~47~

3.5K 251 16
                                    

Gdy wróciłam do domu od razu położyłam się do łóżka. Liczyłam, że zasnę i będę miała spokojny sen. Niestety, przeliczyłam się. Cały czas przed oczami miałam moich przyjacieli. Martwych już przyjacieli, których nawet nie mogłam tak nazwać.

Gdy minęło około 5 godzin, tatulek wrócił z całą swoją załogą. Uśmiech miał od ucha do ucha. Zadowolony z siebie wrócił do swojego gabinetu, uzupełniać jakieś tam dokumenty. Mnie, oczywiście, olał. Nawet się nie odezwał, nie spojrzał.

I właśnie tak minęło 5 dni. Niepewnie zaufałam Bertramowi, a on nie dotrzymał swojej obietnicy, którą mi złożył. Z tego powodu czuję się dziwnie.

Któregoś dnia siedziałam sobie w pokoju czytając wyrwaną stronę tej całej umowy, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.

Któregoś dnia leżałam leniwie na łóżku czytając wyrwaną stronę umowy. Myślałam, że nawet bez pomocy Bertrama uda mi się wpaść na jakiś pomysł, czy też trop, który pomógłby mi rozwiązać tą umowę. Wtedy może mogłabym żyć normalnie... Może... Ciągle w głowie mam słowa mego 'ojca', które oznajmiały mi, że nigdy nie będę normalnie żyć...

Po jakimś czasie, drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Spojrzałam w ich kierunku i dostrzegłam Bertrama. Szczerze, zdziwiłam się. Z tego co wiem, miał być dziś na jakiejś ważnej naradzie, gdzie mieli ustalić szczegóły odnośnie ludzi i tym podobne.

- Mogę wejść? - spytał, a ja wyprostowałam się do pozycji siedzącej.

- Jasne - pokiwałam potwierdzająco głową, a ten zamknął za sobą drzwi i podszedł do mojego łóżka, siadając obok mnie. - Po co przyszedłeś? - spytałam.

- Podobno miałem ci nieco powiedzieć o umowie, prawda? - kiwnęłam głową. - Ale nie wiem, czy dobrze byłoby ci to powiedzieć czy nie...

- Mów, zniosę prawdę - powiedziałam.

- Dobrze, ale najpierw zadam ci inne pytanie... - zastanowił się. - Wolisz mieszkać ze swoim prawdziwym ojcem, czy tu, ze mną?

- To oczywiste, że z ojcem - dałam szybką odpowiedź.

- Myślę, że wolałabyś mieszkać tutaj ze mną, niż tam - mówił spokojnie...

- Dlaczego tak sądzisz? - również postanowiłam być spokojna.

- Po pierwsze, jak zamierzasz z nim mieszkać? Spanie na kamieniach, zero jedzenia, zero krwi? No chyba, że krew własnego ojca ci wystarczy... Po drugie, smoki nie umieją same się kontrolować więcej niż 24 godziny. Po tym czasie, nawet mężczyzna, będącym twoim ojcem, może cię zabić w czasie snu. Czyli nie miałabyś tam bezpieczeństwa.

Cały czas patrzał się na mnie z kamienną miną. Nie wiedziałam co czuł, nawet gdybym chciała wiedzieć. Akurat w tym Bertram był najlepszy... W byciu ojcem, już nie bardzo...

- Jednak powiem ci, jakie jest inne rozwiązanie umowy - powiedział, a ja wsłuchałam się bardziej. - Możemy odbyć specjalny rytuał ze mną, twoim ojcem i dziadkiem oraz tobą w roli głównej.

- Rytuał? - przerwałam mu.

- Tak - odpowiedział. - Wtedy oficjalnie będziesz córką Constance'go, ale chciałbym, abyś została spadkobierczynią tronu Miviri. Ale ten rytuał jest bardzo niebezpieczny i nie wiemy, czy mogłabyś go przeżyć, dlatego musisz sama zdecydować. Więc... jakie jest twoje zdanie, Arianno Stine.

Nie byłam pewna tego 'rytuału'... Chciałabym wiedzieć więcej, ale chcę również być oficjalnie córką Constance'go... Mojego prawdziwego ojca...

- Zgadzam się.


________________________

Komputer zaczyna mnie wkurzać </3

Wattpad powoli też :')

.

.

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje :3

Wampirka ♥ //w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz