Nikim więcej...

3.8K 223 32
                                    

* Oczami Freda *

Więc teraz wszystko jest jasne... Łączy nas tylko i wyłacznie przyjaźń. A ja głupi sądziłem, że coś z tego będzie. Tymczasem ona nic do mnie nie czuje. Traktuje mnie po prostu jak brata, to wszystko. A ja myślałem, że istnieje choćby najmniejsza szansa na to, że nasza przyjaźń przerodzi się w cudowna miłość, którą pielęgnowałbym do końca życia.

Usłyszałem głębokie westchnięcie dziewczyny, a po nim ciche "przepraszam".
Wstała i pobiegła przed siebie. Nadal siedziałem w tym miejscu i wspominałem wczorajsze wydarzenie.  A miałem nadzieję, że coś dzięki temu się zmieni. Tak bardzo się myliłem.


Szedłem bez celu długim korytarzem Hogwartu. "Nikim więcej". Te słowa wciąż krążyły w moich myślach. Pociągnąłem nosem i otarłem łzę z policzka. Nie będę się mazać, jak jakiś bachor. Jednak to zbyt silne...
Nie wierzę nadal w to, co sobie powiedzieliśmy. Chciałbym cofnąć czas i powiedzieć jej prawdę, ale to już nie ma znaczenia...
Podniosłem wzrok i zobaczyłem George'a, kierującego się w moją stronę. Miał rozbawiony wyraz twarzy, lecz gdy mnie zobaczył zmartwił się. Przyspieszył krok i złapał mnie za ramiona.
- Freddie co się stało? - spytał zatroskanym głosem.
- Nikim więcej...- szepnąłem.
- Co?
Spojrzałem mu w oczy.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nikim więcej...
Zdawał się wszystko zrozumieć, po czym przytulił mnie mocno.
Jestem silnym człowiekiem, ale czasem w naszym życiu są chwile, w których pokazujemy naszą wrażliwość, nasze prawdziwe oblicze. Pragniesz tylko wyrzucić z siebie wszystko.
George był jedyną osobą, która mnie rozumie, jak nikt inny. Bez słów.
Każdy powinien kogoś takiego mieć, by w odpowiedniej chwili nie rozmawiać, tylko po prostu być.

* W tym samym czasie *

Siedziałam oparta o ścianę w odosobnieniu. Kolana miałam przyciągnięte do siebie, a łzy ciekły mi z oczu, a co jakiś czas ocierałam policzki.
Spojrzałam na wierzch dłoni, która była brudna od mojego tuszu i wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, że jestem rozmazana, a moja szata częściowo mokra.
Nagle spostrzegłam Claudię, przechodzącą obok.
- Gabi? Czemu płaczesz? - spytała, kucając przy mnie.
Uniosłam głowę, aby na nią spojrzeć.
- F-fred... Nic do mnie nie czuje... - szepnęłam drżącym głosem i niespokojnie westchnęłam.
- Powiedział ci to?
- N-nie..
- To skąd wie...
- Bo powiedział, że jesteśmy tylko przyjaciółmi! - krzyknęłam.
Po tych słowach White przytuliła mnie, więc teraz przelewałam swoje łzy na jej ramie.
Wyciągnęła chusteczkę z kieszeni szaty i podała mi ją.
- Wszystko się ułoży, choć wiem, że teraz trudno ci w to uwierzyć.
- Masz rację, nie wierzę w to. - odrzekłam, wycierając oczy, a ona położyła dłoń na moim ramieniu.
- Chodźmy do dormitorium dobrze? - zaproponowała, na co skinęłam głową.

* Oczami Freda *

Siedziałem na kanapie w PW, patrząc nieprzytomnie na żarzący się ogień. Grzywka zasłaniała pół mojej twarzy, a ja nawet nie miałem ochoty jej odchylać.
George wpatrywał się we mnie ze smutkiem i zaciekawieniem, bo chyba nigdy nie widział mnie w takim stanie.
- Aż tak ją kochasz? - przerwał ciszę.
Spojrzałem na niego i powiedziałem:
- Nawet nie wiesz jak bardzo...

Po chwili usłyszałem, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Powoli się odwróciłem. Była to Claudia, a u jej boku szła Gabrielle.
Gdy tylko spostrzegłem, że to ona, opuściłem wzrok, aby nie zadawać sobie jeszcze większego bólu oraz żeby nie zobaczyła, że mi go sprawiła.
Nie chciałem, aby widziała jak płaczę i że jednak coś do niej czuję.
Ja, Fred Weasley, największy żartowniś Hogwartu boję się swoich uczuć, boję się je wyznać.

Brat poklepał mnie po plecach, próbując dodać mi otuchy, ale niestety nie podziałało.
- Idź odpocząć, zajęcia i tak są odwołane. - mruknął George.
Kiwnąłem i udałem się do naszego pokoju. Próbowałem zasnąć, naprawdę. Próbowałem wszystkiego, ale nie mogłem.

* Oczami Gabi *

Zastanawialiście się kiedyś jak to jest zdać sobie sprawę, że wasze życie straciło po części sens? Ja tak. Jestem w takiej sytuacji.
Czemu musiałam się w nim zakochać? Czy moje serce nie mogło wybrać kogoś innego, tylko mojego najlepszego przyjaciela?
Szczerze powiedziawszy naprawdę nie rozumiem tej całej sytuacji, bo skoro Fred powiedział mi jasno kim jesteśmy to czemu się do mnie nie odddzywa? Ja przynajmniej mam powód i muszę się z tego wszystkiego otrząsnąć. A on? Przecież nie ma żadnego powodu.
Minęły już trzy dni. Bez żadnej rozmowy, wyjaśnienia. Nawet George mnie unikał, co sprawiało mi jeszcze większą przykrość. Jedyną czynnością, która sprawiała mi teraz przyjemność było czytanie, pomagało mi odreagować.
Chciałam mieć to wszystko za sobą i spróbować zapomnieć, lecz jak można zapomnieć kogoś, kogo widzi się codziennie?

*****
Bardzo przepraszam za to, że tak długo nie było żadnego rozdziału ;-; poprawiałam oceny, bo wiecie, idę do liceum.
Rozdział taki sobie, ale teraz będę mieć więcej czasu, więc nadrobię stracony czas :D

Love Stronger Than Death || Fred Weasley [W Trakcie Poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz