Wzięłam komórkę i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Wymamrotałam nieśmiało ‚cześć', a on odpowiedział tym samym.
- Jestem teraz na lotnisku i za godzinę lecę do Wiednia. Chciałem ci podziękować za
prezent. – Powiedział nieco odważniej.- Och, to... To był akt desperacji i chwilowego niedotlenienia mózgu. Przepraszam, ale nękając cię tą paczką, liścikiem i życzeniami, kompletnie nie myślałam - wytłumaczyłam. – Możesz to wszystko wyrzucić.
- Zwariowałaś? Piłka jest świetna. Dziękuję ci za nią i życzę Wesołych Świąt.
- I to tyle? – zapytałam niepewnie drżącym głosem.
- Alex, czy ty płakałaś? Mówisz jakoś inaczej.
Tak, Patryku. Wyobraź sobie, że od tygodnia nie robię nic innego. Nie śpię, nie jem, z nikim nie rozmawiam. Ciągle myślę o tobie, przez co wypłakałam wszystkie łzy i niebawem się odwodnię. To wszystko twoja zasługa, ale nie dam ci tej satysfakcji, pomyślałam. Prędzej przytrzasnę sobie palca drzwiami, niż pozwolę jakiemukolwiek chłopakowi sądzić, że jest w stanie złamać mi serce.
W gimnazjum radykalnie zmieniłam swoją osobowość. Stałam się nieco odważniejsza i nabrałam pewności siebie. Poznałam swoją wartość i nie znosiłam myśli, że ktokolwiek może mnie kiedyś zdeptać. Dawid mnie ośmieszył, ale dzięki Lownerowi szybko wyszłam na prostą i choć byłam na ustach całej szkoły, czułam się fantastycznie, bo On był przy mnie.
Teraz, jęknęłam w myślach, zostałam sama. A niczego nie chciałabym bardziej, niż żeby znów zapukał do moich drzwi z pomarańczową różą w ręku i zwyczajnie w świecie objął mnie silnymi ramionami, w których czułam się bezpiecznie, jak nigdzie indziej.
- Nie pochlebiaj sobie. Nigdy nie zapłaczę z powodu głupiego zerwania. – Odpowiedziałam najbardziej obojętnym tonem i otarłam zagubioną łzę. Och, jak wspaniale, że przez telefon nic nie można zobaczyć.
- Ach tak? Moja mama twierdziła coś innego, gdy z nią rozmawiałaś – rzucił kpiąco. – Była przekonana, że bardzo to przeżywasz.
- Z tego co wiem, ty również nie jesteś obojętny. Podobno do nikogo się nie odzywasz.
- Mam prawo być wkurzony, w końcu byłem oszukiwany i zdradzany. To JA jestem ofiarą – odparł beznamiętnie. Prychnęłam i zachichotałam cicho.
- Kiedy ty bywałeś w moim pokoju, sam na sam ze mną, wtedy gdy jeszcze się przyjaźniliśmy, po prostu rozmawialiśmy, a nie od razu uderzaliśmy w ślinkę – zauważyłam i uśmiechnęłam się w duchu z tego, co powiedziałam. Czułam malutkie zwycięstwo nad nim.
- Tak – poparł mnie i się zaśmiał. – Ale za każdym razem tylko na to czekałem.
- I tak już cię to nie obchodzi. Dobrze się bawiłeś na imprezie? – warknęłam.
- Było wspaniale! – Krzyknął. – Poznałem nowych znajomych i aż pięć dziewczyn dało mi swój numer. Mam w czym wybierać. – Dodał dumnie. Znowu prychnęłam.
- Myślałam, że dzwonisz, bo chcesz się pogodzić – westchnęłam cicho. – Ale ty tylko chwalisz się podbojami. Dobrze wiem, że jesteś atrakcyjny i wszystkie dziewczyny chciałyby cię mieć, ale wciąż twoje serce należy do mnie.
- To nie będzie długo trwać, ruda. Wkrótce o tobie zapomnę.
- Powodzenia – rzekłam. Po długiej chwili dodałam: - Czyli zerwaliśmy...
- Nie martw się, jeszcze znajdziesz tego jedynego...
- Tak, masz rację. Mam jeszcze wiele czasu. – Słuchałam swoich słów i wiedziałam, że jest to największa bzdura jaka wyszła z moich ust. Ale nic nie mogłam zrobić. Patryk zwyczajnie w świecie nie chciał już być moim chłopakiem, a mnie zostało tylko się z tym pogodzić. – Trochę szkoda – jęknęłam. – Zawsze powtarzałeś, że będziesz mnie zawsze kochać.
CZYTASZ
Zetknął nas los, a może przypadek?
RomancePoznaliśmy się przypadkiem. Przypadkiem szłam korytarzem spóźniona na lekcję, przypadkiem on też. Przypadkiem na niego wpadłam, przypadkiem on na mnie też. Przypadkiem ubrudziłam jego koszulkę lodem, a on przypadkiem się uśmiechnął. Najpiękniejsze w...
Rozdział. 25
Zacznij od początku