7.

36 3 0
                                    

- Jade? Jade Amelio Sparkle co ty tutaj robisz? - zapytała matka.

- przyszłam napić się kawy? - odpowiedziałam na to jakby to było najzwyklejsze pytanie na świecie.

- w czasie szkoły? Chyba nie chcesz wyrosnąć na jakiegoś przygłupa. Czemu nie wzorujesz się na Jacku? - woop, no to jedziemy - on nigdy nie poszedł na jakieś wagary i teraz widzisz kim został - tak dla wyjaśnienia to nie został nikim ale matka i tak postrzega go jako ósmy cud świata - czemu nie możesz być taka jak on?

- ponieważ ja jestem sobą a nie nim. - odpowiedziałam dając większy nacisk na 'sobą'.

Jesteśmy teraz chyba największą atrakcją całej kawiarni, ponieważ uwaga wszystkich klientów jest skierowana na nas.

- właśnie, jesteś tą głupią, nieutalentowaną i bezużyteczną Jade! - krzyknęła moja matka i nie będę kłamać, zrobiło mi się cholernie przykro - wiesz, czasem żałuję, że cię urodziłam! - dodała.

Uroniłam jedną samotną łzę i w końcu powiedziałam - nienawidzę cię - szepnęłam - nienawidzę cię!

Po tych słowach wybiegłam ze Starbucks'a w stronę parku. Niekontrolowane łzy zaczęły mi spływać po policzkach, a ja nie mogłam w żaden sposób ich powstrzymać. Jak ona mogła mi to powiedzieć i to jeszcze przy tylu ludziach. Czemu nie mogę mieć normalnej mamy takiej, której mogłabym powierzać moje sekrety, plotkować i inne rzeczy. Miałam już tak zamazany obraz przed oczami, że nie wiedziałam gdzie biegnę. Nagle upadłam na coś mokrego, kałuża - kurwa - powiedziałam sama do siebie.

- ej ej ej co to za słownictwo - już poznałam ten głos. Tego idiotę nawet tu przywiało?

- oh zamknij się Horan, nie mam nastroju na żarty, w sumie na nic nie mam nastroju - odpowiedziałam. Nie wiem czemu, ale po tym zaczął gapić się na moją twarz - no co - powiedziałam zirytowana - mam coś na twarzy? Parsknął ale potem jego twarz momentalnie spoważniała - nie po prostu - zawahał się - ty, płakałaś?

O nie. Nienienie. Teraz sobie przypomniałam, że przez płacz mam cały rozmazany tusz. Próbuję jakoś go zetrzeć lub zakryć lecz bezskutecznie - co? pf nie, ja tylko.. - nie dane mi było skończyć bo Niall podał mi rękę i kazał wstać. Zignorowałam ją i wstałam sama - ja-ja tylko..to przez ten deszcz - odpowiedziałam i pokazałam na niebo lecz nie padało. Cudownie, teraz ma mnie jeszcze za idiotkę - Jade, tu nie pada, a teraz masz, ubierz to - podał mi swoją kurtkę.

- dzięki, ale nie trzeba - odpowiedziałam chociaż cała trzęsłam się z zimna - po prostu ją weź, dobra - powiedział zirytowany Niall - dzięki - wymamrotałam.

- chodź - powiedział i kiwnął głową w stronę najbliższej ławki - nie jesteś przypadkiem trochę za miły jak dla mnie? - powiedziałam trochę niepewnie - Nikt nas nie szpieguje lub nie ma ukrytych kamer? - zapytałam - Jade - westchnął - nie, nie ma tu nic z tych rzeczy. Nie mogę chociaż raz być miły? - odpowiedział i jakoś mu uwierzyłam bo mówił to z taką prawdą w głosie? Nie wiem czy tak można to określić, w każdym razie. Raz bycie miłym nikomu nie zaszkodzi.

- więc, czemu płakałaś? - zapytał Niall.

- dobra więc, poszłam do kawiarni kupic sobie kawę bo zerwałam się z lekcji i tam zastałam moja matkę. Następnie ona zapytała się czemu nie jestem w szkole i zaczęła mi mówić dlaczego nie mogę być taka jak mój brat.

- czyli jaka? - wtrącił się Niall - no wiesz, idealna. Na koniec powiedziała, że jestem bezużyteczna i żałuje, że mnie urodziła. Potem wybiegłam z kawiarni i zaczęłam biec w stronę parku i tak oto jestem - skończyłam swoją historię i spojrzałam się na chłopaka. Nie patrzył na mnie z pogarda jak zwykle ale z troską? Chyba tak mogę to nazwać - wiesz, przykro mi - w końcu się odezwał.

- a ty, czemu tu jesteś? - zapytałam go - uznałem, że już wystarczająco szkoły na dziś - odpowiedział na co ja si lekko uśmiechnęłam - możesz powiedzieć, która godzina? - zapytałam bo ja wolę nie włączać swojego telefonu - nie masz telefonu? - zapytał.

- mam, ale wolę go nie włączać bo zostanę zawalona wiadomościami od Soph - odpowiedziałam - dokładnie 1:00p.m.

- dobra muszę już wracać do mojego kochanego domu - powiedziałam sarkastycznie - to, pa?

-pa - odpowiedział - a, i Niall?

- tak? - zapytał - dzięki za wysłuchanie mnie - uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam. Szczerze mówiąc to dziwnie mi się gadało tak 'normalnie' z nim, ale nie powiem. Było miło. Kiedy byłam już pod drzwiami przypomniałam sobie, że mam na sobie jego kurtkę. Trudno będę musiała mu ją jakoś oddać.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ta damm. Kolejny rozdział dzisiaj ale były 2 gwiazdki więc oto on. Dostałam jakiegoś natchnienia XD. Ten jest chyba jedem z moich ulubionych. Albo mi się wydaję, albo jest on jakiś krótki. Ostrzegam, że coś się wydarzy jak Jade wejdzie do domu, a teraz. Standardowo co 2 gwiazdki nowy rozdział.

Lots of love xx

First love //n.h ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now