Rozdział 2

981 81 59
                                    

Tym razem na początku będzie notka. Otóż chodzi o to, że w tym rozdziale pojawia się postać z pierwszej części tego opowiadania. Stwierdziłam, że nie będziecie gościa pamiętać, więc już mówię: Ed to koleś, który przyjaźnił się ze Stu i wpadł razem z nią na Jaya. Sama nie pamiętałam jak się nazywa, więc poczułam się w obowiązku dodania tego przypominania XD

Przyjacielskie ostrzeżenie: główna bohaterka może Was mocno wkurzyć. Za zepsuty humor nie odpowiadam.

~~~

Sama się sobie dziwię, że jestem w stanie jednym słowem nazwać kumulację wszystkich możliwych uczuć, jakie uderzyły we mnie z samego rana.

Szok.

Tak, dokładnie. Byłam w okropnym szoku.

Teraz, widząc się z nimi twarzą w twarz (no, może nie do końca - dzieliła nas szyba), po prostu się wkurzyłam.

Ich niewinne miny i to wszystko... Przytłoczyło mnie.

Już od kilkudziesięciu sekund trwaliśmy w ciszy, aż w końcu przywódca tej szalonej zgrai raczył się wytłumaczyć.

- To nie my.

Mocno przycisnęłam swój tyłek do siedzenia i pochyliłam się do przodu.

- W takim razie kto? Chyba nie wyrywano wam ostatnio włosów, co? Bo mogłabym się pokusić o teorię, że ktoś użył eliksiru wielosokowego - prychnęłam.

Mistrzyni wody odchrząknęła.

- Stu, to nie jest magiczny świat, tylko rzeczywistość. Znasz nas, my nie...

- Rzeczywistość, hm? Czasem mam zupełnie odmienne wrażenie, Nya. Żyłam sobie spokojnie, aż tu nagle się okazuje, że mam jakąś moc. Było fajnie, dopóki nie zaczęłam ocierać się o śmierć! - mówiłam coraz głośniej. - Czego wy teraz ode mnie oczekujecie? Że uratuję takim perfidnym kłamcom jak wy te leniwe dupska!? Mylicie się. Nie mam zamiaru kiwnąć choćby palcem, żeby...

- Charlotte, do jasnej cholery, zamknij ten swój krzywy pysk i daj nam dojść do słowa! - przerwał mi Cole.

Oniemiałam. Czy ten okropny duch właśnie użył mojego prawdziwego imienia? Poczułam, jak fala ciepła obejmuje moje policzki.

- Jak śmiesz...

- Stu - zaczął Kai delikatnie i przyjaźnie, jakby mówił do małego dziecka. - Możesz nam nie ufać. Możesz wierzyć, że kłamliwe z nas dranie. Ale wiedz jedno: każdy kij ma dwa końce. Ty nam nie ufasz, my nie ufamy tobie. Ty chcesz skończyć naszą przyjaźń, my nie protestujemy. - W tym momencie jego głos się załamał. - Chodzi tylko o to... Przeżyliśmy razem sporo i źle by było to teraz zakończyć, prawda? Nie skreślaj nas. Poznaj naszą wersję wydarzeń.

Nie waż się marzyć • Mistrzyni Mowy 3 {Ninjago}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz