^30^

4.4K 400 52
                                    






                                                                                                    30.






Widok Joe stojącego przy swoim samochodzie, gotowego do drogi, spowodował, że coś drgnęło w Christine i zachowała się tak, jak nigdy.

Nawet, kiedy była nastolatką, uczucia nie potrafiły zawładnąć  nią na tyle, żeby im się w pełni oddała. Ale kiedy przez jej myśl przeszło, że Joe może gdzieś wyjechać, i że może już go nigdy nie zobaczyć, spanikowała. Za bardzo zależało jej na tym chłopaku, żeby tak łatwo wypuścić go z rąk.

Dlatego pobiegła do niego, jak wariatka, zapominając, że ma dużo ponad trzydzieści lat i pozycję, przez którą powinna zachowywać się troszeczkę poważniej.

W ramionach Joe, czuła się najlepiej. Najbezpieczniej i najcieplej. Uwielbiała jego ręce, które otaczały ją ciasno, mocno przyciskając do jego, równie fantastycznego, ciała. Uwielbiała jego zapach, na szczęście nie duszący, ale rześki i przyjemny. Uwielbiała jego głos, kiedy szeptał jej wszystko i nic, słowa ważne, ale też te, których wcale nie musiał mówić.

Dla Christine było bez znaczenia gdzie ją zawiezie. Byleby zostali sami i wreszcie wyjaśnili sobie wszystko. Od A do Z. Choć Joe starał się być z nią szczery, to jednak zostało między nimi wiele niedopowiedzeń.

Dopiero zresztą zaczęli się spotykać...

Christine nadal nie mogła uwierzyć, że jest z Joe. To dla niej wielka nowość. Po Marc'u zwątpiła w męski gatunek i, kiedy już się z kimś spotykała, to tylko przelotnie. Żadnych zobowiązań. Tak jak z Jake'm.

Jake. No właśnie...

Im bardziej Christine chciała, żeby nikogo nie dotknęło to, co się między nimi kiedyś działo, tym większe kłopoty na wszystkich ściągała. Oprócz Joe, została w to wciągnięta Nina. Choć Christine wiedziała, że Nina to rozsądna kobieta, to jednak ciągle ma w sobie pokłady niepewności co do swojej przyszłości.

Kiedy Christine i Joe zatrzymali się przed małym hotelem i kobieta zobaczyła jak jest tu pięknie, miała ochotę tylko się śmiać. Joe stanął na wysokości zadania i przywiózł ją w cudowne miejsce.

Ale czego się mogła po nim spodziewać? Przecież tak, jak myślał o niej on, nigdy nie myślał nikt inny.

W recepcji, w której było przytulnie jak w salonie własnego domu, Christine nie mogła oderwać wzroku od Joe. Od samego początku wiedziała, że jest cholernie przystojny. Nie dało się tego nie zauważyć.

Jednak teraz zdała sobie sprawę, że chciałaby widzieć jego twarz codziennie po przebudzeniu się i przed pójściem spać. Serce zaczęło walić jej w piersi szaleńczo. Zrozumiała, że zakochała się w nim na tyle, by chcieć spędzić z nim resztę życia.

Czy to normalne? Przecież tak naprawdę znają się zaledwie kilka tygodni. Jeśli dalej będą się spotykać, czeka ich jeszcze mnóstwo kłótni i nieporozumień. Ale czeka ich też mnóstwo pięknych i upojnych chwil, które, miała nadzieję, wynagrodzą wszystko.

-Chrissy, wszystko ok?- usłyszała głos Joe, wyrywający ją z zamyślenia.

-Tak?- zapytała.

Uniósł dłoń z dyndającym na palcu kluczem magnetycznym  i uśmiechnął się.

Objęła go w pasie, na chwilę przytulając policzek do jego piersi, i pozwoliła się zaprowadzić do pokoju, który dla nich wybrał.

Joe otworzył drzwi i zanim zdołała zorientować się co się dzieje, została wepchnięta do środka i przybita do ściany przez jego ciało.

Inny (Seria White cz. 6)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz