26 | Chase Braford

10.5K 1.3K 324
                                    

- Nic nie mów.

     To były ostatnie słowa, które Chase Braford usłyszał od swojego najlepszego przyjaciela, Simona Atwooda, odkąd wsiedli do samochodu. Całą drogę przejechali w ciszy i Chase nawet starał się nie oddychać, mimo piekącego bólu na twarzy, dłoniach i brzuchu. Cała podróż przypomniała mu, kiedy miał jakieś dziewięć lat, a jego mama jeszcze żyła. Pamiętał, że w szkole panował wtedy wirus i mama prosiła go po dziesięć razy dziennie, aby ciepło się ubierał, mył ręce przed posiłkami i nie krzyczał na zewnątrz. Oczywiście jej nie posłuchał, a gdy dopadła go choroba, za nic w świecie nie chciał, aby się o tym dowiedziała. Dowiedziała się - mamy zawsze o wszystkim się dowiadują, nieważne, jak bardzo ktoś postara się, by coś ukryć - i zabrała go do lekarza. Chase wyraźnie widział w głowie jej postać za kierownicą i jego samego na miejscu pasażera obok. Bardzo starał się wtedy nie kaszleć, tylko po to, aby ona tego nie słyszała, mimo że prawie dusił się z powodu drapania w gardle. Pamiętał jej słowa "Przecież możesz kasłać, Chase. Nie jestem zła, po prostu byłoby mi miło, gdybyś choć raz mnie posłuchał". I pamiętał także to swobodne uczucie w swoim sercu.

     Simon zatrzymał się pod swoim domem. Wysiadł, wciąż nic nie mówiąc. Trzasnął drzwiami i ruszył na ganek, a gdy zorientował się, że Chase za nim nie idzie, odwrócił się ponownie w stronę chevroleta swojej mamy i po prostu stał, czekając. Chase, nie chcąc bardziej go denerować, jakoś wyszedł z samochodu, jęcząc pod nosem.

     Weszli do środka. Było cicho i ciemno, dopóki Simon nie zapalił światła w korytarzu. Zamknął drzwi wejściowe na klucz, gdy Chase zdejmował buty w przedsionku.

     - Chodź - powiedział Simon i obydwaj weszli na górę, do łazienki. - Usiądź.

     Chase posłusznie usiadł na zamkniętej muszli klozetowej. Pozwolił swojemu ciału na rozluźnienie, bardzo próbując nie skupiać się przy tym na bólu. Obserwował Simona, gdy ten grzebał w szafeczkach, aż w końcu wyjął z nich waciki, wodę utlenioną i bandaż.

     Chase Braford nigdy by tego przed sobą nie przyznał, ale czuł łzy gdzieś bardzo głęboko w swoich oczach - co jeśli łzy znajdują się w oczach? co jeśli oczy składają się z łez? - gdy tak patrzył na Simona. Myślał o tym, jaki był beznadziejny, jak bardzo narażał na cierpienie jedynego człowieka, któremu stuprocentowo ufał. Myślał nad tym, ile czasu zajmie jeszcze Simonowi zrozumienie, że Chase na niego nie zasługuje i w jaki sposób Simon go zostawi - bo to, że zostawi, nie ulegało wątpliwości. Nikt nie mógł wytrzymać z nim na dłużej, a Simon i tak pobił już dotychczasowy rekord.

     Chase Braford myślał o tym, że strata Simona pozbawiłaby go życia.

     Po kolei: umył swoją twarz i dłonie, wytrzepał piasek z włosów, obmył wodą utlenioną zadrapania na policzkach, wargach, knykciach i rękach, trochę za długo przypatrywał się formującym się powoli siniakom na swojej skórze, przybierającym fioletowo-żółty kolor. Simon przez cały czas stał za nim, a jego osoba odbijała się w lustrze. Wyszedł na chwilę, ale zaraz wrócił, niosąc w rękach ubrania na zmianę.

     - Możesz się umyć - powiedział, kładąc ciuchy na kaloryferze.

     - Dzięki.

     Chase został sam. Pod prysznicem spędził o wiele więcej czasu niż potrzebował, co jakiś czas zastanawiając się, czy Simon już usnął. Gdy przebrał się w dresy i koszulkę na krótki rękaw, umył zęby, używając swojej szczoteczki schowanej w szafce. Myjąc dłonie, przypatrywał się bliznom na swoim nadgrarstkach, nie czując łez.

     W końcu jednak musiał wyjść. I zrobił to. W sypialni Simona byłoby zupełnie ciemno, gdyby nie zapalona lampka, stojąca w rogu pokoju. Chase pamiętał ją z tych wszystkich nocowań, kiedy wieczorami oglądali horrory, a potem bali się ciemności, zostawiając ją zapaloną, jako źródło pocieszenia w środku nocy. Obiecali sobie, że nigdy nikomu tego nie powiedzą. Chase poczuł się smutny, smutniejszy niż wcześniej.

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz