Rozdział 1 ~ Durze ryzyko.

22 1 0
                                    

Byłam gdzieś , spowita jasnym światłem , leżałam we śnie słysząc ledwo przytłumione głosy. Krzyczały słyszałam pisk opon , krzyki ludzi i dźwięk jadącej karetki. Słyszałam głosy , wszystkie nieznajome , poza jednym , głos krzyczał płakał był zrozpaczony to był mój  tata. Wyzywał i przeklinał , mówił że jeżeli mnie nie uratują to ich zabije. Nigdy tata się tak o mnie nie martwił to było coś nowego. Słyszałam że tata podpisał zgodę na niebezpieczną operacje. Lekarze nie dawali dużej szansy , powiedzieli że jeżeli  się jej podejmą mogę umrzeć ale to jedyna szansa. Dalej znów zasnęłam pomiędzy życiem a śmiercią. Nie wiedziałam tylko po której stronie się obudzę.

Powoli zaczęłam otwierać oczy , do powiek wdarło się białe światło , a ja leżałam w szpitalnym śnieżno białym łóżku. Po jego prawej stronie siedział tata szczęśliwy że żyje przytulił mnie i pobiegł po lekarzy.

Po długiej rekonwalescencji w szpitalu wróciłam do domu. Była to tak ok godz. 17 : 00. Do szkoły miałam wracać niedługo ale to był dopiero piątek. Więc miałam nadzieje że wrócę w poniedziałek bo i tak straciłam 2 tygodnie nauki. Weszłam do pokoju , weszłam do mojej małej przestronnej łazienki , zdjęłam ciuchy i wzięłam bardzo długi prysznic. Po miłym zmyci z siebie tego szpitalnego smrodu , Wyszłam z pod prysznica owinięta w ręcznik i ubrałam się w moją koszulę nocną. Potem wysuszyłam i uczesałam moje cynowe włosy i poszłam spać.

Wstałam tak ok 10 : 00. Normalna moja godzina wstawania w soboty. Zrobiłam sobie szybką miskę ciepłych płatków kukurydzianych z dwiema łyżeczkami cukru i poszłam zjeść je w salonie oglądając telewizje. Taty już nie było miał wrócić tak ok 15 : 00. Więc nie powinien na mnie krzyczeć że jem w salonie. Rozsiadłam się w starym połatanym fotelu i zaczęłam oglądać kreskówki , gdy nagle do mojego domu wpadli zamaskowani faceci w brązowych płaszczach i zaczęli mierzyć do mnie z kusz.


Dziewczyna z prowincji.Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu