New Begin

700 97 9
                                    


Już dawno nie byłem tak rozdarty... Mimo, że nagle straciłem grunt pod nogami, to byłem jakoś dziwnie zadowolony. 
Moja pierwsza miłość okazała się być podłym draniem, który był wynajęty przez moich rodziców... Ale co on mógł zrobić? 
Nigdy nie byłem zawistny. Chciałem cieszyć się życiem, więc zrobię tak i teraz... 


-Wybaczę Ci... jeśli już nigdy więcej mnie nie oszukasz - wymruczałem cicho, cały czas mocno wtulając się w chłopaka, który tak mnie zranił. 

-Dziękuję, Soo... - wyszeptał, kładąc swoją jak zawsze ciepłą dłoń na moim policzku. 
Czułem się bezpiecznie, mimo że nie powinienem. 
Tylko jego perfumy potrafiły mnie tak uspokoić, tylko jego dotyk sprawiał, że chciałem być tylko z nim, i tylko jego spokojny szept trzymał mnie przy życiu. 


Ustaliliśmy, że Minseok z nami zamieszka przez te dwa miesiące, wolałem nie być sam z Jonginem, bo mimo, że nie bylem na niego już zły to bałem się, że jeszcze coś wywinie. Poza tym, był moim przyjacielem. Zawsze spędzaliśmy wspólne lata, więc dlaczego teraz miało być inaczej? 
Dzięki temu, że przywiózł moje rzeczy miałem w co się przebrać do snu, który każdy z nas naprawdę potrzebował. Cała trójka była zmęczona tym feralnym dniem, przecież zaczął się tak wcześnie. 


-Dobranoc... - przytuliłem się do blondyna, odprowadzając go do jego sypialni, po czym niepewnie podreptałem do tej swojej, w której był już Jongin. 

-Nieźle sobie przeskrobałeś... Chyba należy mi się za to jakaś randka - mruknąłem humorystycznie, wyciągając z szafy koszulkę chłopaka, w której dzisiaj spałem. 

-Randkę? Pewnie... Zabiorę Cię na tyle randek, że będziesz miał mnie dość - zaśmiał się, podchodząc do mnie. 

Gdy się wyprostowałem ten nieśpiesznie objął mnie od tylu, przez co na mojej twarzy zagościł utęskniony uśmiech. Cicho westchnąłem i odwróciłem się do niego, w jednej ręce trzymając koszulkę, a drugą głaszcząc jego dłoń, która spoczywała na moim biodrze. 
Z lekkim uśmiechem spojrzałem mu w oczy, czując jak moje serce ponownie zaczyna bić w tym dziwnym, zakochanym tempie, sprzed dnia. 

-Dość? Kpisz sobie? - mruknąłem cicho, nieśmiało się w niego wtulając. 

Tylko tego potrzebowałem. Jego bliskości i czułości, którą darzył mnie bez pohamowania. Był moim rycerzem i wychodzi na to, że ja jego księżniczką. 
Odsunąłem się od niego tylko dlatego, by przebrać się w swoją prowizoryczną piżamę i chociaż miałem jakąś swoją dzięki Minseokowi, to nie spieszyło mi się jej ubierać. Naprawdę lubiłem zapach Jongina, był taki... wyjątkowy. 

W końcu ułożyłem się w łóżku, a obok mnie od razu znalazł się chłopak. 
Nakrywając nas szczelnie kołdrą wtuliłem się w niego najmocniej jak umiałem, układając głowę na jego nagiej klatce, na której zaraz zlożyłem delikatny pocałunek. 

-Nini... - szepnąłem, niepewnie podnosząc głowę - Pamiętasz co powiedziałeś mi tu kilka godzin temu? 

-Mówiłem naprawdę dużo... O co chodzi? - spytał, głaszcząc mnie z uczuciem po włosach. 

-Umm.. No wiesz... że mnie... no... ten... - dukałem, lekko się rumieniąc po czym szybko spuściłem głowę, by nie widział rumieńcy, wkraczających mi na twarz. 

-Że Cię kocham? - dopytał, a ja już wiedziałem, że na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. 

-Mhm... - mruknąłem zawstydzony, mimo wszystko lekko unosząc kąciki ust do góry. 

Po chwili naparł palcem na moją brodę, a ja jak posłuszny szczeniaczek na niego spojrzałem. 
Odruchowo zamknąłem oczy, gdy się do mnie zbliżył, ale niestety nie poczułem jego ust... Zamiast tylko na nosie, czole, policzkach... Chyba całej twarzy. Całował mnie dosłownie wszędzie, tylko nie w usta. 

-Jongin! - jęknąłem zniecierpliwiony, chwytając go lekko za policzki. 

-Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi.. - wymruczał swoim ociężałym tonem i zaraz spełnił moją prośbę, chociaż nie wypowiedziałem jej na głos. 

Cicho burknąłem w jego słodkie, malinowe usta i oplotłem jego szyję rękoma, powiększając swoje usta. 
Tylko on potrafił tak namieszać mi w głowie jednym, wspaniałym pocałunkiem, od którego cały miękłem, a moje ciało przechodziły dziwne fale ciepła. Powoli się na niego wdrapałem i bez krępacji na nim położyłem, by tylko dalej mnie całował, dotykał czy po prostu zwracał na mnie uwagę. 
Po chwili rozchylił moje wargi językiem, a cichy pomruk, który wydobył się z jego gardła wręcz zawrócił mi w głowie. Nie mogłem się od niego odsunąć, nie przestawałem masować jego ust tymi swoimi, a gdy tylko brakowało mi powietrza odklejałem się od niego dosłownie na sekundę. 
Chciałem więcej, dłużej i mocniej, ale chyba się zapędziłem. Odsunął się po dłuższej chwili namiętnego pocałunku, a ja nieco zdyszany wtuliłem twarz w zagłębienie jego szyi, szeroko się uśmiechając. 

-Ja ciebie też kocham... 

Calm Down Bae || KaiSooWhere stories live. Discover now