywidualną.

- Czyli mam zostawić swoje dotychczasowe życie i pojechać tam w ciemno. A co jeżeli nie chcę tej całej magii?

- Nie masz w tej kwestii żadnego wyboru. Jeżeli nie przyjedziesz sama, to wezmą cię siłą, a to przyjemne nie jest. Nie mogą zostawić niedoświadczonego nastolatka samego sobie przez jego widzimisię. Byłabyś zagrożeniem nie tylko dla siebie, dla swojej rodziny, ale i innych osób. Rozumiesz co chce ci przez to powiedzieć?

- Tak w takim razie chyba nie mam wyjścia, tylko muszę pójść się spakować.

- Ciesze się, że mam taką mądrą córeczkę.

Poszłam na górę do swojego pokoju nie mówiąc nic więcej. Nawet nie było za bardzo co. Zostałam postawiona przed faktem dokonanym.


Cztery żywiołyWhere stories live. Discover now