Cz. 2 Rozdział 4

279 13 3
                                    

Od rana, od kiedy wstałam dręczą mnie myśli co wymyślił menager. Jeśli to wywiad to czemu w studio? Czy też może nowy album? Szczerze to nie mam sił, a ni myśli o tematyce pracy jak na tą chwile. Siedząc na obrotym krześle i pijąc moją ukochaną kawę przeglądam wiadomości na laptopie. Ten dupek spóźnia się już jakieś dziesięć minut. Nagle drzwi do studia się otwierają, odrazu podnoszę się z krzesła.

- Kurwa umówiliśmy się dziesięć mi... - Moim oczom ukazuje się wysoki brunet, ubrany w zwykły czarny T-shirt, a włosy ułożone na żel coś w podobie do '' nowego '' Alexa.

- To ty czekasz na mnie? - Pyta zdziwiony. Marszczę brwi.

- Widziałeś gdzieś faceta po czterdziestce?

- Nie, a co? - Pyta zdziwiony. Wywracam oczami i wzdycham. 

- Nic - Macham ręką. 

- Miałem tu przyjść. Jestem G...

- Nie obchodzi mnie to - Odwracam się, nie obchodzi mnie kto to jest, chociaż głos mi jakoś dobrze znany. Podchodzę do stołu z moją kawą i sięgam po telefon.

- Witam moją dwójkę artystów! - Słyszę głos za sobą, najbardziej wkurzający głos na całym świecie. Biorę głęboki wdech. 

- Gdzieś ty był? - Pytam wkurzona stając na przeciwko niego, mężczyzna jest w dobrym humorze, który mnie doprowadza do świętej cholery.

- Przepraszam ale były straszne korki - Zdejmuje marynarkę i odkłada na oparcie krzesła - Ale widzę że chyba już się poznaliście.

- Nie! - Mowie jednocześnie z chłopakiem, patrząc na niego jak i on na mnie.

- Chyba Am znasz  rapera G-eazy?

- Kurwa kogo? - Rozkładam ręce - Nie słucham rapu i nie znam żadnego G-eazy czy G-heazy! A co? - Menager pokazuje palcem na bok, pokazując na chłopaka - Ty jesteś G-eazy?

- Tak, naprawdę nazywam się Gerald - Patrzy na mnie. Wzdycham.\

- Okey, G-eazy - Macham ręką znów patrząc na menagera.

- Możesz mówić n mnie Gerald - Wtrąca - G-eazy to tylko mój pseudonim sceniczny.

- Jakże oryginalnie. Czego ty ode mnie chcesz? Jestem zmęczona po trasie - Krzyżuje ręce na piersi.

- Gerald też i..

- Co mnie on obchodzi! Bez urazy G-eazy - Odwracam się w jego stronę. Chłopak pokazuje że nie rusza go to.

- Nagracie razem kawałek! - Tłumaczy szczęśliwy. 

- Że co!? Miałam mieć wolne od nagrań i tworzenia! - Mówię to wkurzonym tonem bo nie jestem zadowolona że kolejne godziny i dni musze przesiedzieć w studio. Chce ten czas spędzić w domu z ukochanym, ale oczywiście nie mogę.

- Wiem Am ale tak wyszło - Próbuje mnie uspokoić. Biorę głęboki wdech - Nagracie to szybko.

- Jak sobie wyobrażasz? Rap i pop?

- Normalnie, Am przestań - Odchodzę kilka kroków bo wybuchnę.

- Mogę coś powiedzieć? - Zaczyna Gerald - Też mi się to nie podoba że musze znowu tworzyć po trasie. Jestem zmęczony.

- Wiem...

- Menagerze, słuchaj...

- To twój menager? - Odwracam się do nich.

- Tak - Kiwa głową raper.

- Współczuje Ci!

- Am, przestań! Zachowujesz się jak dziecko - Zabieram kawę i kieruje się w stronę wyjścia - Am, przestań, Am!

Wychodzę bez słowa. Wkurzyłam się że menager nie liczy się z moim zdaniem jak i tego... no... jak on miał... noooo... dobra jakoś miał. Wychodzę z budynku.


Wieczór spędzam w towarzystwie znajomych i chłopaka w pobliskim klubie. Próbuje odreagować złość, probuje się rozluźnić. Opowiadam każdemu jak było w czasie trasy w przerwach pijąc kolorowe drinki. Brakowało mi tego i to bardzo ale nie mogę narzekać... chłopaki z The Neighbourhood balowali ze mną, najbardziej Zach i Jess. Opowiedziałam o nich Alexowi by ten nie był za zazdrosny że inni faceci mnie dotykają. Kończąc drinka, wstaje z kanapy.

- Gdzie idziesz? - Pyta ukochany, trzepiąc rzęsami pochylam się.

- Do toalety, zaraz będę.

Kieruje się w stronę łazienki. Czując że te kilka drinków weszły bardzo mocno. Sikając sprawdzam komórkę. Po miedzy milinem  powiadomień widzę wiadomość od osoby o znanej mi nazwie. Pierwsze co to ją odczytuje.

G-eazy 

Hej, jestem ten co stał obok ciebie wczoraj jak darłaś się na menagera. Mamy nagrywać razem utwór i czy chcesz się spotkać osobiście w studio?

Odrazu odpisuje mu że nie jestem pewna i że odpisze rano bo teraz nie jestem w stanie normalnie myśleć. Wychodzę z kabiny. Patrzę na siebie w odbiciu. Jestem tak cholernie zgrzana. Drzwi do toalety otwierają się, odruchowo patrzę w ich stronę. Ku mojemu zaskoczeniu widzę Alexa.

- Co ty tu robisz? 

- Długo nie przychodziłaś, kochanie - Podchodzi mnie, opadam plecami na ścianę. 

- Naprawdę? Wypiłam kilka drinków więc trochę tego moczu było - Wzruszam ramionami. Turner przybliża się całując moją szyje - Alex, proszę!

- Czemu? Obiecałem że odpracowuje ten czas w którym byłaś w trasie - Znowu mnie całuje, odpycham go. Chłopak nie ukrywa zdziwienia.

- Po pierwsze nie tu, a po drugie to idę zapalić - Jeszcze przez chwilę patrzę na jego swoim mętnym wzrokiem i wychodzę z toalety. 

W Londynie pogoda w nocy jest różna dziś jest jeszcze znośnie. Wyjmuje z kieszeni kurtki papierosa i zapalniczkę. Powoli odpalam papierosa zaciągając się. Po niedługim czasie znów sprawdzam komórkę, ten nowy mi odpisał że poczeka na wiadomość. Boje się co z tego wyjdzie.


KOMENTOWAĆ I GWIAZDKOWAĆ

Do I wanna Know/ Knee Socks // Alex Turner✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz