8.

2K 140 4
                                    

OSIEM TYGODNI OD ZERWANIA

*NINA*

W godzinach południowych do biura wpadła Mo. Byłam trochę rozemocjonowana, więc nie mogłam jej do końca zrozumieć.

- Usiądź i powiedz jeszcze raz - poleciłam wskazując na krzesło przed moim biurkiem. Akurat miałam wolną chwilę, więc mogłam sobie pozwolić na pogaduszki z Monic.

- Nie uwierzysz czego się wczoraj dowiedziałam - westchnęła siadając. - Rob wyszedł ostatnio z chłopakami na piwo..

- Jeśli znowu masz zamiar opowiadać mi o Zayn'ie to nie chcę tego słyszeć - przerwałam jej. Zaczęło irytować mnie zachowanie naszych znajomych. Zaczęło się od tego kiedy Harry wypytał mnie o wszystko na przyjęciu, później Trevor i Mo zajmowali się mną jak śmiertelnie chorą. Sama wyszłam z tego dołka i pozbierałam się, co uważam za sukces, bo nie myślę już w każdej minucie dnia o moim dawnym życiu. Definitywnie chcę zacząć wszystko od początku tak jak mi zawsze radzili, ale to oni trzymają mnie w miejscu wspominając o Zayn'ie kiedy tylko nadarzy się okazja.

- Ale to bardzo ważne, Nina! - pisnęła. - Czujesz coś jeszcze do niego?

- N..nie - mruknęłam. - Oh, no oczywiście, że tak - poddałam się. - Nie mogę w kilka tygodni wymazać roku z mojego życia. Zayn był dla mnie niewyobrażalnie ważny i będę o nim pamiętać nawet mimo tych złych rzeczy jakich na mnie nagadał. Ale teraz jest mi obojętny, nie wiem co do niego czuje. Nie jest to miłość jak wcześniej, bo zranił mnie, ale nie nienawidzę go - wytłumaczyłam. To było trudne.

- Oj mała.. - Mo zrobiła smutną minę i ścisnęła moją dłoń. - Mam nowinę, która cię uszczęśliwi jeśli chcesz Zayn'a z powrotem - wywróciłam oczami, ale dałam jej kontynuować. - Więc Rob wyszedł ostatnio z chłopakami na piwo. Zayn spił się niesamowicie, że aż musieli go wnosić do pokoju. Oczywiście język mu się rozwiązał i powiedział im wszystko co mu leży na sercu. Nina on ma nadal wasze zdjęcia przy łóżku. Do tego powiedział im, że tęskni za tobą i nie wie jak sobie poradzi sam i ataki mu wróciły. Rozwalił ścianę w pokoju.

- Mo.. - westchnęłam i schowałam twarz w dłoniach. - Dobrze wiesz, że nie chcę dla niego źle, ale to nie moja sprawa. Jeśli mam do niego wrócić i za miesiąc znowu zacznie mi dogadywać, że mam się zmienić to nie chcę tak. Zayn jest fajnym facetem, znajdzie sobie dziewczynę, którą pokocha i nie będzie chciał, żeby się zmieniała. To nie moja sprawa.

- Ale Nina, on cierpi.

- Też cierpiałam, przejdzie mu.

- Jesteś taka bez serca - skomentowała.

- On też był kiedy wypominał mi okres i inne moje niedyspozycje. Mo, nie chcę do tego wracać, zrozum. Zayn to zamknięty rozdział i nie chcę, żebyś ani ty ani Trevor poruszali go przy mnie. Chce zapomnieć na dobre - powiedziałam i wstałam z mojego fotela.

- Nina..

- Przepraszam Mo, ale to prawda.

- Ok - pokiwała głową. - To ja przepraszam już nie będę - wyciągnęła do mnie ręce, a ja przytuliłam ją. Cieszę się, że nie pokłóciłyśmy się o tego dupka. - Idziesz z nami w następną sobotę do klubu?

*ZAYN*

Cały tydzień miałem wolne od pracy. Z jednej strony się cieszyłem, z drugiej jednak nie, bo cały czas moją głowę zajmowały myśli, które nie powinny. Starałem się jak najwięcej czasu siedzieć u siebie w pokoju, bo miałem dość współczujących spojrzeń chłopaków i ich prób pocieszenia mnie.

