20.

1.9K 117 5
                                    

DWADZIEŚCIA TYGODNI OD ZERWANIA

*NINA*

Cały tydzień chodziłam do pracy jak trup. Weekend nieustannego picia mnie wykończył. Powinnam powiedzieć sobie w jakimś czasie stop, ale nie potrafiłam. Trochę pocieszało mnie to, że Monica czuła się podobnie. Przynajmniej nie byłam sama. Ten wyjazd nie należał do najbardziej udanych, ale najgorszy też nie był. Chyba nawet bym go powtórzyła, tylko że z mniejszą ilością alkoholu oczywiście.

Robiłam sobie śniadanie w sobotni poranek, słuchając radia, o którym zapomniałam i niedawno odkopałam go z szafy. Teraz przynajmniej mogę porozmawiać chociażby do urządzenia. Na co dzień brakowało mi towarzystwa w domu, co było trochę przybijające. Ale raczej nie odważyłabym się przyjąć obcej osoby jako współlokatora.

Spojrzałam na ekran mojego telefonu, który wydał z siebie dźwięk. Chciałam zignorować połączenie, bo było od mojej mamy. Sytuacja pomiędzy nami jest trudna, bo ona odzywa się wtedy kiedy czegoś potrzebuję lub kiedy naprawdę się nudzi. Teraz to chyba musi być inny powód, ponieważ próbuje się kontaktować ze mną praktycznie codziennie, ale akurat wtedy gdy jestem w pracy.

- Halo?

- Nina, dzwonię do ciebie tyle razy! Gdzie masz swój telefon? Myślałam, że coś ci się stało.

- Mamo, ja pracuje. Nie zawsze mogę z tobą porozmawiać - wyjaśniłam. Sądziłam, że osoba w jej wieku to rozumie.

- Dlaczego nie mogłaś oddzwonić? - spytała z wyrzutem.

- Zapomniałam - mruknęłam. - O co chodzi? Po co dzwonisz?

- Już nie mogę tak po prostu z tobą porozmawiać?

- Mamo.. - nie chciałam słuchać jej kolejnych kłamstw. Przecież obie wiedziałyśmy, że nie dzwoni na ploteczki czy pogaduszki jak normalna mama by robiła. Moja mama taka nie jest.

- Niedługo urodziny dziadka, mam nadzieje, że będziesz, tak? - uderzyłam się dłonią w czoło. Jak mogłam zapomnieć? Oh..

- Tak, tak oczywiście, że będę - powiedziałam szybko. To niemożliwe, żebym zapomniała tym bardziej, że są to okrągłe urodziny. To nie jest odpowiedni czas, żebym spotykała się z moimi rodzicami i w ogóle z całą rodziną. Nie mogę powiedzieć, że jestem świeżo po zerwaniu z Zaynem, ale tak oficjalnie nikt tego nie wie. Znaczy mama na pewno wszystkich o tym poinformowała i też o tym jaki to Zayn jest zły. Nigdy go nie lubiła, a ja nie lubiłam kiedy rozpowiadała rzeczy z mojego życia za moimi plecami.

- Może pojawisz się z kimś?

- Będę sama - odpowiedziałam dobitnie. Nie chcę, żeby wciskała mi jakiegoś partnera na siłę, bo chcę pokazać swoją idealną rodzinę z dobrej strony. Nigdy nie będzie już tak jak zawsze, no może jeśli się zmieni. - Muszę kończyć, mamo.

- No dobrze, więc widzimy się niedługo - kiwnęłam głową i rozłączyłam się. Jeszcze mnie tam nie ma, a już mam dość i chcę wracać...

*ZAYN*

Większość poranku przeleżałem na kanapie w salonie, bo najzwyczajniej na świecie nie miałem co robić. Nikogo nie było w mieszkaniu, co było dziwne. Rzadko można było zastać takie zjawisko tutaj. Cóż, analizowałem cały wypad do spa. To nie miało tak wyglądać, ale czego więcej mogłem się spodziewać? Nina mimo, że się zgodziła zacząć od początku nie sądzę, żeby chciała to robić z własnej woli.

Po niecałej godzinie znowu wszyscy się zebrali w mieszkaniu. Nie mam pojęcia co mi przeszkadzało w samotności, wtedy chociaż trochę słyszałem swoje myśli. Pierwsze o co zapytali, kiedy wróciłem to oczywiście o Ninę i co robiliśmy. Chcąc nie chcąc musiałem im powiedzieć, że wyjeżdżam na weekend.

- Może wyskoczymy na festiwal w przyszłym tygodniu? - zaproponował Louis. Jakoś nie bardzo mnie to zainteresowało, ale po krótkich i intensywnych przemyśleniach doszedłem do pewnego wniosku.

- Ja jestem za, możemy też zabrać Mo, Roba... Ninę - powiedziałem prostując się. Starałem się nie patrzeć im w oczy, bo wiedzieliby co mam zamiar zrobić. Festiwal będzie kolejną okazją, żebym zbliżył się do niej. Chcę ją odzyskać, bo ciężko mi bez niej...

- Umm... w sumie to nie jest zły pomysł - poparł mnie Niall. Chyba nie ogarnęli moich intencji, więc tym lepiej. Chciałem się urwać już stamtąd i iść do swojego pokoju, żeby zadzwonić do Niny. Będę najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi, jeśli ona się zgodzi. Louis podał szczegóły co do tej imprezy, więc od razu zakodowałem je sobie w pamięci.

- Zawiadomię Ninę - rzuciłem wstając z miejsca i kierując się prosto do sypialni. Nie musiałem się odwracać, żeby widzieć porozumiewawcze uśmieszki moich przyjaciół.

Zamknąłem za sobą drzwi i usiałem na łóżku. Lepiej zadzwonić czy napisać? Nie jestem pewien czy dam rade z nią porozmawiać... Czuję się gorzej niż przy zapraszaniu jej na pierwszą randkę. Okropieństwo!

Kilka razy zastanawiałem się czy, aby na pewno wysłać tą wiadomość i co ona sobie o tym pomyśli. Najgorzej jeśli odmówi, albo totalnie mnie oleje.

"W sobotę całą paczką idziemy na festiwal. Co o tym myślisz? Chcesz dołączyć?"

Moje serce biło tysiąc razy szybciej niż myślałem, że będzie. Cholera, oczekiwanie jest męczące i zdecydowanie niezdrowe dla mnie. Po kilku minutach straciłem nadzieje, że odpisze. Przecież ona zawsze odpisywała od razu. Może coś jej się stało? Chłopaki mieliby niezły ubaw widząc mnie tak zdenerwowanego.

Spaliłem jednego papierosa siedząc w oknie. Troszeczkę się odstresowałem, ale tylko troszeczkę. Prawie rzuciłem się na telefon, który wydał z siebie dźwięk przychodzące wiadomości.

"Urodziny dziadka. Nie dam rady, przykro mi.."

- Ugh... - westchnąłem i usiadłem na łóżku zrezygnowany. Nie sądziłem, że aż tak emocjonalnie będę reagował.

____________________

Hejka!

Wiem, rozdział krótszy, ale nie mogłam nic więcej wymyślić :c

Chciałam wam bardzo podziękować, że w komentarzach staracie mi pomóc, żeby jakoś przejść te egzaminy, żebym o tym nie myślałam i tak dalej.. To dla mnie dużo znaczy. Dziękuję <3

Następny w sobotę albo w niedziele jeśli nie dam rady :) xx


Love you goodbye | z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz