Rozdział 4.

1.4K 96 11
                                    


Scott, Stiles i ja szliśmy chodnikiem na jakąś imprezę, do dziewczyny którą zna Stilinskiegi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Scott, Stiles i ja szliśmy chodnikiem na jakąś imprezę, do dziewczyny którą zna Stilinskiegi. Ja nuciłam piosenkę podczas gdy mój brat ciągle się rozglądał. Westchnęłam.

- Co ?

Spojrzał na mnie.

- Co? Co masz na myśli mówiąc co?- Scott zapytał. 

Stiles dołączył do nas. 

- Ma na myśli co, a ty wiesz o jakie co chodzi. 

- Co, co? - Scott zapytał ponownie. 

Zachichotałam i podniosłam obie ręce. 

- Mogę się dowiedzieć o co, co chodzi? 

Zaśmiali się i kontynuowali rozmowę. 

- Chodzi nam o to spojrzenie. - Stiles wyjaśnił. 

Mój brat spojrzał na nas dziwnie. 

- Jakie spojrzenie? Przecież nic nie robię.- zdziwił się. 

Spojrzałam na niego. 

- Właśnie, że robisz. To było takie dobite spojrzenie. - wyjaśniłam i wywróciłam oczami. 

- Jakie spojrzenie? - zapytał ponownie. 

Jęknęłam. 

- O mój... 

- Spojrzenie, które mówi, że ostatnią rzeczą jaką chcesz robić jest pójście na imprezę. - nasz przyjaciel wyjaśnił. 

- To nie tak. To po prostu... To dziwne. - powiedział.

Stiles szybko zrozumiał o co chodzi, wyglądał jak wkurzona czterolatka.

- O mój Boże... Jeden drink, jeden drink i nic ci nie będzie. Chodziłem do żłobka z tą dziewczyną, okej? - powiedział.  - Prawdopodobnie przedstawi nas swoim wszystkim znajomym okej? Dzisiejszy wieczór nie zakłada w sobie Alliosn, Isaaca i Lydii.

- Bez Isaaca? 

- Bez Isaaca! - krzyknął. - Bez tych zwariowanych wilkołaczych problemów. Idziemy naprzód! - wygłosił. 

Scott wyłączył telefon podczas naszego małego przemówienia, ale gdy go wcześniej odblokował widziałam, że miał jedno nieodebrane połączenie od Allison. 

Westchnął i schował telefon. 

- Masz rację. - powiedziała, ignorują połączenie. 

Szatyn zatańczył i krzyczał.

- Mam rację! Mam rację! - po czym ponownie się odezwał. - Naprzód. - mój brat westchnął. Stiles uniósł ręce.

- Wzwyż. - dodałam lekko się uśmiechając.

- Zróbmy to. - wilkołak powiedziała. 

- Właśnie o tym mówię. 

Wykonali swoje dziwne przybicie piątki i wystawili ręce w moją stronę. Przybiłam im piątkę z dużym uśmiechem na ustach. 

- Do dzieła. 

Weszliśmy po schodach, kiedy Scott zapytał czy śmierdzi mu z ust. 

- Nie będziemy wąchać twojego oddechu. - Stiles mówił poważnie. 

Zaśmiałam się i podałam bratu gumę do żucie. Spojrzał na mnie wzrokiem pełnym wdzięku. 

- Możesz nam przynajmniej powiedzieć co to za impreza? - zapytałam gdy usłyszeliśmy głośne piski.

- Stiles! - blondynka krzyknęła. 

Chłopak uśmiechnął się. 

- Hej! Oto jubilat... -  przerwał ponieważ dziewczyna przywarła do niego ustami. 

Scott i ja spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać z wyrazu twarzy Stilesa. 

- Cieszę się, że przyszedłeś!  - powiedziała po tym jak się odczepiła. 

- Ja też. - odpowiedział. 

- Chodź na dół i pomóż mi wybrać wino. - poprosiła. 

Zanuciłam. 

- To będzie ciekawe. 

- O...oczywiście. - chłopak szybko odpowiedział. 

Ja i mój brat spojrzeliśmy ponownie na siebie, oboje zdziwiliśmy się, że Stilinski był taki chętny na sex. Ale hej, jeżeli będzie się dobrze bawił, dlaczego ma mnie to interesować. Właściwie robiłam za skrzydłowego Stilesa, zawsze szeptałam jakieś dobre słówko na jego temat w obecności Lydii. 

Mój brat zwrócił uwagę na jakąś koleżankę Heathers. Uśmiechnął się do niej szeroko, a dziewczyna zlustrowała go. Widoczne było, że nie jest zainteresowana. 

Zasłoniłam ręką usta, zanim wybuchłam głośnym śmiechem. 

- O Boże! - powiedziałam, Scott spojrzał na nią niegrzecznie a potem na siebie. 

- Co zrobiłem nie tak? - zapytał mnie. 

- Wydaję mi się, że nie jesteś w jej typie. - wzruszyłam ramionami.

Scott włączył telefon i spojrzał na mnie. 

- Chodź! 

- Ale jeszcze nic nie wypiłam ani nie zjadłam. 

Scott złapał mnie za ramię i wyciągnął na zewnątrz. 

Lydia i Alliosn tam stały. 

- Musimy wam coś pokazać. - powiedziała i odsunęła rękaw. Wielki siniak znajdował się na jej ręce.

 - Kto ci to zrobił? - zapytałam. 

- Jakaś sociopatyczna dziewczyna podeszła nagle do nas i facet złapał nas gdy, nie odpowiedziałyśmy na jej pytanie. - Lydia syknęła. 

- O co pytała? - wilkołak zapytał. 

Dziewczyny spojrzały po sobie. 

- Chciała wiedzieć wszystko o tobie i Katherine. 

My Teen Wolf | Teen Wolf [1] PLWhere stories live. Discover now