27. Nie chcę umrzeć

Start from the beginning
                                    

- Chwila, coś jest nie tak z jeepem. - Zauważył Scott, na co oboje ze Stilinskim przyłożyliśmy twarze do okien.

- Co?

- Nie widzę. - Oznajmiłam wytężając wzrok.

- Jest pogięty. - Dodał po chwili brunet.

- Wgnieciony?! - Zapytał przerażony właściciel.

- Nie, mocno pogięty.

- A tak konkretnie? - Mruknęłam, starając się dostrzec niedoskonałość.

- Maska... - Nagle Scott ucichł i odwrócił wzrok.

- Co jest?

Nim zdążył odpowiedzieć, największa z szyb rozbiła się. Towarzyszył temu niezły hałas, a odłamki szyby powędrowały na środek klasy.

- Co to do cholery?! - Szepnęłam przerażona, kiedy upadliśmy we trójkę pod ścianę.

- Mój akumulator! - Jęknął Stiles widząc czarny przedmiot leżący nieopodal.

- Musimy wiać. - Stwierdził Scott i zaczął się czołgać.

- Stój! - Złapałam go za bluzę i pociągnęłam swoją stronę. - Alfa na pewno jest za oknem!

- W porządku - odparł, po czym zaczął się podnosić. Widząc moją minę, dodał - tylko wyjrzę.

- I co? - Odezwał się chwilę później Stiles.

- Nic. - Odpowiedział brunet i wrócił na miejsce.

- Wiejemy?

-Ale szybko. - Postanowił chłopak, po czym zerwaliśmy się z podłogi i pobiegliśmy do wyjścia z klasy.

- Tędy! - Zawołał Stilinski, gdy znaleźliśmy się już na korytarzu.

- Nie! Tam są okna! - Zaprotestowałam, wpatrując się w szyby.

- W całym budynku są okna!

- Gdzieś musi być ich mniej. - Scott zaczął gorączkowo myśleć, aż w końcu się odezwałam.

- Szatnia!

Po tym haśle od razu rzuciliśmy się do lewego korytarza, a następnie wbiegliśmy do pomieszczenia. Okna tam rzeczywiście były przy samym suficie i były one stosunkowo małe, co ułatwiało sprawę.

- Dobra - odezwał się McCall do Stilesa - dzwoń po tatę.

- Jasne! I co mu powiem?

- Cokolwiek! Że jest pożar. Albo wyciek gazu. Kiedy pojawią się auta, bestia ucieknie. - Stwierdził brunet, na co ja pokręciłam głową.

- A co jeśli zabije wszystkich gliniarzy razem z panem Stilinskim?

- No właśnie! - Poparł mnie Stiles.

- Są uzbrojeni.

- Dereka zatrzymał dopiero pocisk z wilczym zielem. - Przypomniałam mu i przed oczami stanął mi blady mężczyzna.

- W takim razie pozostaje tylko ucieczka. - Oznajmił McCall wyczerpując zapas swoich pomysłów.

- Szkoła stoi na odludziu. - Mruknął Stilinski drapiąc się po głowie.

- A samochód Dereka? - Klasnęłam w dłonie i w myślach pochwaliłam samą siebie.

- To jest myśl! - Przyznał Stiles, a ja uśmiechnęłam się. - Zabierzmy kluczyki trupowi i odjedźmy. - Dodał, a mi zrzedła mina.

- Weźmiemy go. - Zaproponował Scott.

- Co?! - Zawołał zdegustowany Stilinski, na co przyłożyłam mu dłoń do ust.

- Niech będzie, ale już chodźmy. - Odparłam, po czym wyszliśmy z szatni.

Ruszyliśmy w stronę drzwi, którymi mogliśmy dostać się do wyjścia z budynku.

Było strasznie. Nie dość, że gdyby nie latarka, byłoby całkowicie ciemno, to na dodatek zaczynało mi się robić zimno. Ach, no i jeszcze gonił nas okropny potwór. Opis niczym ze słabego horroru puszczanego na słabym kanale.

Stiles wyciągnął rękę w stronę klamki. Nagle zobaczyłam na szybie w drzwich krew. Bardzo dużo krwi.

Przerażona złapałam chłopaka za rękę w tym samym momencie co Scott.

- Co jest? - Zdziwił się Stilinski i zabrał dłoń.

- Nie widzicie? - Szepnęłam ze łzami w oczach i spojrzałam ponownie na drzwi. Czyste drzwi.

- Co?

- Tu była krew. Na szybie. - Wskazałam na nią palcem, podnosząc drżącą dłoń.

- Nic tu nie ma. - Scott starał się mnie uspokoić. - Ja za to coś słyszałem.

- Tu wydarzy się coś złego - powiedziałam cicho i poczułam jak łza spływa mi po policzku. - Musimy uciekać.

- Tylko gdzie? - Mruknął nieco roztrzęsionym głosem Stiles. Rozejrzeliśmy się i uświadomiliśmy sobie, że jedynym wyjściem jest ponownie szatnia. W podjęciu decyzji pospieszył nas hałas dochodzący zza drzwi.

Szybko wbiegliśmy do pomieszczenia, a następnie zamknęliśmy drzwi.

- Musimy się schować. - Szepnęłam gorączkowo, na co Stiles, robiąc przy okazji ogromny raban i przewracając mopa, który stał tam z niewiadomych powodów, wszedł do szafki i zamknął się w niej od środka.

- Cholera, Stilinski! - Warknęłam, jednak wiedziałam, że już nie mam wyboru. Wskoczyłam do szafki obok i również się w niej zamknęłam.

Przez szparki w drzwiczkach widziałam, że Scott rozgląda się panicznym wzrokiem, po czym wskakuje w szafkę znajdująca się na przeciwko.

Serce biło mi jak oszalałe. Narobiliśmy okropnego hałasu, a ja bałam się aż tak małych przestrzeni. Na myśl od razu przyszło mi "a co jeśli później nie będę mogła jej otworzyć? Boże zostanę tu na zawsze!". Dodatkowo śmierdziało tam spoconymi ubraniami, przez co zbierało mi się na wymioty.

Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają. Otworzyłam szeroko oczy z przerażenia. Bałam się mrugnąć, jakby miało mnie to zdradzić. Zatkałam sobie usta dłonią, a z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy przerażenia.

Boże, umrę. Nie chcę.

Ale było już za późno. On już tu był.

***

Witam!

Jako iż jestem chora, udało mi się napisać jeszcze jeden rozdział.

Mam nadzieję, że Wam się spodobał 😊

Miłego wieczoru,

MClarissaM

Pełnia // Teen Wolf Where stories live. Discover now