Pokój Życzeń

5.8K 311 54
                                    

Rozdział dedykowany kochanej _Goferowa_Lunia_ 😍

1/3

* Oczami Freda *

- Szybciej! - krzyczałem do brata.
Biegliśmy, a właściwie uciekaliśmy od 10 minut Filchowi. Przyznam, że jak na te lata ma facet kondycje. Gonił nas ponieważ, podłożyliśmy mu Gigantojęzyczne Toffi. Jego reakcja była wspaniała. "WEASLEY!NIECH CIĘ TYLKO DOPADNĘ"
Byli coraz bardziej zmęczeni.
Skręciliśmy w lewo. Nagle zobaczyłem Gabi, więc wszystko złapałem ją za rękę i pociągnąłem za sobą.
- Co robicie? - zawołała.
- Później ci powiemy - odpowiedzieliśmy jednocześnie z Georgem.
Wbiegliśmy za róg i przystanęliśmy do ściany. Przysłuchiwałem się uważnie czy nie słychać przypadkiem krzyków woźnego.
- Chyba odpuścił. - wydusiłem.

Wszyscy głośno oddychaliśmy.
"Chciałbym się ukryć" - pomyślałem.
Nagle obok nas pojawiły się wielki drzwi, których wcześniej tu nie było.
Spojrzęliśmy na siebie porozumiewawczo.
- Panie przodem - odrzekł George, kłaniając się Williams.
- Widzę, że wreszcie nauczyłeś się dobrych manier - powiedziała.
Chwyciła klamkę i otworzyła drzwi.
Zobaczyłem ogromny pokój, który wyglądem przypominał nasz Pokój Wspólny. Weszliśmy do środka.
- Więc znów znaleźliśmy Pokój Życzeń- krzyknąłem zadowolony.
- Najwyraźniej - dodała brunetka.
Tak, już kiedyś byliśmy w Pokoju Życzeń. Nie myślcie, że najwięksi żartownisie w szkole nie wiedzą, że jest coś takiego. Odkryliśmy to na pierwszym roku.
Usiedliśmy na kanapach i zaczęliśmy opowiadać Gabrielle o naszym dzisiejszym wyczynie.

- Kurna! Zapomniałem, że na jutro mamy esej z Transmutacji! - zerwał sie nagle George.
- Ja go już napisałem. - odparłem.
- Ja też - powiedziała Williams.
Bliźniak westchnął i dodał:
- Dobra to ja lecę go napisać, tylko grzecznie tu.
Przewróciłem oczami, a następnie odprowadziłem brata wzrokiem.
Powoli zerknąłem na dziewczynę. Wydawała się lekko... zestresowana?
Uśmiechnąłem się do niej nieśmiało i zastanawiałem, dlaczego się tak zachowujemy. Przecież kiedyś gdy byliśmy we dwoje zachowywaliśmy się swobodnie. Czemu teraz tak jest? Czemu w swoim towarzystwie jesteśmy tacy zestresowani? Czemu nie jesteśmy już tacy sami jak kiedyś? A jeśli ona coś podejrzewa? Jeśli podejrzewa, że ją kocham i go dlatego tak się zachowuje? Może muszę z nią szczerze porozmawiać? Sam nie wiem...
Widziałem jak zakłada kosmyk włosów za ucho i jak delikatnie przegryza dolną wargę. Przyglądałem jej się z zaciekawieniem i zastanawiałem o czym teraz myśli. W pewnym momencie podniosła wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Przełknąłem ślinę i spróbowałem wydusić coś z siebie.
- To... jak się trzymasz? Wiesz, po tym wszystkim?
- Szczerze? Jestem mega zdziwiona i nie wiem co o tym wszystkim myśleć...Minął już miesiąc, a ja wciąż sobie tego nie poukładałam. To wszystko dzieję się za szybko. W jedej chwili dowiedziałam się tylu faktów o których nawet nie zdawałam sobie sprawy...
Pokiwałem powoli głową na znak zrozumienia i zacząłem żałować, że ją o to spytałem. Przecież widzę, że jest jej ciężko... Idiota ze mnie.
- Ej... wszystko będzie dobrze - odparłem, oplótwszy ją ramieniem.
Gabrielle przybliżyła  i wtuliła się we mnie, tak że czułem bijące od niej ciepło. Położyłem podbródek na jej głowie, a następnie trwaliśmy przez chwilę w ciszy.
- Przejdziemy przez to razem. Masz nas... Ja nigdy cię nie zostawię, wiesz? - powiedziałem wreszcie.
- Tak... wiem... cieszę się, że was mam. Jesteście jedynym moim wsparciem.
- A rodzice?
- Piszą, ale to nie to samo co pogadać z nimi na żywo. Z resztą, zawsze odpisuje że wszystko w porządku. Po prostu teraz wiem, że dużo się zmieniło. Nawet nie mam pojęcia ile jeszcze nie wiem? A z Maddie w ogóle o tym nie rozmawiam.
Ścisnąłem mocniej jej przedramie.
- Wiesz Fred? Czasem się zastanawiam czy ona nie jest adoptowana. - zaśmiała się, a ja z nią.

W pewnym momencie podniosła oczy ku mnie i szepnęła:
- Dziękuję, że jesteś... - po czym pocałowała mnie w policzek.
Czułem jak się rumienie i jak moje policzki stają się gorące.
Williams zachichotała krótko, wstała i dodała:
- Muszę iść, do zobaczenia na kolacji.
Zostałem sam.

* Parę dni przed świętami *

W gmachu zamku Hogwart wszystko wołało, że nadchodzą święta! To zdecydowanie jeden z moim ulubionych dni w roku, szczególnie kiedy jest spędzony z rodziną. Uczniowie rozmawiali o tym gdzie jadą, co chcieliby dostać. My również cieszyliśmy się na te święta.
- Już nie mogę sie doczekać! Zjeżdża się cała rodzina! - mówiła entuzjastycznie Gabrielle, wymachując rękami na wszystkie strony. - no... może nie cała...w końcu jest nas dość sporo.
- Mówiłaś coś? - zawołał "oburzony" George mając na myśli naszą rodzinę.
Brunetka przewróciła oczami i spytała:
- Claudia, a ty też jedziesz co nie?
- No raczej! Nie przegapiłabym Bożonarodzeniowego piernika mojej babci! Jak mi się uda to przemyce dla was trochę.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy szybko na zajęcia z Eliksirów.

Siedząc obok Williams powstrzymywałem się od wybuchnięcia śmiechem, gdy ta zaczęła naśladować Snape'a.
- Och! Jak ja kocham moje włosy... i ten tłuszcz...Ah... - szeptała, starając się mówić tonem głosu nietoperza.
Wreszcie nie wytrzymałem i zacząłem śmiać się na całą salę.
- WEASLEY! Co to za zachowanie! Tracicie 15 punktów.
- "Tracicie 15 punktów" - przegrzeźniała go.
Na jej nieszczęście Snape to usłyszał.
- A ty Williams!? Nieodpowiedzialna, arogoncka, pewna siebie, dumna panna Williams! Czego można było się spodziewać. Taka sama jak ojciec!
- To dla mnie komplement profesorze - wtrąciła.
- Nie przerywaj mi! On też był takim wkurzającym, wywyższającym się Gryfonem ! Razem z tą swoją bandą Huncwotów! Wszyscy byli nie do zniesienia.
Gabrielle wstała oburzona.
- Niech pan nie obraża Huncwotów! Byli wspaniałymi, pełnymi entuzjazmu ludźmi! A taki gbur jak pan nie może tego zrozumieć! - broniła ich.
- DOSYĆ! SZLABAN!
To były ostatnie słowa nauczyciela eliksirów.

*******
Heja! Jak rozdział? Standardowo prosze o komy i gwiazdki jeśli się podobało.
WAŻNE! ZACZYNAMY MARATON! Mój maraton zaczyna się dziś i dziś dodaje pierwszy rozdział. Jutro drugi, a pojutrze trzeci! Cieszycie się?
A i dziękuję za już powyżej 6000 wyświetleń ❤

Love Stronger Than Death || Fred Weasley [W Trakcie Poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz