Rozdział 23

371 19 2
                                    

- Co z Was takie truposzy? - Mówi z uśmiechem Helders, gdy tylko siadamy przy stole. Nie wiem czy bardziej widać to po mnie czy po chłopaku zmęczenie ostatniej nocy ale najlepiej by było jakbym została w pokoju i spała cały dzień.
- Co? Ja się czuje wyspana - Mówię teatralnie oburzona wzruszając ramionami. Dobrze że zrobiłam sobie mocną kawę.
- Gdzie dziś jedziemy? - Pyta Turner poprawiając włosy. Tak, pokłóciliśmy się dziś rano. Tak, rozmowa ze mną gdy jestem zaspana wywołuje pełno konfliktów.
- Portugalia. Cały dzień i noc jedziemy - Odpowiada dziewczyna biorąc gryz tosta. Moją uwagę przykuwają fioletowe końcówki.
- Farbowałaś? - Ziewam. Mel kiwa głową.
- A ile jest miejsc w busie do spania? - Na to pytanie Wywracam oczami. Dodałabym że jest żałosny ale nie chce mi się gadać do niego.
- Spokojnie, będziecie razem z Am.
- Chyba w snach - Dodaje. Wstaje od stołu biorąc pieczywo i kubek - Smacznego - Uśmiecham się do wszystkich i wychodzę.

Gdy tylko dziewczyna wychodzi ze stołówki, każdego wzrok spada na mnie.
- O co poszło? - Pyta Mel. Biorę łyk kawy bo wiem że to będzie nieprzyjemna rozmowa.
- Ranna kłótnia i tyle.
- Musiałeś! - Wtrąca Matt.
- Ja? Stary ona może po mnie jechać idioto, debilu...
- Wiesz co ostatnio przeszła, więc mogłeś ugryź się język - Mówi dziewczyna. To prawda, mogłem nic nie mówić. Amelie jest ostatnio nerwowa, a ja powiedziałem słowo za dużo - Radzę abyś ją teraz przeprosił.
- Okey, Okey dajcie mi dojść do siebie - Wywracam oczami.

Spakowałam ostatnie rzeczy. Nie jest tego dużo patrząc na torbę.
Siadam na brzegu łóżka, musze odpocząć. Kładę ręce na kolanach i biorę głęboki wdech.
- Am, kochanie - Słyszę głos chłopaka, który klęczy przede mną - Skarbie - Bierze moją dłoń i całuje.
- Alex, musze odpocząć - Wzdycham. Podnosząc wzrok.
- Rozumiem, kochanie - Całuje moje knykcie - Przepraszam.
- Nie masz za co. To ja przepraszam - Kładę czoło na jego ramie.
- Musisz odpocząć - Obejmuje mnie. Dłoń kładzie na mojej głowie, delikatnie głaszcząc.
- My musimy odpocząć. To wszystko wystawiło nas na próbę.
- Ale udało nam się - Całuje mnie w skroń.
- Źle się czuje - Puszczam go, prostując się - Nie dobrze mi.
- Chyba nie masz na myśli ciąży?! - Pyta spanikowany.
- Mam nadzieje że nie - Wzruszam ramionami - A jak bym była?
- Oh, No... wiesz... to nie możliwe!
- Alex, przestań! Nie zawsze może zadziałać zabezpieczenie - Wkładam dłonie pomiędzy nogi - To co?
- No... wiesz.... No...
- Tak jak myślałam - Wstaje z łóżka i podchodzę do łazienki.
- Co myślałaś? - Podnosi się.
- Zabawa i nic więcej - Wzruszam ramionami.
- Jestem młody, mam zespół i karierę nie chce dziecka! - Nic, a nic się nie myliłam.

W drodze jesteśmy jakieś trzy godziny. Powoli się ściemnia.
Bus zatrzymał się na jakimś parkingu. Wychodzę na zewnątrz zapalić.
Z Alexem narazie mam chłodne stosunki. Chciałabym po raz pierwszy zacząć poważny związek ale w tej branży się nie da.
- Amelie, przemyślałem to wszystko - Podchodzi do mnie.
- I co? Jeśli bym była to co? Usunięcie? - Podnoszę brew. Brunet wzdycha.
- Po pierwsze nie jesteś w ciąży? - Kiwam przecząco głową. Dobra, nawet nie chciałabym - Ale jeśli byś była...

Trzeba rozprostować nogi po trzech godzin siedzenia i kantowania chłopaków razem z Mel w karty. Zakładam bluzę z kapturem i wychodzę na zewnątrz.
Nadal zastanawiam się gdzie poszedł ten kretyn Turner.
Wychodząc z busu zauważam Am i Alexa. Oh, chyba się kłócą albo godzą.
- Ale wiesz że bym je pokochał! - Mówi chłopak. Co?
- Yhym, trasa i dziecko? Widzę twoje zachowanie! - Am jest w ciąży? Cholera, Turner coś ty zrobił. Próbuje nie wydrzec się.
- Spokojnie, zaufaj mi - Przytula ją. Dłużej już nie moge wytrzymać i wchodzę do busu z dłonią na ustach.
- Matt wszystko dobrze? - Pyta Mel - Jesteś blady.
- Ebola? - Dodaje Jamie.
- Kiła - Wtrąca Nick.
- Nie idioci! Amelie jest w ciąży - Tłumacze. Każdy wydaje się być zdziwiony.
- Co Turner ojcem? Przecież ledwie ma dwadzieścia lat. Zmyślasz - Prycha Jamie.
- Podsłuchałem ich rozmowę! Am była wkurzona, a Alex tłumaczył jej że pogodzi trasę z dzieckiem! - Próbuje nie umieść głosu.
- Cholera, to co teraz? - Pyta dziewczyna rozglądając się - Będzie mały Alex!
- Nie - Mówimy chórem z zespołem. Siadam obok Nicka.
- Tylko udajemy że nic nie wiemy powiedzą kiedy będą gotowi - Tłumacze. Każdy kiwa głową.

Szczęśliwa tule chłopaka.
- Kocham Cię - Całuje go.
- Ja ciebie mocniej - Oddaje pocałunek - Robi się chłodno, chodźmy do środka - Obejmuje mnie ramieniem i wchodzimy do środka. Każdy siedzi przy stole patrząc na nas bardzo dziwnie.
- Wszystko Okey? - Pytam dla pewności. Każdy kiwa głową - Okey, to idę się położyć bo coś źle się czuje - Pokazuje na boks i wchodzę do środka kładąc głowę na klatce chłopaka.

- Miałeś racje Matt - Szepcze do chłopaków. O cholera!
- Widzicie. Wpadka! A mówiłem żeby był ostrożny - Dodaje chłopak.

Zapraszam wszystkich na opowiadanie Oh, my Daddy
Tak, Alex w roli głównej!
Komentować

Do I wanna Know/ Knee Socks // Alex Turner✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz