5

1K 142 22
                                    

Chyba się trochę zagalopowałam, bo rodział ma równe 2,5k słów :') Ale tak dobrze mi się go pisało, że gdyby nie to, że jest już późno miałby pewnie jakieś 5k słów. 

Jako autorka nie byłam na początku przekonana co do tego opowiadania, ale cieszę się bardzo, że wy je pokochaliście♥

No więc lalala nie przedłużając - życzę miłej lektury i zostawcie coś po sobie♥

***

Kiedy grzmoty powoli cichły, a błyskawice przestawały przecinać niebo, Jungkook był bardziej niż zawiedziony. Oznaczało to tylko jedno, prędzej czy później będzie musiał wypuścić Jimina ze swoich ramion, a uczucie jakie towarzyszyło tej chwili, sprawiało że jego serce biło szybciej.

-Możesz już mnie puścić. – Szepnął Jimin, chcąc wyswobodzić się z uścisku. Mimo, iż naprawdę chciał tak zostać, uważał to za odrobinę niezręczne.

-Tylko, nie wiem czy chcę. – Odparł Jungkook, spoglądając w dół na różowowłosego, który przylegał do jego klatki piersiowej.

Jimin uniósł głowę, napotykając na sobie spojrzenie bruneta. Jego oczy w półmroku, jaki panował na korytarzu wydawały się jeszcze ciemniejsze, niemal czarne, a światło ulicznych latarni sprawiało, że znajdowały się nich malutkie iskierki. Jimin czuł, że mógłby zatonąć w tym spojrzeniu.

Przyłapując się na trochę zbyt długim gapieniu, Jimin pokręcił głową i odchrząknął cicho. –Lepiej już idź, zrobiło się późno.

Jungkook spojrzał na niego zdziwiony, ale uznał że chłopak miał rację. Przecież nie mógł siedzieć tu w nieskończoność, nawet jeśli pragnął tego z całej siły. Powoli rozluźnił uścisk, wyswobadzając go ze swoich ramion i wsadził ręcę do tylnich kieszeni spodni.

-Taak, masz rację, jest już całkiem późno. – Mruknął, patrząc w głąb korytarza. – Poradzisz sobie?

-Mam taką nadzieję. – Jimin uśmiechnął się lekko, obejmując się ramionami, aby choć na chwilę poczuć znów ciepło i bliskość. –Odprowadzę cię.

Jungkook kiwnął głową, i ruszył za różowowłosym, który podreptał w kierunku drzwi. Nie było to takie proste, ponieważ było tam całkiem ciemno, lecz brunet czuł jakby Jimin był jego światełkiem w tunelu i potrafił poprowadzić go przez nawet najciemniejsze zakamarki jego życia.

Kiedy Jungkook stanął przy drzwiach w celu założenia butów, był zdziwiony kiedy zobaczył jak Jimin ściąga kurtkę z wieszaka. Różowowłosy założył ją na siebie i chwycił białą czapkę z pomponem naciągając ją sobie na głowę.

-Wychodzisz gdzieś? – Zapytał brunet, patrząc na poczynania starszego.

-Przecież powiedziałem, że cię odprowadzę. – Jimin odwrócił głowę, aby spojrzeć na chłopaka.

-Ah... myślałem, że chcesz odprowadzić mnie tylko do drzwi. – Uśmiechnął się słabo, w głębi duszy ciesząc się z tego drobnego gestu.

-Nie wygłupiaj się..... – Zawahał się, bo tak naprawdę sam nie wiedział, dlaczego chciał to zrobić, jednak odwzajemnił uśmiech.

Jungkook tak naprawdę, w środku krzyczał jak mała dziewczynka. Wyprostował się i chcąc chwycić swoją kurtkę, został wyprzedzony przez Jimina, który już trzymał ją w dłoniach. Różowowłosy wyciągnął ją w jego stronę, a brunet wdzięcznie pochwycił ją i odskoczył jak poparzony, kiedy ich ręce się zetknęły. Po całym jego ciele przebiegł dreszcz, jakby ktoś kopnął go prądem, a w głowie pojawiły się zawroty. Zamarli na chwilę, ponieważ Jimin też to poczuł. Jego ręka drżała, a ciało tak jakby odmówiło posłuszeństwa. To nie było normalne.

Flower Boy || KookminWhere stories live. Discover now