~13~

6.9K 451 13
                                    

Arianna*POV

Ruszyłam do baru, żeby odstresować się oraz napić odrobinkę krwi. Zawsze to robię, żeby zapomnieć o tym, co mnie przytrafiło. Często po rozmowie z ojcem...

Otworzyłam drzwi, a w całym pomieszczeniu zrobiło się cicho... bardzo cicho... Aż tak mnie się boją, czy to po prostu zdziwienie? Myślę, że to pierwsze...

- Hej, pięknisiu! - powiedział barman, którego dobrze znam.

- Hej, Nel - odpowiedziałam, a ten posłał mi mój uśmiech. Po chwili siedziałam już naprzeciwko chłopaka.

- Co tam byś chciała?

- Krew, oczywiście. Świeżą, poproszę - odpowiedziałam, a na sali słyszałam szum. Pewnie każdy się dziwi, że tak 'swobodnie' z nim rozmawiam. Nie obchodziło mnie to, w tamtej chwili.

- Co cię tu sprowadza? - spytał, podając mi szklankę z krwią, która unosiła przecudowny zapaszek...

- Odreagować muszę. Po nic więcej.

- Hmm... Przez ojca?

- Nie, tym razem nie - powiedziałam, po czym wzięłam łyk przepysznej substancji. Od razu poczułam się lepiej...

- A to interesujące - powiedział, po czym oparł się o swoje ręce na blacie, przybliżając się do mnie. - Co się stało w zamku, że tu przyszłaś?

Nel to wampir, straszy ode mnie o niecałe wampirze 50 lat, blondyn, kiedyś był moim ochroniarzem, ale zwolnili go, kiedy dowiedzieli się, że ich 'oszukuje'. Chodź prawda była taka, że ojciec chciał już wcześniej go zwolnić, sama nie wiem dlaczego. Może dawał mi zły przykład? Nie wiem, ale ja tam go lubię.

- Iż jestem królową, ojciec postanawia mi szukać męża, a do wyboru mam dwóch.

- Ulala, aż dwóch? Masz wybór, mała! - zaśmiał się.

- Ha... Ha... Nie śmieszne, Nel - powiedziałam, po czym wzięłam kolejnego łyka krwi. - Nie chcę się żenić z kimś, kogo nie znam i nie kocham. Nienawidzę za to mego ojca.

- Nic się nie zmienił od mojej ostatniej wizyty? - spytał, patrząc prosto w moje oczy.

- On i zmiana? Śmieszne...

- Heh... Współczuję, ci mała, ale jeśli poznasz bliżej tych 'wybrańców', to może coś do nich poczujesz, hmm?

- Wątpię w to - odpowiedziałam. - Na pewno jeden, jak i drugi, chcą władzy w Miviri. Nic więcej.

Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Nie interesowało mnie, kto to był, ale widziałam zainteresowanie Nela.

- Przyszedł nasz częsty gość, bardzo drażliwy i wredny osobnik - poinformował mnie chłopak.

- I co mnie to? - spytałam.

- Siedzisz na jego miejscu.

Posłał mi swój uśmiech i odsunął się ode mnie. Zaczął czyścić jakąś szklankę, a ja poczułam, że ktoś za mną stoi. Nie oglądałam się. Zachowywałam spokój. Jeśli zacznie bijatykę, to nie dość, że przegra, to będzie miał zakaz wstępu tutaj, hehe.

- Hej, laleczko - powiedział zachrypnięty głos. - To moje miejsce.

Słyszałam jeszcze czyjeś kroki. Czyli nie jest sam... Boi się, że przegra? Kolejny amator...

- Nie widzę, żeby było podpisane - odpowiedziałam. Czułam, że go tym rozgniewałam.

- Nie przeginaj dobra? Wiesz z kim zadzierasz?! - zaczął unosić swój ton...

- No proszę, oświeć mnie, wampirku.

Odwrócił mną, a gdy zobaczył moją twarz, zbladł. Teraz pewnie sobie myśli, że pójdzie siedzieć za złe traktowanie przyszłej królowej. I dobrze, niech się boi.

Na mojej twarzy pojawił się wredny uśmieszek.

- Zatkało kakao? - spytałam go i chyba wyrwałam go z jego myśli.

- P-Proszę mi wybaczyć, wasza wysokość... - spuścił głowę w dół. Słyszałam za sobą chichot Nela.

- Mam ochotę zaprowadzić cię do więziennej celi, ale wybaczę ci pod jednym warunkiem.

- W-Warunkiem? - spojrzał na mnie, zdezorientowany. Myślał, biedaczek, że od razu mu wybaczę? Niedoczekanie...

- Tak, warunkiem. Jednym warunkiem - wstałam z krzesła. - Przeproś mnie na kolanach.

Cała ta banda wahała się, ale po chwili zrobili moje polecenie, a ja powstrzymywałam się od śmiechu... Tacy twardziele z nich?

- P-Przepraszamy wasza wysokość - usłyszałam ich błagania. Wszyscy patrzyli się na nasze 'przedstawienie', a ja nie zamierzałam jeszcze go zakończyć.

- Mam nadzieję, że nie będziecie tacy dla innych, jak przed chwilą dla mnie, rozumiemy się? - spytałam, poważnym tonem, depcząc jego głowę moim butem. Niech poczuje smak ziemi.

- T-Tak! - krzyknął w odpowiedzi. - Nie będę... Nie będę!

- Jeśli tylko dowiem się.. - zaczęłam - że kogoś pobiłeś, byłeś wredny lub byłeś gdzieś w okolicy-natychmiast trafisz do więzienia, skąd możliwe, już nie wyjdziesz

Zamurowało go. I dobrze. Niech wie, że ze mną się nie zadziera. Dałam mu nauczkę.

- Ej, Nel - odwróciłam się do barmana. - Łapaj.

Rzuciłam mu pieniądze za tą krew, po czym wyszłam. Pokierowałam się do zamczyska, gdzie poszłam do mego pokoju. Położyłam się, czytając pożyczoną książkę od Kati. Tęsknię za nimi...

__________________

Fajnie pisze się z świadomością, że ktoś to czyta ^.^

Głosujcie i komentujcie
- to motywuje ;)

Wampirka ♥ //w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz