Rozdział 11.

597 26 4
                                    

- Gotowa?
- Jeszcze chwile - Przejeżdżam jeszcze raz czerwoną szminkę po moich ustach. Poprawiam włosy i czarną sukienkę z koronką na dole jak i na rękawach.
Wychodzę z łazienki i staje przed Turnerem.
- Oh! - Na jego widok nie wiem co powiedzieć. Pierwszy raz widzę chłopaka w garniturze, znaczy Alexa w garniturze.
- Wyglądasz... - Podchodzi do mnie - Niesamowicie - Uśmiecha się i łapie mnie za dłoń. Robię obrót i znowu staje przed nim.
- Ty też - Zakładam pasmo włosów za ucho. Wokalista składa pocałunek na mojej szyj.
- Chodźmy - Zabieram torebkę. Alex łapie mnie za talie i wychodzimy z pokoju.

Jesteśmy na placu. Zapadł późny wieczór. Na ulicach świecą lampy, ludzie porozchodzili się do różnych restauracji.
Rozglądam się po mieście. Prawie nie gadam z chłopakiem.
- Co się tak rozglądasz? - Przerywa ciszę.
- Podziwiam miasto - Podnoszę wzrok w górę - I stwierdzam że jest piękne.
- Nasza pierwsza randka jest w Paryżu, czyż to nie romantyczne - Chichocze. Prycham, odwracając wzrok na Turner'a. Jego ciemne oczy błyszczą.

- Jeszcze dwa kroczki - Mówi chłopak, trzymając na moich oczach dłonie.
- Wierze Ci ale uwierz że mam szpilki i nie jestem pewna, każdego kroku na ślepo - Chichocze. Przykładam swoje dłonie do jego, są ciepłe.
Po niedługim czasie zatrzymujemy się.
- Jesteśmy - Puszcza dłonie. Otwieram oczy, zauważam piękną i migoczącą w światełkach budowle.
- O Boże! - Podnoszę wzrok. Wdech zapiera mi w piersi. Robie dwa kroki, wpatrzona w wierze - Widzisz ją? - Odwracam się wpół do Turner'a.
- Tak - Chłopak wybucha śmiechem i spuszcza wzrok.
- Jest ogromna - Znowu odwracam się do zabytku. Jestem tak podekscytowana że nie mogę uwierzyć.
Na mojej tali czuje dotyk.
- Jest pięknie - Alex, kładzie podbródek na moim ramieniu. Przygryzam dolną wargę. Odwracam się do niego, kładąc ręce na jego barkach. Jego dłonie nadal znajdują się na mojej tali - Krok drugi.
- Tak, pora na krok drugi - Uśmiecham się. Zamykam oczy. Nasze usta są razem. Całuje go namiętnie, bez chwili przerwy, jego język dotyka mój. Moje palce wplątuje w jego włosy. Niech ta chwila wiecznie trwa, czuje dziwne łaskotanie w brzuchu.
Alex, przestaje mnie całować, opiera swoje czoło o moje. Dłonią głaszcze go po policzku.
- Kocham Cię - Całuje mnie w czoło - Kocham Cię - Bierze moją dłoń i składa pocałunek.
- Ja ciebie też - Uśmiecham się.
- Chcesz jeszcze popatrzeć? - Odwracam się wpół do tyłu.
- Nie! - Marszczę brwi - Zimno się zrobiło - Krzyżuje ręce na piersi. Alex, zdejmuje marynarki i zakłada na moje moje ramiona.
- Ciepło? - Obejmuje mnie w tali.
- Tak - Kiwam głową - Dziękuje.

Wchodzimy do pobliskiej winiarni. Turner przepuszcza mnie w drzwiach i wchodzimy do środka.
W sklepie otaczają nas już na wejście półki z winami.
- To jakie? - Kładzie dłonie na biodra.
- Najtańsze - Odwracam się do niego.
Podchodzimy do kasy.
- Przepraszam - Mówi chłopak. Oczywiście we dwójkę nie znamy francuskiego ale sprzedawca może coś ogarnie po angielsku - Najtańsze wino - Chichocze pod nosem.
- Jest, proszę poczekać - Wstaje ze stołka i znika po sekundzie w regałach.
- Nie wolisz jakieś z górnej półki?
- Nie, ma być najtańsze - Mówię niby oburzona.
- Dobrze, pani marudna - Ociera moją rękę, całując w głowę.
Po chwili przychodzi facet z butelka w ręku.
- Najtańsze. Zapakować? - Jego wzrok spada na nas.
- Ta...
- Nie! - Mówię pierwsza z uśmiechem na ustach - Najlepiej jakby pan mógł otworzyć, proszę - Uśmiechem pokazując zęby.
- Dobrze - Facet wzdycha i otwiera wino - Razem będzie trzydzieści euro - Turner wyjmuje portfel i kładzie pieniądze na ladzie.
- Proszę - Zabieram butelkę - Dziękujemy i do widzenia.
Wychodzimy ze sklepu. Odrazu delektuje się alkoholem - Bajerantka - Prycha Turner.
- Trzeba radzić sobie w życiu - Wycieram usta - Dobre, chcesz? - Podaje butelkę chłopakowi.
- Oczywiście - Zabiera trunek ode mnie i pije.
- Musimy to wypić przed przyjściem do hotelu, bo nie spełnimy kroku trzeciego.
- Damy rady, alkoholiku - Alex wybucha śmiechem. Szturcham go w ramie o zabieram butelkę.

Znajdujemy się w hotelu. Szybkim krokiem Wbiegamy do windy. Jesteśmy rozbawieni i jednocześnie szczęśliwi. Paryż to piękne miasto, chciałabym tu wrócić.
Wino skończyło nam się dziesięć minut przed wejściem do hotelu.
- Gorąco mi - Macham ręką. Chłopak staje przede mną i całuje już jakiś setny raz tego wieczoru.
Gdy jesteśmy na piętrze. Szybko znajdujemy pokój. Jesteśmy trochę skołowani.
Otwieram. Turner bierze mnie na ręce i wnosi do pokoju.
Zapalam światło i Trzaskam drzwi.
Alex kładzie mnie na łożku, odrazu całując mnie.
Zrzucam z pleców jego marynarkę. Powoli Rozpinam jego koszule. Jego dłoń powędrowała do suwaka mojej sukienki.
Delikatnie rozsuwa ją ze mnie, a zarazem zsuwa z mojego ciała. Pozbawiona ubrania zniża ustami do mojej szyj.
Przekręcam go na plecy. Zrzucam z niego koszule i Rozpinam spodnie, które po sekundzie lądują obok mojej sukienki.
Turner przyjmuje pozycje siedząca. Wtulam się w niego. Jego niespełnione usta, zjeżdżają do moich obojczyków.
Cicho pomrukuje. Zdejmuje ze mnie stanik i kładzie na plecy.
Ustami zjeżdża niżej.
Ręką dotykam każdą cześć jego podbrzusza, zjeżdżając niżej.
Usta Alexa wracają do moich, zsuwa ze mnie dolną bieliznę, nie zastanawiając się zbyt długo robie to samo.
Wokalista przykuwa dłońmi mnie do materaca.
Wchodzi we mnie. Pocałunkami próbuje zagłuszyć moje jęki, ale i jemu trudno mu być cicho.
Porusza się ostro, kładę nogi na jego biodra. Przestaje mnie całować, patrzymy na siebie. Odchylam głowę do tyłu.
- Patrz na mnie, proszę - Mówi. Na jego słowa znowu Spuszczam wzrok. Nasze usta znowu się załączają. Dochodzimy.
Przerzucam Turner'a na plecy, siadając na nim.
Zdyszani patrzymy na siebie ale to jeszcze nie koniec.

Leżymy wtuleni w siebie. Głowę trzymam na klatce chłopak, on natomiast jeździ opuszkami palców po mojej skórze pleców.
Jestem trochę zmęczona ale szczęśliwa. Mrugam, patrząc w lustro.
Nigdy nie przeżyłam takiej przygody, nigdy nie byłam na to gotowa. Przecież on niedawno był moim wrogiem.
- Dlaczego nic nie mówisz? - Przerywa ciszę.
- Sama nie wiem, a ty? - Podnoszę się, opierając na łokciach. Patrzę prosto w jego oczy.
- Bo nie wiem co, by nie spieprzyć tej chwili - Uśmiecha się. Dłonią Mizia mój policzek, Przekręcam głową.
- Musze coś zrobić.
- Co? - Delikatnie opuszczam kołdrę, odkrywając jego podbrzusze. W prawym boku przykładam usta, robie malinkę. Po kilku minutach przestaje.
- Jeśli znajdę to w innym miejscu, znaczy że mnie zdradzasz - Turner zakłada bokserki i podchodzi do lustra.
- Mocna malinka, dobre - Chichocze - Idę na balkon, zapalić - Wyjmuje ze spodni papierosy i zapalniczkę, po chwili wychodząc.
Zakładam jego koszule i wychodzę zaraz za nim.
- Poczęstuje się - Wyjmuje z paczki jedną fajkę, wkładając do ust - Podpal.
- Amelie - Zapala zapalniczkę, zaciągam się.
- Słucham, kochanie? - Wypuszczam dym z ust.
- Wiem że może to nie łatwe dla ciebie ale rzuciłabyś palenie - Bierze papierosa do ust.
- Dlaczego?! - Marszczę brwi, zaciągając się.
- Nie chce byś się truła.
- A ty? - Na moją twarz leci szary dym.
- O mnie się nie martw - Macha ręka - Pierwsza zasada, po seksie trzeba zapalić - Uśmiecha się - A wiem że rzucenie będzie nierozsądne.
- Gadanie - Wywracam oczami.
- To co?
- Dobra - Wzdycham i gaszę o barierki, wyrzucając.
- Dobra dziewczyna - Zaciąga się. Podchodzę do niego całując. Wokalista jest tak zajęty mną że bez problemy zabieram mu papierosa.
- Dobry chłopiec - Wkładam do ust.
- Buntowniczka - Chichocze. Zamieniam się z chłopakiem miejscem i Opadam plecami na ścianę. Alex, rozpina dwa guziki koszuli, którą mam na sobie i całuje mnie.
- Chyba wiem jak to się skończy - Wskakuje na niego, kładąc nogi na jego biodra.
- To dobrze wiesz - Ostatni raz zaciągam się i wyrzucam papieros za barierkę.

Powitajmy poniedziałek ( 🖕🏻🖕🏻 ) miłego czytanie i komentowania dla mnie, proszeee

Do I wanna Know/ Knee Socks // Alex Turner✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz