ROZDZIAŁ 9

556 39 41
                                    

Usłyszałam dzwonek do drzwi, ale nie chciało mi się otwierać oczu więc obróciłam się na drugi bok i spałam dalej. Niestety po chwili ktoś zapukał do moich drzwi.

-Śpię! Nie przeszkadzać. -Jęknęłam nie ruszając się z miejsca. Jednak gość był nie ugięty. Usłyszałam jak klamka opada w dół i delikatne skrzypnięcie drzwi.

Kroki oznajmiły, że ten ktoś pomału zbliża się do mojego łóżka a po chwili materac się ugiął pod dodatkowym ciężarem. Poczułam ciepły oddech na szyi a do moich uszu doszedł delikatnie zachrypły głos.

-Witaj maleńka stęskniłaś się? -Na moje usta wkradł się uśmiech. Odwróciłam się i nie otwierając oczu wplątałam palce w jego włosy i wpiłam się w jego słodkie wargi.

-Tak to ja się mogę budzić codziennie. -Powiedziałam gdy zakończyliśmy pocałunek. Otworzyłam zaspane oczy wpatrując się  w jego czarne tęczówki.

-Dziś twój wielki dzień. Gotowa na pierwszy koncert? -Zapytał a mi mina od razu zrzedła.

-Nie. -Mruknęłam i zakryłam głowę poduszką.

-Nie masz czego się bać. -Madara ściągnął z mojej twarzy poduszkę.

-Chodź pokażę ci coś. -powiedział odkrywając mnie. Westchnęłam tylko i leniwie wstałam z łóżka. Madara podszedł do mojej szafy i zaczął w niej grzebać a ja mu się przyglądałam.

-Mam! -Zawołał po chwili i odwrócił się w moją stronę z sukienką w rękach. Uwielbiałam tą sukienkę jednak nie miałam zbyt wiele okazji żeby ją zakładać. Sięgała do kolan była biała z fioletowym gwieździstym przejściem. Między piersiami przechodził srebrny pasek który służył za ramiączko.

-Yyy właściwie to myślałam, że ubiorę ją na koncert. -Mruknęłam niepewnie.

-No to dobrze się składa bo raczej nie będziesz miała czasu żeby wrócić się przebrać. -Powiedział podając mi sukienkę. Westchnęłam cicho i poszłam z sukienką do łazienki.

Przebrałam się szybko. Umyłam twarz i zęby. Pomalowałam delikatnie i po około piętnastu minutach wyszłam z łazienki.

-Wyglądasz olśniewająco mała. -Powiedział Madara obejmując mnie w pasie i muskając delikatnie moje usta. Na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec.

-Dziękuję. -Powiedziałam uśmiechając się delikatnie.

-Chodź. -Powiedział i pociągnął mnie za rękę.

-Zjesz z nami śniadanie? -Zapytała moja mama gdy przechodziliśmy obok kuchni.

-Bardzo pani dziękuję zabieram Hinatę na śniadanie na mieście. -Powiedział Madara patrząc na moją mamę.

-Och no dobrze. Przyjdziecie jeszcze przed koncertem? -Zapytała patrząc na mój strój.

-Raczej nie. -Powiedział Madara.

-No trudno. Straszna szkoda, że nie mogę tam być. -Powiedziała podchodząc do mnie. Przytuliła mnie mocno.

-Powodzenia kochanie.

-Daj czadu Hina! -Krzyknęła Hanabi z pełną buzią jajecznicy. Zachichotałam cicho.

-Dzięki siostra. -Powiedziałam po czym cmoknęłam mamę w polik i poszłam do przedpokoju. Ubrałam białe baleriny z kwiatkiem i biorąc z wieszaczka biały sweterek wyszłam z mieszkania za Madarą.

Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Madara włączył radio i ruszyliśmy. Jechaliśmy spokojnie a chłopak podśpiewywał pod nosem melodie graną w radio. Uśmiechnęłam się na to i opierając głowę o oparcie przymknęłam oczy wsłuchując się w jego cudowny głos.

[MadaHina] Po co mi Miłość? Przecież mam Muzykę.Where stories live. Discover now