38

3.7K 259 16
                                    



Amelia

     Nie wiem, jak on to robi jakim cudem zdołał namówić Arnolda, aby zorganizował nam ślub w tak krótkim czasie. Zorganizowanie wesela na przeszło sto osób w tak krótkim czasie jest wyzwaniem... Sto osób Całe szczęście, że tylko tyle, bo Kevin liczył na więcej, ale w tej kwestii nie dałam się omotać. Trzysta osób to przesada. Wybrałam już suknię ślubną.


    Padło na włoską suknię ślubną z rękawem trzy czwarte, wykonaną z satyny o fasonie princessy. Góra jest ozdobiona koronką oraz drobnymi koralikami. Zakryty dekolt wycięty w łódkę. Plecy zakryte koronką, zapinaną na ozdobne guziczki, przechodzące dalej przez całą długość sukni, co daje piękny efekt. Moim zdaniem jest idealna, zakochałam się w niej, jak tylko ją ujrzałam.


   Pozostaje tylko kwestia wieczoru kawalerskiego. Właśnie dlatego poszłam na spotkanie z najlepszym przyjacielem Kevina. W kilku zdaniach wyjaśniłem mu, o co chodzi, a on patrzy na mnie, jak na wariatkę.

- Czy to jakiś podstęp, żart?

- Nie dlaczego?

- Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. To twój narzeczony, a już za dwa tygodnie mąż, a ty chcesz, aby na wieczorze kawalerskim były striptizerki?

- W sumie to chodziło mi o kawalerski w nocnym klubie. Strefa VIP, prywatny bar i kilka specjalnych tańców. Oczywiście bez dotykania samo patrzenie.

- Jesteś szurnięta.

- To obelga czy komplement? Nie wiem, bo uśmiechasz się do mnie, jakbyś wygrał milion na loterii.

- Pozytywnie szurnięta, Kevin ma szczęście.

- Tak wiem. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- Dobra powiedz, co o tym myślisz? Tradycją wieczoru kawalerskiego jest występ  striptizerki.  Chcę, aby Kevin dobrze się bawił, ale nie zrobił niczego głupiego, rozumiesz, co mam na myśli?

- Oczywiście. Kevin nie zrobiłby niczego, co mogłoby cię zranić i spowodować, że go zostawisz. On cię naprawdę kocha.

- Wiem, ale chce, aby się zabawił. Jest ostrożny, rozumiem go, ale to strasznie frustrujące. Powinien się rozerwać.


     Oczywiście pozwalam im tak myśleć, a w gruncie rzeczy już rozmawiałam z właścicielem klubu, wybrałam trzy dziewczyny, które będą tańczyć i zapłaciłam dwóm ochroniarzom, aby mieli ich na oku. Żaden nie zrobi niczego głupiego. Tylko tak mogłam przekonać bratową, że nic złego się nie stanie. Zresztą Simon za bardzo kocha swoją żonę, a patrzenie na piękne kobiety o niczym nie świadczy. Wiadomo nie od dziś, że mężczyźni ocieniają kobiety pod względem fizycznym, nawet gdy mają żony i dzieci. Tak ich natura, Mężczyzna nie byłby mężczyzną, gdyby nie zauważał innych kobiet, zresztą my nie jesteśmy lepsze. Widząc przystojnego mężczyznę, obserwujemy go i oceniamy, ten ciacho, ten do schrupania, to nic złego.


        Dzisiaj wypada dzień kolacji, zaprosiliśmy najbliższą rodzinę i przyjaciół do restauracji. Wszyscy są wyluzowani, śmieją i piją. Tylko ja siedzę, jak na szpilkach i denerwuje się, nie wiadomo czym. Kevin lekko ścisnął mnie za rękę i uśmiechnął się do mnie z tym swoim zadziornym uśmieszkiem. Przewróciłam oczami. Kevin głośno odchrząknął, zwracając tym na siebie uwagę. Zapadła cisza.

- Chciałbym, coś powiedzieć. - Stwierdził, wstając. - Jak wiecie ślub już za dwa tygodnie, ale dzisiejszy dzień jest także bardzo ważny. Nie przeciągając dłużej, mamy dla was radosną nowinę. Dwa tygodnie temu dostałem od Amelii, najwspanialszy prezent pod słońcem, niestety cieszyć się nim będziemy, dopiero za siedem miesięcy. Mówiąc dosłownie i zwięźle, moja ukochana przyszła żona, która jest miłością mojego życia...

 - Och przestań już słodzić i powiedz to wprost, inaczej cię wyręczę. - Powiedziałam, co wywołało ciche chichoty i wyraz niezadowolenia na twarzy Kevina. Jednak po chwili uśmiechnął się i wydusił najistotniejszą rzecz, jaką miał powiedzieć.


- Spodziewamy się dziecka.... Musiałaś mi przerwać? Miałem jeszcze dużo do powiedzenia.

Pożalił się, po czym mnie przytulił i ucałował.

- Musiałam, inaczej mówiłbyś przez godzinę.

- Zero wyrozumiałości, wredna kobieta. - Zaśmiałam się w jego tors. Uniosłam głowę, tak by zobaczyć jego błękitne oczy.

- Możliwe, ale i tak mnie kochasz.

- Bez dwóch zdań.



     Zostałam wyściskana przez wszystkich zgromadzonych. A gdy w końcu przestali nam gratulować znalazłam się w ramionach Kevina. Temperatura ciała nagle się podniosła, czuję lekkie pulsowanie między udami. Zadrżałam w jego ramionach, a oddech przyśpieszył.

- Co się dzieje? - Spytał zdezorientowany.

Przygryzłam wargę i spojrzałam w jego oczy. To wystarczyło, aby domyślił się, co mam na myśli.

- Ostatnio jesteś niewyżyta.

- Prawda, ale na twoim miejscu bym nie narzekała, tylko korzystała z okazji. - Wyszeptałam w jego tors.

- Nie narzekam Aniele. Dzisiaj wieczorem zrobię wszystko, co tylko zechcesz. A teraz Siadaj zjedz deser. - Położył dłoń na moim brzuchu i Spytał.- Na co nasze maleństwo ma ochotę? Tort czekoladowy? Lody? Sernik? Miś czekoladowy?

- Lody waniliowe z polewą truskawkową. Natomiast ja mam ochotę na bułkę i parówkę, tak zwane hot dog... Najlepiej na ostro...

    Jeśli dzisiaj chodzi mu o to, aby trzymać mnie w niepewności i rozpalić do granic możliwości, to udaje mu się to. Drażni mnie, delikatnie gładząc udo, za każdym razem, czuję przeszywający dreszcz i skurcze między nogami. W myślach przeklinam go i całą tę kolację.  


      Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy z restauracji. Nie mogę się doczekać, kiedy znajdziemy się sami w naszym domu. Gdy Kevin poszedł po samochód i zostawił mnie samą, podszedł do mnie facet.

- Pani Amelia Rose?- Spytał.

- Tak...- Odpowiedziałam niepewnie.

- Mam dla Pani przesyłkę.

  Wręczył mi kopertę i kazał podpisać potwierdzenie odbioru. Hmm ciekawe od kogo i skąd wiedział gdzie mnie szukać? Mniejsza o to, Schowałam ja do torebki, cokolwiek znajduje się w środku, może poczekać. Teraz mam inne plany, mianowicie gorący seks z moim narzeczonym...  

Przelotna Znajomość Where stories live. Discover now