3. Tęsknota i wspomnienia

332 40 0
                                    

Miłej niedzieli :)

Ostrzegam, że większość rozdziałów będzie mieć raczej smutny nastrój... chociaż kilka przebłysków humoru może się później pojawić. Zwłaszcza z drugiego planu...



***


Harry w tym czasie wciąż odtwarzał w głowie nietypową rozmowę z Zaynem, która była jedną z najdziwniejszych, jakie przeprowadził w życiu. Mógł sobie na to pozwolić, bo był w pracy, a nie w domu i tutaj nie musiał pilnować się na każdym kroku. Żałował, że nie pracował na pełnym etacie, wtedy częściej mógłby uciec od Nicka. Był asystentem w klinice weterynaryjnej, ale sam na razie nie mógł przeprowadzać żadnych zabiegów, co najwyżej zszywać rany i obserwować swoją szefową. To było jedyne miejsce, w którym tak naprawdę czuł się bezpiecznie i na miejscu. Laura, bo tak miała na imię pani weterynarz, obiecała mu, że jak dokończy studia, to na pewno znajdzie dla niego etat. Zostało mu jeszcze dwa lata, a potem będzie mógł praktycznie zamieszkać w klinice, tak samo jak ona. Widać było, że kobieta nie robiła tego dla kasy, tylko z powołania, o ile tak mógł to nazwać. Mieli też coś w rodzaju karetki dla ofiar wypadków. Najczęściej potrącane były bezdomne psy i Styles za każdym razem drżał o to, co z nimi będzie po zakończeniu leczenia, ale jakimś cudem zawsze udawało się brunetce znaleźć im przytulny dom. Pani Hale miała sporą rodzinę, trójkę rodzeństwa i jeszcze więcej kuzynów, ciotek i wujków, a Ci z kolei namawiali swoich zaufanych przyjaciół na przygarnięcie czworonoga. Harry był odrobinę zafascynowany tym, jak bardzo zżyta była rodzina jego szefowej, bo on już nie miał nikogo. Matka i siostra przestały się do niego odzywać, kiedy przedstawił im Nicka jako swojego życiowego partnera, a Louisa sam wywalił ze swojego życia.


Był umówiony z przyjacielem na szybki obiad, bo podobno szatyn chciał mu kogoś przedstawić. Młodszy był podekscytowany i Grimshaw to zauważył. Nie pamiętał, co brunet dokładnie powiedział, ale coś o tym, że to pewnie ściema, bo Tomlinson chciał Harry'ego dla siebie i to pewnie tylko wybieg. Zasiało to w młodszym pewne wątpliwości, a potem, kiedy spotkał się z Louisem, ten poinformował, że ta niespodzianka spóźni się odrobinę, a kiedy ta nieobecność się przyciągają, Styles zaczął się coraz bardziej stresować.

- Harold, przestań tak podskakiwać, bo trzęsiesz całym stolikiem. - Upomniał go Louis, ale on tylko coś odburknął. - Spokojnie, obiecał, że przyjdzie tak szybko jak może.

- Kim on w ogóle jest?

- Jeszcze nie wiem jak mam to nazwać, Hazz, ale go lubię... więc, umm, mógłbyś być miły?

- Tak jak ty dla Nicka?! - Nie wiedział skąd tyle jadu w jego głosie.

- To nie fair i ty dobrze o tym wiesz. Ja i Grimmy nawzajem za sobą nie przepadamy, ale ja nie wyzywam go w twojej obecności. Jestem pewien, że on nie ma tyle przyzwoitości, by nie obrażać mnie przy tobie, prawda?- Może właśnie to, że właściwie tak było, aż tak zdenerwowało młodszego.

- Wiesz... może lepiej będzie jak pójdę. W zasadzie nie zanosi się, żeby ktokolwiek miał przyjść, a ja tracę czas.

- Jesteś niemiły Haroldzie. - Lou udawał, że nie ruszyły go te słowa, ale on znał go zbyt dobrze, żeby się na to nabrać.

- Może... ale Nick ma wolne i mógłbym być z nim, a nie czekać na jakiegoś nieistniejącego chłopaka. Może po prostu powiedział to, żeby nie było ci przykro, że nie interesuję go więcej niż to, co masz w spodniach? - Twarz Tomlinsona była zaczerwieniona od powstrzymywanego gniewu.

- Nie masz pojęcia, o czym mówisz.- Warknął.

- Och... mówię to, co jest najbardziej prawdopodobne. Czy nie zawsze tak było?

- Przestań.

Wzdrygnął się na te wspomnienia, bo to był początek rozłamu przyjaźni między nimi.

Przewidywał, że powrót do przeszłości zawdzięcza rozmowie z nowym sąsiadem, bo przecież powiedział mu, że resztę historii usłyszy innym razem. Nie był tylko do końca pewny, czy da radę to wszystko wytłumaczyć, zanim nie rozbeczy się jak dziecko. Ciekawiło go co teraz porabiał Tomlinson... Czy nadal był z tym chłopakiem? Może nawet wyprowadził się do innego państwa, albo wziął z nim ślub? Żałował, że prawdopodobnie nigdy nie pozna odpowiedzi na te pytania, bo szatyn chyba całkowicie wyrzucił go ze swojego życia.

Every time of midnight / ZarryWhere stories live. Discover now