Rozdział 6

3.1K 201 11
                                    

*Perspektywa Hanny*

Tej nocy praktycznie nie mogłam spać. Nie wiem czemu, moje myśli obijały się o wszystkie ostatnie wydarzenia. Plus był taki, że nie miałam koszmarów, ale i tak byłam zmęczona bezsenną nocą. O 7:00 rano zeszłam na dół, było cicho. Tony pewnie siedzi na dole. Na śniadanie zjadłam musli. Pomyślałam, że dzisiaj powinnam chyba pójść na siłownię, bo kondycja mi trochę spadła. Ostanio nie miałam czasu na ćwiczenia. Wróciłam na górę uszykować się do wyjścia. Miałam nadzieję, że zdążę na autobus szkolny. Zbiegałam na dół, po drodze ubierając trampki. Miałam 5 minut, a do przystanku trochę daleko. Prawie przewróciłam się na schodach, kiedy zakładałam bluzę. Już dobiegłam do drzwi, kiedy przypomniałam sobie, że telefon zostawiłam w kuchni. Pobiegłam szybko po niego i znowu byłam w drodze do wyjścia. Otworzyłam drzwi i zbiegłam po schodach i dopiero wtedy podniosłam wzrok. Na podwórku stał mój wymarzony samochód! Nie wiem jakim cudem, ale tam był. Aston Martin One-77! W moim ulubionym kolorze. Stałam, jak zaczarowana wpatrując się w samochód.

-To chyba też Ci się przyda. - usłyszałam za sobą głos Tony'go, który wcisnął mi w rękę kluczyki.

-Ale.. - nie moglam wykrztusić słowa - skąd? Jak?

-Czy to ważne? - uśmiechnął się - jedziesz do szkoły, czy nie?

-I ja niby mam nim jechać? - pytałam wskazując na samochód.

-Nie chcesz? - zapytał zawiedziony

-Ale ten samochód jest drogi?! Mówiłam, że chce coś spokojnego...

-Chciałem żebyś miała to o czym marzysz. A zwykły samochód też mogę kupić.

-Nie. Ten jest idealny! - powiedziałam wtulając się w niego z całej siły.

-Cieszę się, że trafiłem. Ale może już jedź, bo się spóźnisz. - powiedział.

-Jasne. Ale tym samochodem raczej bym się nie spóźniła. - zaśmiałam się

Wsiadłam do samochodu i rozejrzałam się po wnętrzu. Pachniał nowością, skórą i sportowym autem ;) Tapicerka była jasna. Taka jaką lubię. Odpaliłam silnik. Uwielbiam ten dźwięk. Pomachałam Tony'emu na pożegnanie i ruszyłam w drogę do szkoły. Kusiło mnie żeby trochę przycinąć na prostej, ale wiedziałam, że dając mi ten samochód, Tony, brał pod uwagę to, że umiem się odpowiedzialnie zachować. Podjechałam pod szkołę i pobiegłam na lekcje. I tak byłam już spóźniona.

*Perspektywa Tony'ego*

Udało mi się. Samochód jej się spodobał. Wróciłem do warsztatu, bo musiałem się skontaktować z Fury'm. Oni nadal szukają Bucky'ego. Niestety nadal jest bez zmian. Większość uważa, że skoro do tej pory się  ie pojawił u nas to znaczy po prostu tyle, że udało im się go uwolnić z treningu Hydry i uciekł, bo zrozumiał, co zrobił. Unikał mnie - to zrozumiałe.

Hannah wróciła do domu punktualnie. Aż dziwne. Zazwyczaj wychodziła gdzieś z koleżankami po szkole. Rzuciła plecak na ziemię w salonie i od razu usiadła do fortepianu. Wyglądała na zdenerwowaną. Byłem w kuchni i przyglądałem się jej. Zaczęła grać. Grała Marsz Turecki, ale grała tak szybko, że gdybym się nie wysłuchał nie wiedziałbym co to jest. Skończyła i przyszła do kuchni.

-Coś się stało? - zapytałem

-Nie moglam spać w nocy, pokłuciłam się z najlepszą koleżanką, oblałam sprawdzian z biologii... I coś jeszcze, ale już nie pamiętam. - wymieniła pretensjonalnym tonem i chwyciła za jabłko, które leżało na stole.

-Czyli to raczej nie był najlepszy dzień... - westchnąłem

-Jeszcze się nie skończył - uśmiechnęła się - Może jeszcze zdarzy się coś dobrego

-Zazdroszczę Ci pozytywnego myślenia. Ja na twoim miejscu siedział bym na dole ze szkocką.

-Taaak wiem, ale ja mam na to inną metodę. Idę dzisiaj na siłownię. Dawno nie ćwiczyłam.

-Tylko uważaj na rękę - przypomniałem - nie powinnaś jej obciążać.

-Spokojnie, już jest dobrze. Idę na górę.

Jak powiedziała, tak zrobiła. Po godzinie poszedłem zobaczyć, co robi na siłowni. Podciągania na drążku. I to jej zdaniem jest nie obciążanie ręki? Stanąłem w drzwiach i przyglądałem się jej.

-A ręka? - zapytałem po chwili

-Co? Nic mi nie będzie. Spokojnie. Już skończyłam. - odpowiedziała popijając wodę.

-Mam nadzieję. Obiad już jest, to znaczy pizza przyszła - poprawiłem się

-OK, idę wziąć prysznic i zejdę na dół.

Zjedliśmy obiad w dobrym humorze. Postanowiłem powiedzieć jej o Barnes'ie. Słuchała mnie z uwagą. Stwierdziła, że skoro się nie pojawił to może rzeczywiście uciekł albo szuka Rogers'a. Co też wydało mi się logiczne. Naszą rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Przyszedł Parker. Zdziwiłem się, że przyszedł tak późno.

-Zapomniałam! - powiedziała Hannah kiedy przyprowadziłem gościa

-To przyjdę kiedy indziej. - powiedział Peter.

-Nie, nie. Ja idę po zeszyt i wchodzę na dół. Miałam dać mu korki z fizyki - powiedziała do mnie.

-OK. Ja idę do siebie. Nie będę przeszkadzał w nauce - powiedziałem podkreślając ostanie słowo i zszedłem na dół.

*Perspektywa Hanny*

Kompletnie zapomniałam o tej fizyce. Szybko pobiegłam po potrzebne rzeczy i zeszłam do salonu. Zaczęliśmy naukę. Tak jakby, bo przez większość czasu gadaliśmy o wszystkim innym. Ale jakoś udało mi się wytłumaczyć mu ostatni temat lekcji. Fizyka nie była jego mocną stroną, ale i jej trzeba się uczyć. Nie wiem kiedy zrobiło się już późno. Peter nie miał jak wrócić do domu, dlatego postanowiłam że go odwioze. Zapytałam oczywiście Tony'ego - zgodził się. Zawiozłam Parkera do domu i kiedy wróciłam do siebie od razu poszłam spać.

𝑵𝒐𝒘𝒂 𝒋𝒂 (Część 2)Where stories live. Discover now