Rozdział 22.

2.6K 288 100
                                    

Dłonie Jungkooka wylądowały na moich oczach, skutecznie zasłaniając mi widok na pomieszczenie. Wziąłem oddech, a gdy chłopak przyparł mnie do chłodnej ściany, spytałem ze ściśniętym gardłem:

- Kookie, co się..

- Ciii.- syknął, kładąc mi palec na ustach.- Skoro już tu jesteś, to nie otwieraj oczu, okej? Muszę się ubrać.

Zdjął rękę, a ja zamknąłem oczy. Oddychałem szybko, czując gorąco w całym ciele. Zimno bijące od kafelek wcale nie pomagało. Słyszałem jak Jungkook chodzi po łazience, a potem jakiś szelest.

- Możesz mi z tym pomóc? - spytał.

Głos uwiązł mi w gardle, a potem powoli otworzyłem oczy, pytając:

- Z czym ci pomóc?

Chłopak trzymał w ręce suszarkę do włosów, a ja odetchnąłem z ulgą. Uśmiechnąłem się, kiwając głową.

- Pewnie, że tak.- zabrałem sprzęt z jego rąk, odwracając chłopaka przodem do siebie.

- Wiesz, do twarzy ci z czerwonym.- mruknął pod nosem, śmiejąc się cicho.

Patrzyłem na niego zdumiony, dotykając swoich policzków.

- C.co? - wyjąkałem, spuszczając wzrok na podłogę.- Nie wiem o czym mówisz.

Jungkook walnął mnie w ramię, śmiejąc się głośno.

- Przyznaj, że myślałeś o czymś niemoralnym, Chim.- rzucił mrużąc oczy w taki sposób od którego dreszcz przebiegł przez moje ciało.

- Nieprawda.- zaprzeczyłem, włączając suszarkę, aby zagłuszyć jego słowa. Kookie uśmiechał się do mnie delikatnie, ale w jego oczach ciągle igrał ogień. Jak to było możliwe, że jednocześnie wyglądał niewinnie, a zarazem niezwykle kusząco? Tylko on potrafił to zrobić.

Gdy jego włosy były suche, przeczesałem je pospiesznie. Chłopak podziękował i zostawił mnie samego. Schowałem suszarkę, patrząc na otwarte drzwi do pomieszczenia. Zamknąłem je, a potem wszedłem pod prysznic.

*********

Nie zajrzałem do pokoju Jungkooka, sądząc, iż pewnie już śpi. Zmęczony położyłem się w swoim łóżku, ale nie mogłem zmrużyć oka. Męczyłem się jakąś godzinę, nim w końcu zapadłem w lekki sen.

Obudziłem się słysząc ciche kroki w pokoju. Zamrugałem patrząc na ciemną postać stojącą w nogach łóżka. Jungkook cicho wsunął się pod kołdrę, patrząc na mnie uważnie.

- Nie mogłem spać bez ciebie.- wyznał, przytulając się do poduszki.

Uśmiechnąłem się, obejmując go delikatnie.

- Śpij, Kookie.- szepnąłem, zamykając oczy.

Po raz drugi obudziłem się słysząc dźwięk telefonu. Widocznie zapomniałem go wyłączyć na noc. Urządzenie było po stronie chłopaka, a gdy chciałem się podnieść i odebrać, zauważyłem Jungkooka rozmawiającego przez telefon. Chłopak był najwyraźniej zły za tą nagłą pobudkę.

- Nie, nie możesz z nim rozmawiać.- odparł sucho. Zaciskał usta w wąską kreskę.- Musiałaś się pomylić.- dodał.

Byłem ciekaw z kim rozmawia. Chyba nie z...

- Chim nie jest zainteresowany, dotarło? - rzucił Kookie mrukliwie.- Nie dzwoń więcej.  Nie pozwolę mu się z tobą spotykać. Zostaw go w spokoju.- po tych słowach rozłączył się pospiesznie.

- Nieźle, Kookie.- szepnąłem, a chłopak posłał mi niepewnie spojrzenie.- Wyłącz telefon gdyby przyszło jej do głowy znowu zadzwonić.- poradziłem, a on natychmiast wyłączył urządzenie i odłożył na szafkę. Potem wsunął się pod kołdrę, nakrywając niemal po czubek głowy. Zsunąłem z niego nakrycie, przyglądając mu się w ciemnościach. - Podobało mi się to.- szepnąłem cicho.

Jungkook patrzył na mnie przed jakiś czas, a potem pociągnął mnie za szyję i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Z wrażenia, aż mi zaparło dech. Położyłem ręce po obu stronach poduszki, czując znajome ciepło w swoim ciele. Jungkook pogłębił pieszczotę, sprawiając, że stała się bardziej gwałtowna, pełna jakiejś natarczywości. Tak, wydawało mi się, że w tym momencie Kookie stał się bardzo zaborczy i pragnął mieć mnie tylko dla siebie. Zresztą, ja wcale nie byłem lepszy. Jego słodycz przyciągała mnie jak jakiś narkotyk, a ja byłem niemal pewny, że to tylko kwestia czasu, nim się poddam całkowicie.

- Chim, musisz...- szepnął cicho Jungkook, odsuwając się na milimetr. Oddychał bardzo głośno, co niezmiernie mi się podobało.

- Co muszę? - spytałem, pochylając się nad nim. Dotknąłem jego włosów, które w tym momencie były w nieładzie. Wyglądał cudownie.

- Panować nad sobą, okej? - poprosił mnie, popychając w drugą stronę. Wydawał się onieśmielony.

Uniosłem brwi, uśmiechając się do niego.

- W takim razie ty rób to samo.- poradziłem, dotykając jego głowy.- Najpierw mnie zaczepiasz, a potem się wycofujesz. To nieładnie, wiesz?

Jungkook zmrużył oczy, widocznie niezadowolony z moich słów.

- Chcesz się ze mną pokłócić? - mruknął kąśliwie, wydymając usta.

Parsknąłem śmiechem, patrząc na niego. Był taki słodki, zupełnie jak małe dziecko.

- Rany, kochany jesteś.- szepnąłem, przytulając twarz do jego policzka.

- Chim! - zaprotestował, ale przytulił mnie mocniej. Nasłuchiwałem jego szybkiego oddechu, czując się coraz bardziej niepewny, czy to mi się nie śni.- Muszę ci coś powiedzieć.- wyszeptał do mojego ucha.

Odsunąłem się, patrząc w jego ciemne oczy.

- No co? - spytałem, uśmiechając się do niego.

- Kocham cię.- oznajmił, a moje serce przeszyła błyskawica. Poczułem się jakbym został porażony jakimś ładunkiem elektrycznym, a przez moje ciało przeszedł silny dreszcz. Jungkook czekał na jakąkolwiek reakcję z mojej strony, ale nie byłem w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.- Słyszałeś co powiedziałem? - wyszeptał bardzo cicho, z lekką obawą.

- Tak, słyszałem.- odpowiedziałem, nabierając powietrza do płuc, którego mi brakowało.- Ale..

Kookie spuścił wzrok, blednąc na twarzy.

- Chyba się pospieszyłem, prawda? - spytał, a ja poczułem jak zadygotał.

- Nie.- odparłem stanowczo, unosząc jego głowę i patrząc prosto w oczy.- Po prostu mnie zaskoczyłeś.- szepnąłem. Patrzył na mnie uważnie, a ja posłałem mu ciepły uśmiech. - Jesteś dla mnie najważniejszy, jesteś moim szczęściem.- powiedziałem.

Uśmiechnął się, przytulając do mnie. Zupełnie jakby potrzebował mojego ciepła, mojej uwagi. Nie przeszkadzało mi to, że był tak blisko mnie, bo wtedy miałem pewność, że nic mu nie grozi, że jest bezpieczny. Długo tuliłem Jungkooka, dopóki nie zasnął w moich objęciach. Potem położyłem się obok niego, obejmując go troskliwie i pilnując, aby nie spadł z łóżka. Chłopak spał z lekko otwartymi ustami, a ja parskałem cicho pod nosem. Był niesamowity.

*******

Poranek jak zwykle nadszedł za szybko, a gdy się obudziłem z zaskoczeniem spostrzegłem, że Jungkook jeszcze śpi. Przyglądałem mu się z uśmiechem, co jakiś czas głaszcząc po włosach. Chłopak oddychał spokojnie, a jego usta były lekko uchylone. Wyglądał prawie jak anioł. Ale na pewno nim nie był. Pocałowałem go w czoło, czując jakie jest ciepłe. Dziwne. Gdy otworzył oczy i na mnie spojrzał, przyjrzałem mu się uważnie.

- Chim, przyniesiesz mi wodę? - wyszeptał, drżącym wargami.- Moje gardło pali.

Natychmiast dotknąłem jego czoła, a potem policzków. Był rozpalony, miałem wrażenie, że ma gorączkę.

- Nie ruszaj się, Kookie.- powiedziałem, wstając z łóżka.- Zaopiekuję się tobą najlepiej jak potrafię.- obiecałem, a on posłał mi niewyraźny uśmiech.

**********************************************************************************************

Nie wiem czy nie popełniam błędu pisząc tak szybko rozdziały. Powinnam was potrzymać w niepewności, ale chyba nie umiem;)





Bliżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz