6.

41 4 0
                                    

Po ciężkiej jak dla mnie lekcji wyszłam na korytarz w poszukiwaniu Lee. Jakim cudem ona tak szybko wyszła z klasy? Zobaczyłam ją siedzącą na ławce z jakimś chłopakiem. To chyba ten Liam, tak obstawiam. Postanowiłam do nich podejść.

- hej Leigh, mam nadzieję, że nie przeszkadzam, ale miałyśmy iść po lekcji do sklepiku, pamiętasz? - na początku widziałam zdezorientowanie na jej twarzy, ale potem kiwnęłam głową na znak, że musimy pogadać.

-oh, tak. Zapomniałam. Pozwól tylko, że was przedstawię. Liam to jest Jade - Jade to jest Liam.

Uśmiechnęłam się do niego i podałam dłoń, on to odwzajemnił i jeju jak mu się słodko oczy marszczą jak się uśmiecha.

- przepraszam cię Li, ale muszę już iść. Do zobaczenia - po tych słowach chłopak ją przytulił. Albo mi się wydaje, albo coś się tu dzieje.

- dobra, co jest takie ważne?

- moja kanapka? - odpowiedziałam ale ona strzeliła mi spojrzenie 'uważasz mnie za idiotkę?'

- okej, czy coś z tego będzie? - machnęłam głową w stronę grupki chłopaków gdzie stał Liam i poruszałam znacząco brwiami.

- Jade, znamy się dwa dni. Skąd mogę wiedzieć czy coś z tego będzie.

- ale chciałabyś, prawda? - zapytałam z moim słynnym uśmieszkiem.

- może - wiedziałam - jest miły, zabawny, przystojny i bije od niego takie ciepło, że aż chce się z nim przebywać.

- pasujecie do siebie, a teraz chodź po moją kanapkę bo zaraz umrę tu z głodu - na to Lee przewróciła oczami a ja pokazałam jej język.

Skierowałyśmy się w stronę sklepiku. Ja kupuję kanapkę z serem, ogórkiem i sałatą, a Leigh z sałatą, pomidorem i serem.

- razem będzie 6 funtów. - że co? jeszcze wczoraj jedna kosztowała 1 funta.

- dlaczego jedna kanapka kosztuje 3 funty? - zapytałam wkurzona.

- Jade - szturcha mnie Soph - nie bądź królową dramatu. Zapłać normalnie za kanapki i chodź stąd.

- nie! Ja muszę się dowiedzieć dlaczego oni zmieniają ceny jedzenia kiedy im się tylko spodoba, a co jeżeli ktoś wziął tylko jednego funta do szkoły a tu okazuje się, że jedna kanapka kosztuje 3 funty, hmm?

- proszę pani - odezwała się sprzedawczyni - proszę nie robić zamieszania tylko wziąć tą cholerną kanapkę! - krzyknęła.

- oh czyli teraz będziemy krzyczeć na siebie, tak! - czy może ktoś w tej chwili zabrać mnie do domu, błagam. Mam już dosyć tej szkoły. Wiem, że jest 3 września.

JADE - krzyknęła na mnie Leigh - zachowujesz się jak dziecko! Jeśli cena tego ci przeszkadza to ja za nią zapłacę, okej!?

- już nie musisz, straciłam apetyt - po tych słowach wyszłam na korytarz szukając swojej szafki. Muszę ochłonąć. Nagle zahaczyłam kogoś barkiem, ciekawe któż mógłby to być jak nie Niall i jego elita.

Czujecie ten sarkazm, prawda?

- uwaga, królowa dramatu idzie - powiedział, a jego przydupasy zaczęły się śmiać. Nikogo nie kojażę oprócz Liam'a, który jako jedyny się nie śmiał, ale powiedział bezgłośne 'przepraszam' i wskazał na Niall'a.

Uśmiechnęłam się lekko i odpowiedziałam do reszty - co w tym śmiesznego idioci, a tak w ogóle to skąd wiesz o tym?

- wszystko było słychać na końcu korytarza, skarbie - odpowiedział naciskając na ostatnie słowo.

- daj mi spokój Horan - po tych słowach odwróciłam się poszłam w stronę szafek mamrocząc pod nosem 'idiota'.

Kiedy stanęłam koło swojej szafki postanowiłam, że zrezygnuję już z dzisiejszych lekcji i pójdę na wagary. Nie wiem jeszcze gdzie, ale coś wymyślę. Zostawiłam wszystkie książki w szafce i poszłam usiąść pod klasą na ławce żeby nie wzbudzać podejrzeń. Pójdę po dzwonku. Na szczęście Leigh ma lekcje pod inną klasą więc nie będzie mi zadawać zbędnych pytań. Dziwne, że nie zastanawia się gdzie jestem czy coś. A no tak, mój błąd. Mam wyłączony telefon i wolę go nie włączać. Tak na wszelki wypadek.

Dzwonek - wreszcie - mówię sobie w myślach. Wstałam z ławki i czekam aż wszyscy wejdą. Kiedy wszyscy już są w klasie zawracam i idę szybkim krokiem do wyjścia modląc się żeby żaden z nauczycieli nie postanowił teraz wyjść z pokoju nauczycielskiego. Moje modlitwy poszły na marne bo dosłownie kilka sekund później jedena i - oh ironio - moja nauczycielka wyszła z pokoju i kieruje się w stronę klasy gdzie ma być lekcja. Jednym słowem - mam przejebane. Kiedy bezskutecznie staram się ją ominąć to w ostatniej chwili mnie zauważa.

- Jade? czemu ty nie na lekcji - pyta ze zdziwieniem pani Edwards.

- ja-idę do toalety proszę pani - odpowiedziałam jąkając się. Zawsze to robię gdy się stresuję.

- mhm byle szybko

- oczywiście - odpowiedziałam i zaczekałam aż nauczycielka zniknie za zakrętem. Kiedy już jej nie widzę zaczynam iść w stronę wyjścia - wolność - powiedziałam do siebie i zaczęłam iść w stronę miasta. Postanowiłam, że najpierw pójdę do starbucks'a. Mam ochotę na jakąś kawę.

Kiedy jestem już w środku zamierzam iść zająć kolejkę ale ktoś niechcący mnie szturcha. Obracam się i...

- mama??

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział!! Dziękuję za wszystkie gwiazdki, bardzo motywują! Kolejny rozdział co 2 gwiazdki.

Lots of love xx

First love //n.h ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz