One Shot

410 44 25
                                    

Dooobra, zanim one shot, chciałabym coś zakomunikować ludziom, którzy być może jeszcze nie wiedzą.

Mamy trailer! Do filmu Ninjago!

Jeśli jeszcze nie widzieliście, obejrzcie sobie na górze.

Lloyd wygląda genialne. Ale Zane? XD Wygląda jak idiota XD A Jay i Nya? Wyglądają jak zupełnie nie oni. XD

I dlaczego zmienili matce Lloyda imię na Koko? ;_; Przez to od razu mam w głowie "I'm in love with the koko" ;~;

To tyle. Piszcie co sądzicie, bo jestem ciekawa Waszych opinii na temat tego krótkiego traileru xD Ja jestem dość sceptycznie nastawiona, ale przyznam, że ten humor mnie urzekł :")

Przechodzimy do shocika, do którego zrobienia nominowała mnie kochana bizon69. Moim zadaniem jest napisanie bruiseshipping (nareszcie umiem to pisać xD) z krwawym lub romantycznym wątkiem. Yeah, jedziemy z tym koksem.

~~~~~

Moje myśli rozbrzmiewają najgłośniej, a jego najciszej.

Mój głos rozbrzmiewa najciszej, a jego najgłośniej.

Dlaczego wiecznie uśmiechnięci ludzie skrywają za sobą tyle bólu?

Dlaczego ludzie tacy jak on zawsze mają swoją nieodkrytą historię?

I dlaczego, do cholery, zgodziłem się na tę robotę?

Zawsze byłem inny. Dziewczyny nigdy mnie nie pociągały, ku rozpaczy moich rodziców, którzy oczekiwali wnuków.

Wiedziałem, co mnie kręci, od kiedy przekroczyłem próg gimnazjum. Cudowny rudzielec z jeszcze cudowniejszym uśmiechem.

Ale był problem - miał dziewczynę.

Co prawda później dla mnie z nią zerwał, ale to już dłuższa historia, której nie chcę teraz rozpamiętywać, ponieważ spisana została moim bólem.

Potem zostałem mordercą na zlecenie. Nie miałem z czego wyżywić rodziny, nie osądzajcie mnie. A to całkiem dobra fucha.

Zabiłem kilka osób i było okej. Moja miłość do Jaya z każdym dniem rosła. Codziennie, kiedy w środku nocy go odwiedzałem, musiałem przynajmniej przez pół godziny go całować, by mieć pewność, że wciąż jest cały mój.

A teraz przemierzam drogę i się zaśmiewam, podrzucając w dłoni nóż. Jest środek nocy. Kocham noc. Cicha i spokojna.

Wszedłem po schodach. Otworzyłem drzwi kopniakiem. Skierowałem się do sypialni.

Miałem wyrzuty sumienia, że zakłóciłem ciszę nocną. Jednak szybko się ich pozbyłem. W tej pracy bardzo łatwo się nauczyć wyrzucać sumienie do kosza, jakby było nic nie wartym śmieciem.

- Cole? Mówiłem ci, abyś nie przynosił do mnie swoich śmierdzących krwią sprzętów.

Odwróciłem się i ujrzałem Jaya ubranego w stary dres. Był zmęczony ciągłymi przesłuchaniami na policji. Tak właściwie, był zmęczony wszystkim. Wiedziałem o tym, ale nie przestałem pracować. Jay to akceptował.

- Wybacz, aniołku. Zaraz muszę wracać do pracy, wpadłem na chwilkę.

Jay westchnął, a ja podeszłem do niego i przybiłem go do ściany. Przytrzymałem jego dłonie na wysokości jego głowy i zacząłem go całować tak, jakby miało nie być jutra.

- Przepraszam, Jay. Wiem, że mógłbyś wieść teraz szczęśliwe życie z Nyą albo jakąś inną dziewczyną, ale ja ci w tym przeszkadzam.

Chłopak położył mi dłoń na policzku i spojrzał na mnie w ten swój rozczulający sposób.

- Dobrze wiesz, że kocham tylko ciebie. Żadna dziewczyna mi cię nie zastąpi.

Uśmiechnąłem się. Poczułem smak moich słonych łez.

Krew rozprysnęła się na podłodze. Jay wił się w bólu w czerwonej kałuży, po czym zamknęły mu się oczy. Mój aniołek wziął ostatni oddech.

Upuściłem nóż na podłogę. Moja praca się zakończyła.

Ojciec Jaya zaszedł za skórę mojemu szefowi. Jego śmierć miała być karą.

Do tej pory nie wiem, czy dla mnie, czy dla jego ojca.

~~~~~

Krótki, bo tak. Nie miałam weny, ok.

Nominuję Shining_Coffe do robienia częstszych rozdziałów billdipa.

Rozdział w weekend.

Nie waż się marzyć • Mistrzyni Mowy 3 {Ninjago}Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon