6.Przyznaje że dobrze gotujesz.

822 65 3
                                    

Yukihira Souma
Nie lubiłaś przegrywać, nawet bardzo. Od czasu waszych bite kulinarnych przez cały czas trenowałaś gotowanie. Twoi rodzice wydawali się być szczęśliwi z tego powodu, w końcu ich jedyne dziecko nareszcie wykazuje zainteresowanie rodzinnym interesem i pasją. Ty natomiast nie myślałaś nawet o interesie rodzinnym... Liczyła się tylko wygrana z Soumą. Ten typ cię irytował tym że ciągle wygrywał, no ile można ciągle wygrywać?! Ciekawe, że jeszcze mu się to nie znudziło...
-Co tym razem gotujesz [Nazwisko]?-przez ramię zajrzał ci Yukichira.
Ty podskoczyłaś, bo myślałaś, że już poszedł do pokoju hotelowego i nikogo już nie ma w kuchni restauracyjnej.
-To chyba risotto, ale nie jestem pewna...-popatrzyłaś na talerz- nie znam się na nazwach przypraw ani potraw. Po prostu mieszam składniki które w połączeniu dobrze smakują.-wzruszyłaś ramionami.
Chłopak przyglądał się tobie ze zrozumieniem, ale nie takiej reakcji się spodziewałaś. Gdy mówiłaś podobne rzeczy swoim rodzicom oni bali się spróbować tego co stworzyłaś, on natomiast wydawał się rozumieć o co ci chodzi.
-Mogę spróbować?- zapytał, a ty skinęłaś głową na znak zgody.
Czerwono-włosy chwycił za widelec i spróbował trochę dania. Przeżywał na na twarzy miał skupienie, próbował wychwycić każdy smak.
-Całkiem nieźle gotujesz [Nazwisko].-przyznał.
-Moi rodzice są kucharzami z obsesją na tym punkcie, to logiczne, że coś tam umiem.-powiedziałaś z lekkim wyrzutem nabierając powietrza w policzki, a chłopak w odpowiedzi się zaśmiał serdecznie.

Takimi Aldini
Szłaś właśnie korytarzem szkolnym do pokoju nauczycielskiego zanieść nauczycielowi jakieś papiery. Gdy zapukałaś do drzwi otworzy ci wysoki mężczyzna.
-Dziękuję [Nazwisko]-san.-uśmiechnął się i odebrał stos papierów.
Już się odwróciłaś by iść z powrotem do sali lekcyjnej, ale zatrzymał ci z z nowy ten sam sensei.
-Nie kłopocz głowy braci Aldini, oboje zapowiadają się na dobrych kucharzy. Przez ciebie tylko tracą zbędnie energię.- nie odpowiedziałaś tylko od razu poszłaś w swoją stronę.
Przez resztę lekcji rozmyślałaś nad tym co powiedział ci nauczyciel. Doszłaś do wniosku, że ma rację-jesteś chodząca porażka, a przez ciebie Takumi i Isami stają się słabsi. Poszłaś do kuchni jak codziennie po zajęciach i zaczęłaś gotować. Nawet nie wiedziałaś co tworzysz w wielkim garnku, po prostu wrzucałaś instynktownie składniki.
-Widzę, że już ciężko pracujesz.-do kuchni szkolnej wszedł niebieskooki blondyn.
-T-tak, dzisiaj mi nie pomagaj Takumi-kun dam sobie radę, możesz już iść.-powiedziałaś nawet nie patrząc w jego stronę.
Nie chciałaś by przez ciebie stał się słabszy.
-O co ci chodzi? I dlaczego tak mnie nazwałaś?-zapytał kładąc rękę na biodrze.
-O nic mi nie chodzi po prostu jestem zbyt beznadziejna, nie zrobisz że mnie kucharza, więc daj mi już spokój.-twój ton robił się coraz głośniejszy.
-To jest dobre.-powiedział gdy spróbował twojej potrawy.
Po twoim policzku poleciała łza, która starałaś się zakryć włosami.

Kurokiba Ryo
-To jest niejadalne [Zdrobnienie Imienia]-chan.-przyznała Alice.
-To twoja wina! Jesteś beznadziejnym nauczycielem Alice!-pokazałaś język czerwonookiej.
Otóż Alice od czasu twoich i Ryo pojedynków postanowiła być twoim nauczycielem od gotowanie, bo potrawy przyrządzone przez ciebie były według niej "poniżej standardów przyjaciółki Nakiri Alice".
-Za chwilę wrócę pójdę po moją konsole, bo całe to "Bycie Nauczycielem" jest dość nudne.-jakby nigdy nic albinoska wyszła z kuchni zostawiając cię samą.
-I tak długo wytrzymała, wzruszające.- otarłaś nieistniejąca łezkę z kącika oczu.
Przez kilka chwil stałaś przy garnku i gotowałaś coś co twoja nauczycielka ci kazała.
-No, no Ryo-kun spróbuj chociaż.-do kuchni wróciła Alice ciągnąc za sobą Kurokibe.
Niechętnie podszedł, a właściwie został zaciągnięty do kuchenki i zmuszony do spróbowania twojej potrawy.
-Zjadliwe.- powiedział chłopak od niechcenia i nie do końca wiedziałaś czy masz to uznać za komplement...

Hayama Akira
-[Imię] nie umiesz gotować. Akira lepiej gotuje. Dlaczego Akira nie jest moim bratem zamiast ciebie? To nie fair.- twój/oja brat/siostra od jakiegoś czasu nie daje ci spokoju z Hayamą.
Jak to on/ona uważa "On lepiej gotuje, a do tego jest taki miły" szczerze zaczynało cię to nudzić. Kiedy tylko wrocilas do domu nie zdziwiła cię obecność białowłosego- w końcu kochane rodzeństwo nie może głosować albo być skazane na twoją jakże koszmarna kuchnię.
-Hej Akira.-przywitałaś się.
- Hej.- odpowiedział.
-[Imię rodzeństwa] nie jest ci wstyd że za każdym razem kiedy jesteś głodny/a dzwonisz do Akiry?-zapytałaś z wyrzutem.
-Gdybyś lepiej gotowała było by inaczej.-rodzeństwo wytknęło ci język jak dziecko w przedszkolu.
-Bez przesady [Imię] nie gotuje tak źle.- przyznał chłopak co nieco cię zdziwiło.

Isshiki Satoshi
-I ty uważasz, że to jest dobre?- wrzeszczała na ciebie wściekła Fumio.
-Uważam, że nie ma w tym nic obrzydliwego, więc łaskawie nie drzyj się do mojego ucha.- broniłaś się.
Ciotka popatrzyła na ciebie krytycznie. Ty już zdenerwowana jej ciągłą krytyką wyszłaś z kuchni akademickiej prosto do salonu w akademiku i usiadłaś obrażona na kanapie.
-Senpai ubierz się!-wrzasnęłaś na Satoshiego który był jedynie w różowym fartuszku.
-Kiepski nastrój? -zapytał uśmiechając się wyrozumiale.
- Ta stara jędza działa mi Juszczyk na nerwy.-przytaknęłaś.
-Co tym razem?- chłopak był już przyzwyczajony do tego, że z Fumio prowadzicie ciągle wojny.
-"Czy ty sądzisz, że jest to jadalne?", "Jesteś niewyuczana dziewucha"-zacytowałaś ciotkę.
-Hahaha- zaśmiał się -rzeczywiście Fumio-san tak mówi.-otarł łezkę z kącika oka-Ale wydaje mi się, że wcale nie tak źle gotujesz, oczywiście jak na początkująca.
Lekko zdziwiło cię jego wyznanie jednak byłaś szczęśliwa, że nie podziela zdania cioci.

Shinomiya Kojiro
Dzisiaj przypadał dzień wolny. Nieukrywający byłaś zmęczona praca w SHINO's, jeszcze nie do końca przyzwyczaiłaś się do tempa panującego na serwisie. Postanowiłaś odreagować zakupami- pracując w takiej renom owej restauracji mogłaś sobie pozwolić na wielki shopping.
W takich chwilach żałowałaś, że nie masz chłopaka lub własnego lokaja. Ręce od noszenia zakupów bolały cię niemiłosiernie.  Byłaś już tak wykończona, że w pewnym momencie wywaliłaś się ze wszystkimi torbami na kogoś.
-Przepraszam!- krzyknęłaś jeszcze leżąc na ziemi obolała- Shinomiya-san?!- gdy tylko zobaczyłaś na kogo wpadłaś byłaś przerażona.
Może to dlatego, że szef był dość surowy i kiedy się zirytuje wygląda jakby za chwilę miał kogoś zabić.
-[Nazwisko] co ty do cholery odwalasz?- zapytał wstając i patrząc na ciebie z wyrzutem.
-Postanowiłam iść na zakupy i troszkę za dużo mi się kupiło.-zaśmiałaś się nerwowo.
-Mniejsza.- patrzył z rezygnacją na ciebie- Dobra pomogę ci.
-N-nie ma takiej potrzeby poradzę sobie sama, na prawdę.- ona w odpowiedzi zmierzył cię groźnym spojrzeniem.
Skończyło się na tym, że Shinomiya siedział w twojej kawalerce na kanapie. Najpierw pomógł ci zatachać zakupy do domu, a ty w ramach podziękowania zaprosiłaś go do siebie na kawę.
-Chyba przyjmę cię na stałe.- mężczyzna upił łyk kawy.
Byłaś zaskoczona jego słowami. Myślałaś, że wcześniej czy później Shinomiya przyzna ,że się nie nadajesz, a tu taki zaskoczenie.
-Naprawdę?- zapytałaś pełna nadziei.
-Tak, nie gotujesz najgorzej i czuję, że jeszcze coś z ciebie będzie.

Shokugeki no Souma ~ScenariosWhere stories live. Discover now