rozdział 1 (rakowe)

831 26 9
                                    

Wracam sobie ze szkoły idę wolno bo jest ślisko ⛐. Nagle ktoś przed mną się zatrzymuje wpadłam na kogoś z przodu i wywaliłam się na ziemię. Chlopak wydawał się znajomy. Przecież to Staś Janiszewski. Podał mi rękę i pomógł wstać
- Uważaj następnym razem
-okej
  uśmiechał i spytał jak mam na imię
- Martyna - odpowiedziałam
- ładne imię
-  dzięki¿
- możemy się spotkać?
- po co ?
- to o 15:00 spotkamy się w złotych?
-  aha niech ci będzie
Staś wziął plecak i wyciągnął jakoś mała karteczkę dał mi w rękę
- zadzwoń - uśmiechnął sie
- oczywiście ,muszę już iść - powiedziałam, ironicznie się uśmiechając
- szkoda, ale widzimy się już o 15:00
złapał mnie za rękę .
- papa księżniczko
- Pa ,ale nie jestem księżniczką
- jesteś moją
Byłam blisko mojego domu a już 14 więc szybko idę miałam byś w domu pół godziny. Wymyślę jakąś wymówke.
~weszłam do domu ~
- Część mamo
- Gdzie ty byłaś? już dawno obiad ostygł.
- W szkole na zajęciach plastycznych
- od kiedy ty chodzisz na zajęcia?!
- od dziś mam przecież talent chyba mogę go rozwijać!?
- tak masz. Idź zjeść obiad ja wychodzę do pracy na nockę. Wrócę dopiero jutro o 16:00
- okej
- na stole masz 100 zł. Starczy Ci?
- tak dzięki
Usiadłam przy stole i zjadłam obiad była godzina 14:34.
- o kurde mam tak mało czasu
pobiegłam na górę do mojego pokoju ogarnąć włosy i się przebrać w inne cichy.
~jestem gotowa ~
Mamy już nie było. Wzięłam małą torebke a w niej miałam typowy starter pack na zimę :
telefon, chusteczki, klucz, power bank i 50 złotych . Szybko wyszłam z domu i biegłam żeby się nie spóźnić. Znowu w kogoś wbiegłam to był na szczęście Staś.
-Miałaś tak nie biegać księżniczko
- nie jestem księżniczką
- nie będę się z tobą kłócić
- to może już pójdziemy?
- zapomniałem! tak oczywiście chodźmy
Za moment byliśmy w złotych tarasach. Stasiu zakrył mi oczy swoimi rękoma i gdzieś mnie prowadził. Za chwilę powiedział:
- otwórz oczy -
a przede mną była ukazała się ogromna restauracja.
- jak ci się podoba?
nie odezwałam się...
- nie podoba Ci się? ja tu zawsze jadam.
-nie jest świetna!
- to na co czekasz?
- na nic, chodźmy!
Weszliśmy do restauracji był piękny wystrój taki staro dawny. Podszedł do nas kelner :
- Co państwo sobie życzy?
- lubisz pizze? spytał Staś
- tak
-to jedną średnia pizze bambino 😂i dwa koktajle owocowe
Kelner odszedł a chłopak patrzył na mnie swoimi wielkimi oczami i powiedział :
- Spotkało mnie największe szczęście. - wyznał chłopak.
- dlaczego - zapytam
- Bo poznałem Ciebie 😍
- ojej jakie to słodkie, ale zmienisz szybko zdanie.
- ej dlatego? moja mała księżniczko
- eh po nie jestem taka cudowna
Do stołu podszedł jakiś kuchasz i podał pizze i napoje.
-Dziękujemy - wspomniałam
- nie ma za co smacznego
uśmiechnięty Pan odszedł od stoliku
- smacznego- powiedział Staś
- nawzajem 😘
Po zjedzeniu chlopak poszedł zapłacić. Wrócił po chwili załamał mnie za rękę i pociągnął w stronę sklepów.  

Mam napisane jeszcze kilka działów. Piszcie czy chcecie dalej. Następne działy będą lepsze 🙂

Inne życie / Staś Janiszewski (Zawieszone)Where stories live. Discover now