Prolog

5.1K 177 42
                                    

- Przypominam, że macie miesiąc na znalezienie praktyk. Powodzenia w wypisywaniu kart etapowych i mam nadzieję, że zdobędziecie dużo przydatnej i praktycznej wiedzy - doktor Heckmann uśmiechnął się poprawiając swoje metalowe okulary. Cała sala studentów wstała, dziękując pod nosem wykładowcy i ruszyła w kierunku wyjścia. Ociągając się spakowałam swoje notatki do torby, wychodząc jako ostatnia i żegnając się z doktorem. Pomachał przyjaźnie, sącząc kawę z kubka, który dostał od naszej grupy studenckiej. Najwyraźniej przygotowywał się do kolejnych wykładów.

- Ann, kiedy zaczynasz praktyki? - Cedric, mój jedyny przyjaciel, przywołał mnie ruchem dłoni. Podeszłam do opartego o parapet chłopaka wzdychając ciężko.

- Tak szczerze... - ściszyłam głos - jeszcze nic nie znalazłam.

Cedric pokręcił głową z niedowierzaniem. Wyciągnął z kieszeni telefon, wlepiając oczy w wyświetlacz.

- Jesteś niepoważna. Pewnie nie pojawiłaś się w ani jednym ośrodku i nie zapytałaś o taką możliwość. Ile razy mam ci to powtarzać - świat cię nie zje. Uwierz w siebie, Ann - brunet spojrzał w moje oczy otaczając mnie ramieniem. Dobrze wiedziałam, że miał rację. Mimo to zawsze miałam wrażenie, że ludzie tylko czekają, aż podwinie mi się noga, by móc wytknąć mi błąd.

- Dobrze wiem, że ktoś cię kiedyś zranił. Ale to już przeszłość. Wybacz jej i nie patrz wstecz.

Pokiwałam głową. Muszę wziąć się w garść i odgonić demony przeszłości, które wciąż siedzą w mojej głowie. Usiadłam na parapecie, mimo, że było to surowo zabronione.

- Znalazłam ogłoszenie, że w kadrze niemieckiej poszukują fizjoterapeuty na staż. Być może uda mi się załapać...

- Widziałaś to ogłoszenie i nie wysłałaś żadnej prośby o przyjęcie? - Cedric zdębiał patrząc prosto w moje oczy. Zaśmiałam się pod nosem. Dobrze jest mieć kogoś, kto sprowadzi cię na ziemię.

- Dobrze wiesz, że nie mam żadnych sz...

- Nie chcę tego słuchać - Cedric uciszył mnie ruchem ręki - Mam już dosyć twojej niskiej samooceny. Mam dosyć tego braku wiary w siebie i ucinania sobie skrzydeł za każdym razem, gdy nadarzy się jakaś okazja, by spróbować swoich sił. Ile razy mam ci powtarzać, że jesteś jedyną osobą, która nadaje się na fizjoterapeutkę na tej cholernej uczelni?

Cedric założył plecak z przybitą miną. Wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni jeansów otwierając ją pospiesznie.

- Umrzesz na raka.

- Prędzej umrę przez ciebie. Idę zapalić, a ty nie marnuj czasu. Zacznij zmieniać swoje życie już dziś - chłopak uśmiechnął się po czym wyszedł bocznymi drzwiami do ogrodu, wkładając papierosa do ust.

Westchnęłam ciężko opierając czoło o szybę okna. Deszcz zaczął stukać o zewnętrzny parapet w rytm moich myśli.

Wysłać zgłoszenie. Nie wysyłać. Wysłać. Nie wysyłać.

Ciężko przyjmuję porażki. Najciężej te, które przydarzają się z miłości. Ale jeśli nie spróbuję, nigdy nie będzie dane spotkać mi osoby, która budzi we mnie strach. W minutę przesłałam swoje zgłoszenie na staż. Nie było już odwrotu.

- Wróciłem. Jeśli powiesz znowu coś głupiego...

- Cedric, wysłałam to zgłoszenie.

Alt er love || Andreas WellingerKde žijí příběhy. Začni objevovat