Rozdział 13.

3K 314 91
                                    

Spędzanie wspólnego czasu z Jungkookiem było idealnym sposobem, aby lepiej go poznać. Chłopak nie uciekał przed mną, co było jakimś sukcesem. Może moja obecność była dla niego miła? Miałem nadzieję, że wkrótce otworzy się bardziej, bo chciałem dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Po szkole zaproponowałem mu pójście do parku, na co z ochotą się zgodził. Pewnie nie chciał wracać do domu, ale na moją prośbę o przeprowadzkę do mnie, usilnie protestował.

- Ale dlaczego nie? - spytałem go, gdy szliśmy obok fontanny.

Jungkook zatrzymał się i spojrzał na mnie.

- Bo..dziwnie by to wyglądało.- mruknął, wymijająco. Potem westchnął i popatrzył na płynącą wodę. Jego oczy wydawały się spokojne, ale nie mogłem powiedzieć o nim tego samego. Zaskakiwał mnie codziennie. Poznawałem go lepiej, dobrze pamiętając jaki był skryty na początku. Teraz stał się trochę zadziorny i pewny siebie. Musiałem uważać, jeśli nie chciałem mu podpaść. To nie tak, że się go bałem. Po prostu czułem, że potrafiłby przejąć nade mną kontrolę. Mimo jego słodkiego wyglądu, nie był taki zupełnie bezbronny.

- Przemyśl moją propozycję.- poprosiłem go spokojnie, patrząc na jego twarz. Chłopak odwrócił się i spytał:

- Mogę cię o coś zapytać, Chim?

Skinąłem głową i posłałem mu szeroki uśmiech.

- Dlaczego zgodziłeś się na ten zakład? - rzucił otwarcie, a mój uśmiech nagle zszedł z twarzy.

Nie byłem pewien czy mu powiedzieć, ale czułem, że prawda będzie najlepszym wyjściem. Westchnąłem, przeczesując włosy, a potem powiedziałem:

- Jeśli naprawdę musisz wiedzieć to ci powiem.- patrzył na mnie poważnie, dlatego postanowiłem być z nim szczery.- Yoongi wymusił na mnie żebym..no..uwiódł cię. Musiałem zdobyć dowód w postaci pocałunku, dlatego..

- Yoongi to ten chłopak z parku rozrywki? - przerwał mi nagle.

- Tak, to on.- przyznałem cicho, parząc na chłopaka.- Naprawdę nie chciałem cię zranić, ale..

- Ale tak wyszło.- skwitował, wzruszając ramionami.- Nieważne. O co tak naprawdę chodziło? O pieniądze?

Wstrzymałem oddech, ale po co miałem to przed nim ukrywać?

- Tak.- rzuciłem krótko.

Jungkook nic nie powiedział, a potem odwrócił się w drugą stronę i popatrzył w niebo. Przyglądałem się jego twarzy, lecz nie mogłem nic z niej wyczytać. Czułem się źle z faktem, że musi przeze mnie odczuwać ból. Nie to było moim celem. Nigdy nie miał się tego dowiedzieć, ale wyszło tak, że nagle stał się kimś ważnym w moim bezcelowym życiu.

- Kookie, chodźmy dalej.- poprosiłem go, a chłopak skinął głową.

Ruszyliśmy w stronę parku, a potem usiedliśmy w trawie. Pogoda dopisywała, a na niebie zaczęło świecić słońce. Westchnąłem i położyłem się na plecach, a potem przymknąłem oczy. Słyszałem jak Jungkook dołącza do mnie, a potem oddycha cicho. Przez chwilę nasłuchiwałem jego spokojnego oddechu, po czym skupiłem się na sobie. Słońce przyjemnie grzało mnie w policzki, a gdy zaczęło przygrzewać, podniosłem się i przekręciłem na brzuch. Spojrzałem na Jungkooka, który uśmiechał się lekko, chłonąc ciepło. Zamrugałem kilkakrotnie, usiłując odpędzić od siebie ten widok. Chłopak miał lekko otwarte usta, a jego smukła szyja była przechylona w bok. Patrzyłem na niego z mocno bijącym sercem, czując jak w moim sercu pojawia się dotąd nieznane uczucie. Co to takiego?

Nachyliłem się nad nim, rzucając cień na jego twarz, a chłopak nagle zmarszczył nos.

- Zasłaniasz mi słońce, Chim.- powiedział cicho.

- Myślałem, że to ja jestem twoim słońcem.- mruknąłem, zaskakując sam siebie. Rany, co mnie zmusiło abym powiedział takie słowa? Jungkook otworzył oczy, a ja położyłem się na plecach, patrząc w niebo. Mój oddech szalał, nie mogłem zrozumieć, dlaczego dzieje się ze mną coś tak niezwykłego.

- Gdy się uśmiechasz rzeczywiście je przypominasz.- mruknął cicho. Jego głos dotarł do moich uszu bardzo wyraźnie, zupełnie jakby chłopak mi je szeptał.

Przez chwilę leżałem zupełnie nieruchomo, a potem podniosłem się i spojrzałem na niego. Przyglądał mi się uważnie, lekko mrużąc oczy więc zasłoniłem mu słońce, a Jungkook otworzył oczy szerzej. Nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja nagle poczułem jak mrowi mnie ręka, aby tylko go dotknąć. Ciekawe jak by na to zareagował. Przygryzłem usta i spytałem:

- Nie uderzysz mnie jeśli cię dotknę?

Jungkook otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale z jego gardła nie wydostał się najmniejszy dźwięk. 

- Nie, możesz spróbować.- powiedział w końcu. Zamknął oczy, a ja ostrożnie podniosłem rękę i delikatnie pogłaskałem go po policzku. Zadrżał ledwo dostrzegalnie, a gdy zsunąłem dłoń na jego usta, natychmiast otworzył oczy. - Co robisz? - spytał, bardzo cichym głosem. Jego spojrzenie wyrażało niedowierzanie.

- Nic, przepraszam.- mruknąłem i cofnąłem rękę. Odwróciłem się od niego, a potem westchnąłem. Co się ze mną działo? To nie było normalne. Wyobraziłem sobie jakby zareagował Yoongi gdybym zrobił coś podobnego. Albo by mnie uderzył albo zaczął się śmiać. Nie potrafiłem powiedzieć jaka byłaby jego reakcja. Jednak Jungkook był inny. Nic mi nie zrobił, ale..naruszanie pewnej strefy prywatności miało swoje granice.

- Chodźmy coś zjeść, Chim.- powiedział nagle chłopak, podnosząc się z miejsca. -Jestem głodny.

Uśmiechnąłem się do niego i wstałem, a potem wyciągnąłem rękę w jego stronę. Jungkook chwycił ją, a ja pomogłem mu się podnieść. Poszliśmy do taniej kawiarni, w której serwowali pizzę. Jungkook uśmiechał się do mnie, co jakiś czas rozmawiając, a gdy skończyliśmy obiad, powiedział:

- Było miło, Chim. Nie pamiętam kiedy ostatnio..

Jego głos brzmiał trochę smutno więc postanowiłem to przerwać.

- Naprawdę nie zmienisz zdania? Ten dom dziecka..zupełnie mi się nie podoba.

Chłopak patrzył na mnie niespokojnie, a potem potwierdził.

- Wiem, ale..nie ma dla mnie innego miejsca. Rozumiem, że chcesz mi pomóc..

- Kookie, ja..chcę żebyś był bezpieczny.- wyznałem, a on uniósł czoło.- Boję się gdy nie wiem co tam się dzieje. Skąd mogę wiedzieć czy ktoś cię nie pobije tak jak wtedy?

Jungkook spuścił wzrok na stolik, przez chwilę bawiąc się rękawem swetra. Wydawał się zagubiony tym wszystkim.

- Do tej pory sobie radziłem.- oświadczył pewnym tonem. - Teraz też dam radę.

Wyciągnąłem rękę i chwyciłem jego drżącą dłoń. Chłopak spojrzał na mnie zdumiony, ale nic nie powiedział.

- Co z tego, że mieszkam wygodnie skoro jestem sam? - spytałem.- Wprowadź się do mnie, proszę cię. U mnie będzie ci lepiej. Nie będziesz cierpieć.

- Tu nie chodzi o to, że jestem bity. Moje rany są wewnątrz mnie, Chim.- powiedział spokojnie.- Nie jesteś w stanie mi ich zabrać. Będę cierpieć niezależnie od miejsca zamieszkania.

Westchnąłem i mocniej ująłem jego rękę. Jungkook przyglądał się naszym splecionym palcom, a potem wyszeptał:

- Teraz jestem szczęśliwy, bo mam ciebie. Nie potrzebuję niczego więcej.

Jego słowa zrobiły na mnie dość silne wrażenie. Wziąłem głośny oddech, patrząc w jego radosne oczy, które patrzyły prosto na mnie.

*****************************************************************************************

Dziękuję wam za komentarze, które motywują mnie do dalszego pisania;) Cieszy mnie to, że komuś się podoba.




Bliżej...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz