5. Plan Louisa

302 38 2
                                    

Miałam wczoraj twórczy dzień... Przybyło kilka rozdziałów ;)



Louis przyglądał się dwóm mężczyznom ze zniecierpliwieniem, bo on to sobie tak idealnie zaplanował, a oni wszystko utrudniają i komplikują. Zayn potrzebował Harry'ego po to, by zająć swoje myśli kimś żywym.

To nie tak, że przestał go kochać, ale zdawał sobie sprawę, że już nie zmartwychwstanie. (Oczywiście nie obyło się bez półrocznego buntu i wszelkich prób kontaktu z narzeczonym). Każda kolejna łza, czy atak paniki Mulata łamały go coraz bardziej, aż natknął się na Harry'ego i to zupełnie przypadkiem. Tęsknił za przyjacielem równie mocno, co za życia i chciał chociażby sprawdzić, co u niego. Obserwował go przez tydzień, a to, co zobaczył w ogóle mu się nie podobało. Miał ochotę udusić Nicka, (jaka szkoda, że jego ręce teraz przenikały przez ciało tego idioty jak przez hologram). Niall - wiecznie zadowolony duch, co było sprzecznością samą w sobie, znalazł go wpatrującego z nienawiścią w oczach w Grimshawa. Od tamtej pory obaj przez kolejny dzień obserwowali każdy ruch Hazzy. Blondyn rzucił mimochodem, że Styles dobrze wyglądałby z Zaynem i to w zasadzie było to.

- Jak mam to zrobić? - Zapytał przyjaciela.

- Nie możesz Lou, nic za nich zrobić... możesz jedynie odrobinę pomóc, a ja pomogę tobie. Ten twój narzeczony musi się niedługo przeprowadzić, prawda? Tak się składa, że w tym bloku zwolni się mieszkanie. Jakoś natchniemy ich na wspólne spotkanie, ale to wszystko, co możemy zrobić. Reszta zależy od nich.

- To i tak więcej niż mogłem do tej pory, Ni. - Odpowiedział wtedy Tomlinson. - Nie zniosę więcej patrzenia jak płacze, wpatrując się w moje zdjęcie. Chciałbym żeby był szczęśliwy...- Tak oto doprowadził ich aż na ten dach. Jednak był niecierpliwym duchem i nie mógł wytrzymać tej bezczynności.


- Tęsknie za wami idioci. - Mruknął, chociaż wiedział, że i tak go nie usłyszą. Zastanawiał się ile czasu zajmie im zorientowanie się, że mówili o tej samej osobie. Liczył na to, że to ich zbliży, a najbardziej wierzył w instynkt opiekuńczy Malika. Jeśli tylko Hazz odważy się mu powiedzieć choćby ułamek z tego, co działo się w jego życiu, to Zayn mu pomoże. - Do zobaczenia za jakiś czas... muszę sprawdzić jak się mają moje siostry i odstraszać ich nieodpowiednich chłopaków.

- Lou... nie chcesz towarzystwa w Doncaster? - Zapytał Niall.

- Oczywiście, że tak, duchu z nadmiarem optymizmu.

- Przypomnij mi jeszcze raz, ile masz rodzeństwa? - Blondyn przyglądał mu się z zainteresowaniem.

- Pięć sióstr i brata. - Mruknął rozbawiony.

- Będzie zabawnie... Lubię dzieciaki. Postrzegają świat inaczej niż dorośli. Nie szukają problemów tam gdzie ich nie ma.

- Taa, a propos problemów to: Myślisz, że to zadziała? - Wskazał na rozmawiających mężczyzn.

- Nie wiem, ale jestem dobrej myśli!

- Oczywiście, bo jakże by inaczej... - Nawet jakby szukał, to nie znalazłby drugiego tak pokręconego przyjaciela i trochę żałował, że nie zdążyli się poznać, kiedy obaj jeszcze żyli. Ostatni raz zerknął na chłopaków i z zadowoleniem zauważył, że Zayn wydawał się być bardziej kontaktowy i zainteresowany czymkolwiek, a konkretnie to wpatrywał się w siniaka na ciele Harry'ego. Louis zmarkotniał, kiedy przypomniał sobie okoliczności jego powstania i swoją bezsilność wobec tego sukinsyna Nicka, który myślał, że mógł tak bezkarnie wyżywać się na przyjacielu Tomlinsona. Chciałby, żeby Hazz zdał sobie jak najszybciej sprawę, że musi zostawić swojego psychicznego chłopaka.

Every time of midnight / ZarryWhere stories live. Discover now