Nie sądziłem, że dwa miesiące bez Niny zlecą mi tak szybko. Nie wyobrażam sobie jak przetrwam następne dwa i kolejne i kolejne...

- Co znowu? - spytałem nie odrywając wzroku od kartki. Kolejny raz w ciągu godziny ktoś wchodzi do mojego pokoju mimo, że prosiłem, żeby zostawili mnie samego.

- Przyszedł Rob z Mo, mają nam coś do powiedzenia - oznajmił Niall. Spojrzałem na niego. Stał oparty o ścianę i rozglądał się po pomieszczeniu. - Mógłbyś tu chociaż trochę przewietrzyć.

- Zaraz przyjdę - zignorowałem jego uwagę i wstałem z miejsca. Kiwnął głową i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Podciągnąłem dresy, które wisiały na moich biodrach i poprawiłem trochę włosy. Już chciałem wychodzić, ale wróciłem się, żeby schować zeszyt, w którym ostatnio rysuje. Nie chcę, żeby ktoś zobaczył te prace. Znowu zrobiliby się zbyt wścibscy.

Wszyscy siedzieli w salonie na swoich stałych miejscach, a Rob i Mo zajmowali jeden fotel. Tak ja ja i Nina kiedyś.. Przywitałem się z nimi, czyli przytuliłem Monic, a z Rob'em uścisnąłem dłoń. Nie było dla mnie miejsca, więc zająłem oparcie kanapy i czekałem na te niesamowite informacje jakie mają nam do przekazania.

- Potrzebujemy pięciu facetów na nasz ślub - powiedziała Mo prosto z mostu.

- Jako?

- Jako drużby. Od razu pomyśleliśmy o was - wyjaśnił Rob. Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cicha, ale przerwał ją Harry wesołym okrzykiem.

- Wchodzę w to! Zawsze chciałem być drużbą! - poparł go Niall. Reszta zareagowała podobnie, co spowodowało szeroki uśmiech u Monic, zresztą u Rob'a tak samo. Dla mnie też to bardzo miłe, że chcą akurat nas na to miejsce. Rob to mój najlepszy kumpel i nie widzę innego wyjścia jak być jego drużbą.

- Jaki jest kolor przewodni? - spytał Liam, czym uciszy nas na dobre. Widziałem strach w oczach chłopaków, bo przecież nie wystąpimy w różowych garniturach. Co to to zdecydowanie nie.

- Granatowy - uspokoiła Mo, na co zgodnie odetchnęliśmy z ulgą. - Kiedy ogarniemy sprawy z salą, zrobimy pierwsze mierzenie - kiwnęliśmy zgodnie głowami rozumiejąc.

Posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas, aż oni nie musieli zbierać się na obiad czy co tam sobie zaplanowali. Szczerze nie zazdrościłem im tego zamieszania, który mają teraz przed ślubem. Muszą ogarnąć tak dużo spraw, a jest to prawdopodobnie naprawdę nudne i męczące.

Do swojego pokoju wróciłem dopiero kiedy chłopaki się rozeszli do swoich. Nie chciałem, żeby mieli więcej powodów do tego, aby martwić się o mnie. Wiedziałem, że przejmują się wieloma sprawami, bo to działa w obie strony. Fajnie było tak normalnie posiedzieć i pogadać. Chociaż na chwilę mogłem uwolnić się od myślenia o Nine i o tym czy zrobiłem dobrze zrywając z nią. Po takim czasie nie powinienem mieć wątpliwości i to mnie niepokoi.

Do późnych godzin kończyłem rysunek, który i tak włożyłem do teczki, o której istnieniu nie wie nikt. No oprócz niej... To przerażające, że nawet najmniejsze rzeczy przypominają mi o mojej byłej.

_________________

Hej! Naprawdę rozwaliliście mnie wczoraj komentarzami, nie spodziewałam się serio >>>

Liczę, że nadal będziecie tak dużo się udzielać :)

Miłego wieczoru życzę i do następnego! xx

Love you goodbye | z.mWhere stories live. Discover now