Chłopak o wielu imionach

65 19 13
                                    

Popełniła wiele błędów, a właściwie jeden mały o wielkich konsekwencjach. Nie wiedziała, dlaczego stało się to, co się stało.

Znała kiedyś chłopaka, który pojawiał się tylko w jednym miejscu, a potem znikał, rozpływał się we mgle. Chyba nie trzeba podawać powodu, dla którego dziewczynę ogarnęła fascynacja, a wręcz obsesja na punkcie znikającego chłopaka. Wiedziała o nim wiele, a jednocześnie nic. Wiedziała, że pojawiał się codziennie o tej samej porze na moście w jej ulubionym parku. Było to tuż po zmroku. W parku nie przechadzały się już rozchichotane koleżanki, wyperfumowane kobiety z malutkimi psami na smyczy czy rozbawione paczki znajomych. Był to ich czas.

Zawsze przychodziła wcześniej, chcąc zobaczyć skąd przybywa nieznajomy. Zawsze widziała nagle pojawiającą się mgłę, z której wynurzała się postać o kruczoczarnych długich włosach i wielkich ametystowych oczach. Na jego palcu lśnił pierścień z ametystem. Pierwszy raz, kiedy się spotkali, chłopak ledwie ją dostrzegł siedzącą na ławce naprzeciw. Za drugim razem, bez cienia zdziwienia przedstawił się jako Adam. Za trzecim razem podawszy rękę, wyszeptał prawie nieludzkim głosem: "Danie".

Rozmawiali o wszystkim, co przyziemne: o pogodzie, marzeniach i planach. Dziewczyna opowiadała zabawne anegdotki ze swojego codziennego życia. Nieznajomy nie zdradzał wielu szczegółów o sobie. Dziewczyna wiedziała tylko, że uwielbia przyrodę. Śpiew ptaków. Często przechadzali się po parku w świetle księżyca, a on pokazywał jej różne gatunki kwiatów, których łacińskie nazwy znał na pamięć.

Ich codzienne spotkania stały się dla dziewczyny rutyną. Tak samo, jak stało się to, że chłopak za każdym razem podawał dziewczynie rękę i przedstawiał się pod innym imieniem. Inny, lecz taki sam każdego dnia. Było to ich swoistą zabawą. Przynajmniej tak myślała dziewczyna, która w odpowiedzi zawsze wyszeptywała tylko jedno imię- Izabela.

Ich rozmowy były lekkie i można powiedzieć płytkie, niektóre tematy pozostały nienaruszone, niekóre pytania pozostawały bez odpowiedzi, a największa tajemnica wisiała nad niemi, nieujawniona.

Izabela nigdy nie pytała chłopaka o to, jak znika i jak sie pojawia ani o jego prawdziwe imię. Zawsze, kiedy chciała to zrobić, jedno spojrzenie w jego ametystowe oczy powstrzymywało ją od tego czynu. Nie chciała go stracić, a tego bała się najbardziej. Czasami zastanawiała się, czy to przez bijące serce i przejmujące ciepło, które ogarniało ją przed i w trakcie każdego spotkania.

Teraz żałowała, że nie zrobiła nic, żeby poznać sekret chłopaka. Przynajmniej wiedziałaby, dlaczego to zrobił.

Jednego wieczoru odbyli rozmowę, która nie dała dziewczynie zmrużyć oka przez kilka kolejnych nocy:

- To jest Bellis perennis, moja ulubiona- schylił się i zerwał kwiat o białych płatkach- zwykle tego nie robię, miejsce roślin jest w ziemi, ale ty zasługujesz na jakiś prezent ode mnie, a ten kwiat tak bardzo przypomina mi ciebie, Bello- ujął jej nadgarstek i dziewczyna poczuła delikatne muśnięcie jego ust na wierzchu dłoni.

- Nikt tak do mnie nie mówi- Izabela poczuła, że się rumieni- Zwykle nazywają mnie po prostu Iza- przyjrzała się kwiatu, który chłopak wsunął jej do ręki- Ale to jest stokrotka.

- W rzeczy samej. Niewinna i delikatna, a w środku promienieje jak wchód słońca. Zupełnie jak ty. Tak bardzo bym chciał znowu ujrzeć wschód słońca.

- Dlaczego nie możesz? Dlaczego zawsze pojawiasz się dopiero po zachodzie...-umilkła, widząc jak chłopak schylił głowę. Dostrzegła łzę, która spłynęła mu po policzku, a następnie jak rosa zabłysła na jednej ze stokrotek.

- To był jeden z warunków. Byłem młody. Nie sądziłem, ze tak bardzo będę za tym tęsknić. Chyba nie znałem siebie za dobrze. Ale teraz muszę iść. Dobranoc, Bello. Mogę cię tak nazywać?

Pytanie zawisło w powietrzu, bo chłopak ruszył wolnym krokiem w stronę mostu. Jego włosy powiewały na wietrze. Dziewczyna stała w miejscu, próbując zrozumieć, to co przed chwilą powiedział do niej dzisiaj- Aleksy.





Jak wam się podoba nowy wątek?

Zakochani w czasie Where stories live. Discover now