Prolog

8.9K 285 19
                                    

Siedziała skulna na wąskim, metalowym łóżku. Czołem dotykała kolan, a cała poza przypominała płód dziecka zwinięty w embrion. Biała, nieprzyjemna w dotyku pościel pachniała tanimi proszkami. Zapach ten wypełnił całe pomieszczenie i zaczęło brakować świeżego powietrza.

Do sali weszła pielęgniarka. Nie sprawiło to jednak, że dziewczyna podniosła głowę. Pielęgniarki odwiedzały ją co kilka godzin, aby dostarczyć jej kolejne porcje leków. Faszerowali ją pigułkami, żeby lepiej czuła się na duchu. Ona jednak twierdziła, że od nich fiksuje.

Zanim tu trafiła, oglądała ze swoim chłopakiem filmy akcji.

Jeden z nich opowiadał o mężczyźnie, którego osądzono o morderstwo, którego nie popełnił. Później stwierdzili, że jest chory psychicznie i zamknęli go w szpitalu. Tylko, że on był cwany i się nie poddał. Kiedy kazano mu połykać tabletki chował je za zęby, a później wypluwał. Ona robiła tak samo.

Wciąż siedziała w tej samej pozie. Rude, lekko pofalowane włosy opadały na jej kościste ramiona i łopatki. Zawsze była chuda, ale od dwóch tygodni została z niej tylko połówka. Żeby tego było mało wszczęła strajk głodowy. Powiedziała, że dopóki nie pozwolą jej wrócić do domu, nie włoży do ust nawet kawałka chleba. Postanowienie to trwało dopiero kilka godzin. Nie było to chyba najlepsze posuniecie, gdyż głód już jej doskwierał.

Mimo całego buntu, wszystkich strajków, niemiłych słów, które powiedziała, chciała mieć z kim porozmawiać. Rodzice twierdz,  że jej psychika padła pod wpływem wszystkich wydarzeń w jej życiu. I choć udawała chorą, wciąż racjonalnie myślała i jedyne czego potrzebowała to miłość.

Rodzice mimo, iż ją kochali nawet nie próbowali jej zrozumieć. Od pogrzebu nie zamienili z nią nawet jednego zdania. Nie zapytali „ jak się czujesz?", nie próbowali jej pocieszyć. Stawiali tylko wymagania, których ona nie mogła spełnić. „Zapomnij o nim!", „jesteś młoda, znajdziesz sobie kogoś innego", mówili. Ale ona tego nie chciała. Pragnęła tylko aby wrócił, bo był jedyną osobą, która potrafiła ją zrozumieć i tylko on potrafił ją kochać w taki sposób.

Przyjaciele także ruszyli dalej. Udali się na wymarzone studia, znaleźli dobrą pracę. Każdy wrócił do normalności, bo nikt nie miał czasu na siedzenie przy jej łóżku lub na cmentarzu. Prawda jest taka, że zajęli się swoim życiem i mieli gdzieś ją i jej uczucia. Zapomnieli o n i e j. Zapomnieli o n i m. Zapomnieli o n i c h.

Usłyszała pukanie do drzwi. Jak zwykle milczała. Do jej uszu dobiegł dźwięk stukających obcasów. W powietrzu wyczuła nieznany zapach damskich perfum. Dziewczyna podniosła głowę i zmarszczyła czoło. Pierwszy raz w życiu widziała tę kobietę na oczy.

Była bardzo ładna. Miała jasną cerę, bardzo delikatne rysy twarzy. Duże oczy i pełne, malinowe usta oraz czarne, kręcone włosy. Ubrana była w długie, ciemne, jeansowe rurki z Big Stara oraz miętową koszulę.

- Mam na imię Anna – powiedziała rzeczowo. Usadowiła się wygodnie na krześle, które stało obok łózka. – Będę twoją terapeutką.

- W ciągu tygodnia przyszło do mnie już trzech psychologów, z żadnym nie zamieniłam nawet słowa. Czemu uważasz, że możesz stanowić wyjątek ? – syknęła rudowłosa.

- A czemu nie ? – uśmiechnęła się. – Oj, przestań! Na pewno musi być ci tutaj ciężko. Nie dość, że straciłaś bliską osobę, to jeszcze zamknęli cię w sali bez telewizora. Nie jesteś chora psychicznie i mogę się założyć, że robisz to wszystko, żeby pokazać jak cierpisz. Rozumiem cię, też zachowywałabym się tak na twoim miejscu. Mimo wszystko, oni nie będą cię tutaj trzymać wiecznie, jeśli nie będziesz współpracować, zabiorą cię do prawdziwego szpitala psychiatrycznego, a tam nie jest nawet w jednym stopniu, tak fajnie jak tutaj – ostrzegała. – Plus, tam dają do jedzenia tylko papki jak dla niemowląt, kochaniutka – ostatnie słowa Anny wywołały na twarzy pacjentki cień uśmiechu.

Były to niewielkie oznaki porozumienia między kobietami. Anna mogła uznać to za pewnego rodzaju sukces. Nie dość, że w przeciągu 5 minut sprawiła, że Alex się do niej odezwała, to jeszcze uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie musiałaś się tak produkować i opowiadać mi o tym wszystkim – odparła przeczesując długimi palcami swoje czerwone włosy.

- Czyli nie chcesz współpracować? – zapytała Anna.

- Powiedzmy, że przekonałaś mnie nieco tematem jedzeni – odpowiedziała.

- Muszę sporządzić raport, w związku z tym, że tylko udajesz wariatkę. Jednak, żeby to zrobić, muszę najpierw poznać twoją historię. Muszę wiedzieć co spowodowało, że połknęłaś te tabletki.

- Połknęłam tylko kilka nasennych, nie chciałam się zabić. Nie jestem samobójcą – warknęła.

- Wierzę ci, ale musisz mi wszystko opowiedzieć, żeby i inni uwierzyli.

- To długa historia. Umrzesz z nudów – ziewnęła.

- Mam bardzo dużo czasu. Serio, Alex.


_________________________________________________

Prolog, krótki, zdaję sobie z tego sprawę, ale to tylko Prolog, dalej będzie lepiej. Mam nadzieję ze ktoś to opowiadanie będzie czytał. Włożyłam w tego bloga wiele serca, dlatego wierze ze mnie nie opuścicie. Blog ten jest już skończony, ale całość znajduje się na innej stronie, więc odcinki będę dodawać regularnie. Jedna z moich czytelniczek namówiła mnie do opublikowania rozdziałów tutaj, wiec stworzyłam konto i jestem.  Chcę sprawdzić ile was jest, dlatego BŁGAM chociaż raz napiszcie coś w komach. Kocham was ;*** /Alex ♥♥♥

Zetknął nas los, a może przypadek?Where stories live. Discover now