Część 6

156 15 2
                                    

Wraz z nauczycielem do klasy wszedł jakiś chłopak. Wcześniej go nie widziałam. Wszyscy zastanawiali się, kto to jest. Nauczyciel kazał mu wyjść na środek klasy i przedstawić się.

- Nazywam się Ruki Mukami, jestem nowym uczniem, od dziś chodzę do waszej klasy. Interesuje się wieloma rzeczami, nienawidzę zaś pustych ludzi myślących tylko o sobie. Tyle wystarczy ?

- Nowy uczeń ? - pomyślałam.

Ayato jednak nie był zadowolony. Nagle nauczyciel wstał.

- Dobrze, wyznaczę teraz osobę, która oprowadzi cię po szkole. Hymmm... Może... Yui ? - spojrzał w moim kierunku.

- Um... Dobrze - uśmiechnęłam się lekko.

Nie spodobało się to Sakamakiemu, który zachowywał się jakoś dziwnie. Na przerwie wyszłam z klasy razem z nowym uczniem. Zaczęłam oprowadzać go po szkole. Naszym pierwszym przystankiem była biblioteka. Będąc już w środku domyśliłam się, że Ruki bardzo lubi czytać książki. Zaczęliśmy rozmawiać o mojej ulubionej. Przy okazji zwróciłam książkę o wampirach. Wyszliśmy z biblioteki, czułam na sobie wzrok ludzi. Faktycznie Ruki jest przystojny, więc pewnie dziewczyny chcą mnie teraz zabić wzrokiem. Nie przejmując się tym zwiedziliśmy dalszą część szkoły. Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, więc udałam się z Ruki'm do klasy. Usiadłam na swoim miejscu. Nie było jeszcze Ayato, co bardzo mnie zdziwiło. Nagle podszedł do mnie Mukami.

- Hej, mogę usiąść z tobą ? Nie znam innych, więc...

- Um..- rozejrzałam się po klasie.

Nie było widać Ayato, więc nie wiedziałam, czy w ogóle się zjawi. Pozwoliłam dosiąść się Ruki'emu. Gdy nauczyciel wszedł do sali zaczęliśmy lekcje. Była to geografia, drugi znienawidzony przeze mnie przedmiot. Jednak Ruki chyba jest w nim dobry. Odpowiedział na większość zadanych pytań przez nauczyciela. Był bezkonkurencyjny. W połowie lekcji do klasy wszedł nie kto inny, jak Ayato. Chciał usiąść koło mnie, ale zauważył, że jego miejsce jest zajęte. Podszedł do Ruki'ego.

- Wypad.

- Co?

- Głuchy jesteś ? Wypad stąd. To moje miejsce.

- Nie widzę, by było podpisane. Trzeba było przyjść wcześniej.

Ayato wziął mój piórnik, wyjął markera i napisał na ławce:
To miejsce należy tylko do Ayato.

- Pasuje ci ? A teraz wypad.

- Ayato! Nie dość, że przyszedłeś w połowie lekcji, kłócisz się o miejsce, to jeszcze zniszczyłeś szkolne mienie! Marsz do dyrektora ! - odezwał się wściekły nauczyciel.

- Nigdzie nie idę - powiedział Sakamaki

Po chwili nauczyciel zawołał dyrektora i Ayato miał niezłą pogadankę. Wolałam nic nie mówić, by nie poszło na mnie. Dyrektor opuścił sale, a Ruki nadal nie zmienił miejsca. Wtedy czerwonowłosy chwycił mnie za nagrastek i pociągnął za sobą. Tak też zwialiśmy z lekcji.

- A~Ayato ! Puść mnie ! - próbowałam się wydostać.

Jednak marne moje próby. Chłopak nie puścił mnie, wręcz przeciwnie, trzymał jeszcze mocniej. Dotarliśmy na hale i usiedliśmy na ławce. Ayato patrzył na mnie złym wzrokiem. Wkurzony w końcu wykrztusił :

- Czemu z nim siedziałaś w naszej ławce ?! To moje miejsce !

Słysząc to przypomniało mi się, jak Ayato pewnego razu usiadł w ,,naszej,, ławce ze swoją kuzynką. Nawet nic mi nie powiedział, więc chyba miałam prawo, by zrobić to samo. Po za tym, zjawił sie dopiero w połowie lekcji.

- Słyszysz mnie ?!

W końcu zdenerwowana wstałam.

- AYATO! Mam tego dość... Krzyczysz na mnie, masz jakieś pretensje o nic. Siedziałam z nim, bo nie zna nikogo innego, a zresztą ciebie nie było. Skąd mogłam wiedzieć, czy przyjdziesz ?

Zatkało go. Nigdy wcześniej nie podnosiłam na niego głosu. Jednak chłopak zamiast zdenerwować się jeszcze bardziej, tak jak zawsze, wstał i mnie przytulił.

- Wybacz...

Wtedy na hale wszedł Ruki, który widząc mnie przytuloną do Ayato westchnął i się wycofał. Wolałam nic nie mówić, by Sakamaki nie był zły. W końcu zadzwonił dzwonek na lekcje. Wbiegłam do klasy i usiadłam razem z Ayato. Po ostatniej lekcji poszłam do szafki po kurtkę. Otworzyłam szafkę, po czym wyleciał z niej jakiś liścik. Podniosłam kartkę z ziemi i przeczytałam ją. Było tam napisane :
Hej Yui, chciałabyś się gdzieś przejść po szkole? Jeśli tak, to będę czekał na ciebie o 15 pod szkołą.
Ruki :)

- Ruki ? O co może chodzić ? - pomyślałam, po czym udałam się w podane miejsce.

Do 15 było jeszcze sporo czasu, więc usiadłam na ławce i wyciągnęłam moją ulubioną książkę. Mimo iż czytałam ją tyle razy, ani trochę mnie nie znudziła. O równo 15 pojawił się Ruki.

- Yui, przyszłaś. To dobrze. Chciałbym ci podziękować, za oprowadzenie mnie po szkole i przeprosić za tą sytuację w klasie.

- Nie trzeba ! Zrobiłam to, bo chciałam.

- To miłe. To co, dasz się namówić na lody?

- Hymm... - spojrzałam na godzinę - No dobrze, ale nie mogę być długo.

- Zgoda.

Poszliśmy do budki obok szkoły. Ruki kupił mi miętowego loda. Sam zaś wziął malinowego. Jedząc je usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy o jego starej szkole. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy na jego temat, takich jak to, że należał do klubu sportowego, był kapitanem piłki nożnej, uwielbia czytać książki itd. Po wysłuchaniu wielu opowieści, zapytał mnie, co łączy mnie z Ayato. Od razu upewniłam go, że nic. Co prawda, całowaliśmy się, ale to nie dla tego, że go kocham... Tak mi się wydaje... Zrobiło się już późno i musiałam wracać do domu. Ruki zaproponował, że mnie odprowadzi, jednak wiele już zrobił, po za tym rodzice zabili by mnie, gdyby zobaczyli, że wracam z jakimś chłopakiem. Nie mogłam więc się zgodzić.

Historia EveWhere stories live. Discover now