Część 7

172 16 1
                                    

W domu byli już rodzice, którzy właśnie wrócili, wiec Kou spakował swoje rzeczy i szykował się do wyjścia. Wychodząc spojrzał na mnie i wyszeptał :
Lepiej zastanów się, kto będzie lepszy.
Nic nie odpowiedziałam. Szybko zrobiłam kolację i udałam się do pokoju. Musiałam przemyśleć wiele spraw. Chciałam poznać lepiej Ruki'ego, ale cały czas miałam przed oczami pocałunek z Ayato. Już sama nie wiedziałam, co do niego czuję. Następne dni mijały spokojnie i w ciszy. Ruki nie rozmawiał ze mną często, a Ayato starał się nie robić problemów. Oczywiście nie zawsze mu to wychodziło. W piątek, gdy wracałam ze szkoły usłyszałam, jak ktoś mnie zawołał. Był to Ayato, który zmachany podbiegł do mnie.

- Yui, co robisz jutro ?

- Um... Jutro ? Nic nadzwyczajnego, a co ?

Widziałam jego małe rumieńce na twarzy. Uśmiechnęłam się lekko i słuchałam, co ma do powiedzenia.

- Może masz ochotę się jutro przejść ? Możemy wyskoczyć do zoo lub kina...

- Myślę, że kino będzie idealne ! Z chęcią z tobą pójdę.

Ustaliliśmy dokładną godzinę i miejsce spotkania. Uradowany szedł ze mną chwilę. Jednak jego dom znajdował się w innym kierunku, więc pożegnałam się z nim i udałam do domu. Lekko zarumieniona weszłam do pokoju. Odrobiłam lekcje, po czym zeszłam na dół, by spytać się rodziców, czy mogę jutro wyjść. Wiedziałam, że się zgodzą, ale lepiej spytać, na wrazie czego.

- Mamo, chciałam z tobą porozmawiać - podeszłam do niej

- O czym ? - odezwała się mama

- Jutro jest sobota... Kolega zaprosił mnie do kina. Mogę iść ?

- Kolega ? Kino ?

Przytaknęłam czekając na odpowiedź.

- A czy to nie jest czasami randka ? - podejrzliwie na mnie spojrzała

- Rand... ? Ach nie ! To nic z tych rzeczy.

- Na pewno ? - nadal nie dowierzała.

Po chwili sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Ayato, jest chłopakiem... Całowaliśmy się, a teraz zaprosił mnie do kina. Zastanawiałam się nad tym dłuższą chwilę. Mama jednak pozwoliła mi iść. Zrobiło się już późno, więc poszłam spać. Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Zajrzałam do szafy i zaczęłam wybierać strój na dzisiaj.

- Hmm sukienka czy ten komplet ?

Po jakimś czasie wybrałam sukienkę. Uczesałam się w koka i pomalowałam rzęsy. Schodząc na dół na śniadanie zaczęłam zastanawiać się, po co się tak wystroiłam. Może jednak to jest randka ? Mama dziwnie się do mnie uśmiechała, a ojciec zabijał mnie wzrokiem. Widać było, że niepokoi go mój wypad do kina. Gdy dobijała odpowiednia godzina udałam się w podane miejsce. Po chwili pojawił się Ayato.

- Cześć - odezwałam się

- Hej - spojrzał na mnie - ładnie wyglądasz Chichinashi.

Zaczęłam się zastanawiać, czy to był komplement, czy obraza. Nie chcąc psuć atmosfery nie przejmowałam się tym. Udaliśmy się do kina.

- Na jaki film chcesz iść ? - zapytał

- No nie wiem... Może ten?

Wskazałam na całkiem nowy film. Ayato przystał na tą propozycję i poszedł kupić bilety. Ja zaś kupiłam popcorn i cole. Gdy usiedliśmy już na miejscu jak zwykle na początku leciały reklamy, więc rozmawiałam trochę z Ayato.

- Ej Chichinashi, daj trochę popcornu.

- Ale film się jeszcze nie zaczął.

- To co z tego ?

Wyciągnął rękę i czekał, aż podam mu popcorn. Uległam mu. Gdy w końcu zaczął się film nie mieliśmy już połowy przekąski. Seans bardzo mi się spodobał, ale Ayato w pewnych momentach to nudziło. Położyłam rękę na oparciu, by było mi wygodniej. Sama nie wiem, na co liczyłam. Ayato nie przejmował się tym i w ciszy oglądał film. Gdy wyszliśmy już z sali kinowej Ayato dziwnie się zachowywał. Usiedliśmy na ławce.

- Ayato, coś nie tak?

- Nie... Tylko zastanawiam się, czemu ona wybrała tego kurdupla...

Chodziło mu o film, chyba nie do końca go zrozumiał. Zaczęłam się śmiać, wyglądał bardzo uroczo, gdy o tym mówił. Widząc mnie śmiejąca się Ayato także poprawił się humor. Postanowiliśmy przejść się po parku, który znajdował się niedaleko. Sakamaki cały czas się popisywał, ale dzięki temu rozśmieszał mnie i było całkiem przyjemnie. Spacerując zobaczyłam małego pieska. Chyba nie miał właściciela, bo park świecił pustkami. Bez wahania podeszłam do niego i pogłaskałam go.

- Co ty robisz Chichinashi ? - Ayato spojrzał na psa.

- Jaki on jest słodki ! Haha !

Pies zaczął lizać mnie po twarzy. Czerwonowłosy był bardzo zazdrosny, więc kucnął i polizał mnie po twarzy, tak jak piesek. Wystraszona i zawstydzona odsunęłam się trochę.

- A~Ayato ? - w końcu się odezwałam - Co to miało znaczyć ?

Jak zwykle Ayato nie odpowiadał na najważniejsze pytania. Nie drążąc tego tematu postanowiliśmy iść dalej. Zaczęło się robić późno i musiałam już wracać. Sakamaki odprowadził mnie. Rozmawiało mi się z nim naprawdę dobrze. Po powrocie mama wypytywała mnie o wszystkie szczegóły. Powiedziałam jej, że nie zdążyło się nic takiego, bo to tylko mój kolega. Oczywiście nie wspomniałam o tym, co zrobił będąc zazdrosnym o psa. Zjadłam kolację i poszłam spać. Następnego ranka byłam naprawdę szczęśliwa. Wyszłam na podwórko, by rozwiesić pranie. Wtedy zauważyłam Ruki'ego idącego po chodniku. Chłopak dostrzegł mnie i podszedł bliżej.

- Yui ? Mieszkasz tu ? - zapytał

- Um... Tak, a ty gdzie idziesz ?

- Szedłem się przejść. Trzeba poznać okolice.

- Rozumiem. No więc cię nie zatrzymuje. Pa. - powiedziałam po czym udałam się do domu.

Niedziela minęła bardzo szybko, nawet za szybko. Będąc w pokoju wspominałam wczorajszy dzień, a następnie poszłam spać.

Historia EveWhere stories live. Discover now