40

4.9K 287 32
                                    

Harry POV'S:

Nie ukrywam, że Camilla mnie rozczarowała. Pojechałem stamtąd, jednak teraz, gdy z każdym kilometrem jestem bliżej Londynu, coraz bardziej upewniam się, że nie mogę jej tak zostawić. Nie nazywam się Niall Horan, żeby pozwolić na to aby ten świat ją przysypał do reszty gruzami. 

Muszę naprawić coś, co Niall naprawdę schrzanił, tym bardziej, że chyba nie tylko ona cierpi, bo mój przyjaciel też. 

Zawróciłem. 

Wiem, że jeśli im nie pomogę, to te dzieciaki sobie sami nie poradzą. Może mam zbyt wysokie mniemanie o sobie, jednak odnoszę wrażenie, że jako jedyny w tej chwili myślę za nich dwoje.

Plan mam taki, że odszukam Natalie i razem coś wymyślimy, bo tak naprawdę swojego planu już nie mam. Nomen omen.

Zastanawiam się tylko jak ją znaleźć. Miejscowość niby nie jest duża, jednak nie mam zamiaru chodzić od domu do domu i pytać o nią.

Po pół godzinnej trasie powrotnej, znów jestem na miejscu, na ulicy jest sporo osób, jednak chcę trafić na kogoś w przedziale wiekowym dziewczyn, aby zapytać o poprawny adres Natalie.

No i trafiłem na Kim, wałęsającą się z tą drugą, więc zatrzymałem auto i odsunąłem szybę.

- Cześć,  masz chwilę? - Zapytałem dziewczynę, która miała trochę przestraszoną minę, co już wzbudza moje podejrzenia.

- Tak, o co chodzi?- Podeszła bliżej i marszczyła czoło, zapewne nadal obrażona za ostatnie ognisko, gdzie nic praktycznie nie poszło po jej myśli.

- Szukam Natalie, wiesz gdzie ona mieszka?

- No tutaj w tym domu - wskazała palcem na biały domek z dużym ogrodem.

- Super, dzięki za pomoc - puściłem jej oczko - wiesz, szukam jej bo ona wie, kto tak urządził Cami i stwierdziła, że nie będzie kryła tej osoby - dodałem z szyderczym uśmiechem.

- Aha, no a to nie tak, że to Cami sama się urządziła? - uniosła brew w pytaniu.

- Kim, błagam Cię nie wymyślaj. Każdy prócz Nialla domyślił się, że to Ty - skwitowałem dodając szydercze spojrzenie i zostawiłem ją z tyn przestrachem zasuwając szybę i zacząłem podjeżdżać na podjazd Natalie.

- No i mamy winowajce - westchnąłem nie do końca szczęśliwy, bo jednak mój przyjaciel cierpi i nawet jak prawda wyjdzie to i tak zostaną niemiłe wspomnienia.

Zanim wysiadłem z samochodu, w lusterku dostrzegłem, ze dziewczyny zaczęły szybkim krokiem odchodzić, a ja nie mogąc się powstrzymać zadzwoniłem do Nialla.

- Halo? - usłyszałem zachrypnięty, zmęczony głos Horana.

- Wstałeś dopiero? - Zapytałem zdziwiony patrząc na zegarek, gdzie widniała godzina czternasta. 

- Nie spałem w nocy - oznajmił bez żadnych emocji.

- Kim podała się za Cami - Powiedziałem, bez żadnej mowy wstępnej, żeby nie przedłużać.

- Ta, tak sobie tłumacz.  Kim mi przysięgała, że to nie ona, poza tym skąd niby wiedziała o domku?

- Idioto, śledziła was?

- Na pewno nie. Harry, wierz tej małej zdzirze ile chcesz i nie dzwoń do mnie w jej sprawie więcej- rozłączył się.

- Kurwa, naiwniaku... - westchnąłem.
 

Gwiazdor - ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz