W następnym miesiącu nauczyłam się w miarę strzelać z łuku. Niestety, żeby dobrze strzelać trzeba ćwiczyć i parę lat, a ja nie miałam paru lat. Prawdę mówiąc tak się nieszczęśliwie złożyło, że nastał czerwiec a wraz z nim zakończenie roku szkolnego. Mówię wam, pierwszy raz myślałam o zakończeniu roku z niechęcią. Oznaczało to bowiem koniec lekcji wuefu, który od poznania Terminatora stał się moim ulubionym przedmiotem.
Rano wstałam i doprowadziłam się do porządku. Trochę to trwało bo rano zawsze wyglądam jak zombie a ponadto wczoraj miałam wyjątkowo ciężki trening i zarobiłam parę nowych siniaków i zadrapań bo kilka razy wylądowałam na ziemi.
Kiedy w końcu byłam gotowa, z magicznym paskiem do spodni na swoim miejscu, tata zaproponował, że mnie podwiezie co było miłą niespodzianką. W samochodzie zaczął rozmowę:
-Co byś powiedziała na obóz letni?
-Obóz letni?- powtórzyłam. Do tej pory wyjechałam gdzieś na wakacje dwa, może trzy razy. Nigdy nie skończyły się dobrze.
-Tak, dla ludzi aktywnych- potwierdził tata.- Trwa dwa miesiące.
Rozważałam propozycję. Mogłabym poznać mnóstwo ludzi a szczerze mówiąc brakowało mi towarzystwa. Jednak dwa miesiące to kupa czasu... chociaż z drugiej strony pewnie zleci bardzo szybko.
-Cóż- zaczęłam.- Byłoby fajnie, ale nie wiem czy mamy pieniądze.
-O pieniądze się nie martw. Od tego jestem ja- uśmiechnął się.
-Skoro tak, to zgoda. Kiedy wyjeżdżam?
-Nie powiedzieli. Zaznaczyli tylko, że to oni przyślą transport.
To już było lekko dziwne.
-Jak to? Pod sam dom?
-Pod sam dom- potwierdził tata.- Ale najlepiej spakuj się już dziś po powrocie.
Pokiwałam głową. W sumie fajnie byłoby dokądś pojechać.
Zakończenie roku przebiegło sprawnie. Odśpiewaliśmy hymn narodowy, otrzymaliśmy nagrody oraz świadectwa i mogliśmy rozpocząć wakacje. Pożegnałam si
ę z paroma znajomymi, życzyłam im miłych wakacji i wróciłam do domu.
Niestety, ja nigdy nie potrafiłam usiedzieć w miejscu dłużej niż dwie godziny, więc gdy tylko zjadłam obiad i odpoczęłam zarzuciłam na plecy łuk i kołczan, a potem poszłam do Terminatora zapytać się czy moglibyśmy trochę poćwiczyć. Gdy byłam pod drzwiami uniosłam rękę, żeby zapukać, ale zawahałam się bo usłyszałam jak Terminator z kimś rozmawia.
-Ma bardzo silny zapach, Chejronie- mówił.- Dziwię się, że jeszcze jej nie wyczuli, pewnie to przez tę pustynię.
Usłyszałam drugi głos, ale był na tyle niewyraźny, ze nie zrozumiałam pytania.
-Piętnaście, no, prawie szesnaście- odparł Terminator.
Znów odezwał się Właściciel Niezrozumiałego Głosu.
-Tak, byłbym wdzięczny gdybyście szybko przysłali Willa.
Zapukałam. W środku zapadła cisza a potem otworzył Terminator.
-Czego chcesz?- zapytał.
-Z kim rozmawiałeś?- odparłam pytaniem na pytanie. Byłam w osiemdziesięciu procentach pewna, że konwersacja była o mnie.
-Nie twoja sprawa- burknął, ale widziałam, że kłamał.
-Tak?- nasrożyłam się.- Kto inny na tym pustkowiu ma prawie szesnaście lat? A poza tym powiedziałeś „jej". Chodziło o dziewczynę, więc pytam się: kto mnie jeszcze nie wyczuł?!
YOU ARE READING
Inna [zakończone]
FanfictionFanfiction- tak. W oparciu o najbardziej znane postaci zarówno z serii "Kroniki rodu Kane" jak i "Olimpijscy Herosi"- tak. Ale o zupełnie nowej osobie. Marina trafia do Obozu w niezwykle burzliwym czasie i musi stawić czoła nie tylko nadchodzącej wo...