Wczorajszy dzień minął dosyć szybko, gdyż prawie cały dzień trwała narada odnośnie wojny, a wieczór spędziłam z Roderick'iem, Carolyn i Tobiasem. Piliśmy świeżą krew, żeby nasze siły były jeszcze mocniejsze, ale poszliśmy do baru Nela, więc mogłam pogadać także z nim.
Dziś jest ten ważny dzień, czyli wojna pomiędzy ludźmi a wampirami. Gdzie wszystko wyjdzie na jaw, kto będzie na szczycie, a kto na dnie.
- Arianno - odezwał się królewski ochroniarz, wchodząc do mojego pokoju.
Byłam ubrana w strój do walki. Nie wiem co mam w nim opisywać, gdyż jest to po prostu czarny strój z odrobiną czerwonego. Nie powiem, ładny.
- Tak? - powiedziałam, stając przed nim przodem. - Coś się stało?
- Król Bertram prosił, aby stawiła się pani w jego gabinecie - odpowiedział.
- Już idę.
Ukłonił się i wyszedł. Ja chwilę po nim, kierując się do biura jeszcze ojca.
Moja głowa jest pełna myśli. Gdy tylko zakończymy tą wojnę, wreszcie złamię umowę, która utrudnia mi wszystko. Myśl, że niedługo odejdę z tego zamku nie jest wcale zła. Jest wręcz przepiękna.
- Tak, Bertram? - powiedziałam, wchodząc do jego gabinetu. - Co ode mnie chciałeś?
- Umiesz przemienić się w smoka?
Zdziwiło mnie to pytanie, ale próbowałam tego nie okazywać. Myślałam, że spyta o coś związanego z wojną...
- Jeszcze się uczę... - odpowiedziałam niepewnie.
- Czy dałabyś radę przemienić się w smoka podczas wojny? - spytał, a ja wiedziałam o co mu chodzi...
- Uczę się i nieraz mi nie wychodzi, więc wolę nie narażać siebie oraz wampirów wokół mnie - odpowiedziałam mu, a ten wpatrywał się we mnie, jakby chciał wiedzieć, czy nie kłamię.
- No dobrze - powiedział, wyprostowując się. - Liczę na ciebie, Arianno.
- Jasne - odpowiedziałam, po czym wyszłam z jego biura.
Szłam przed siebie, kierując się do wyjścia. Po chwili usłyszałam specyficzny dźwięk oznajmujący, aby każdy udał się przed zamek, aby w grupie ruszyć na Ziemię.
Gdy tylko byłam przed budynkiem wraz z innymi wampirami, obok mnie stanęli Roderick i Tobias. Carolyn została w domu, gdyż Eve nie zgodziła się, aby poszła.
Po przemówieniu jakiegoś nieznanego mi wampira, ruszyliśmy prosto na Ziemię. Rozmawiałam sobie z chłopakami, jakby gdyby nic poszliśmy sobie na spacer. Śmialiśmy się, plotkowalismy i ogólnie rozmawialiśmy, a inni dziwnie na nas patrzyli.
Gdy byliśmy na miejscu, ludzie dawno na nas czekali. Gdy tylko nas zauważyli, ruszyli do ataku, tak samo jak i wampiry. Ja stałam sobie z dala, obserwując całe to zamieszanie. Krzyki, strzał broni, krew... Tylko to udało się tu zobaczyć. Ludzie powoli tracili siły, albo po prostu umierali.
- Cześć, Arianno - znałam ten głos. I to nawet za bardzo...
- Co chcesz, Rich? - spytałam. - Nie powinieneś być z wilkołakami?
- Chciałem zobaczyć jak skończy się ta niby wojna - odpowiedział. - A ty? Czemu nie walczysz?
- Mam czas - powiedziałam, wzruszając ramionami.
Po chwili usłyszeliśmy strzał. Dostał jeden z naszych wampirów z broni palnej. Wszystko byłoby dobrze i rana zaczęła by się goić, gdyby nie to, że ten wampir zmieniał się powoli w proch.
- Łowcy - syknęłam, odwracając wzrok, skąd przyszedł pocisk.
Wybałuszyłam oczy...
Broń należała do Marcusa...
__________________________
Na moim profilu pojawiła się nowa książka, pt.:
As
Mam nadzieję, że skończę ją, bo często zaczynam i nie kończę >. <Serdecznie zapraszam ;)
.
Głosujcie i komentujcie
- to motywuje :3
CZYTASZ
Wampirka ♥ //w trakcie korekty
VampireWampir - żywiący się ludzką krwią, o ludzkiej postaci i charakterystycznie wydłużonych kłach... To właśnie jestem ja - Arianna Stine, wampirzyca. Jestem inna niż wszyscy... Wolę bawić się i imprezować, uwielbiam jeździć na deskorolce, kocham l...