Rozdział 6, cz. 2

294 21 10
                                    

- To mogę spróbować ? - zapytała mnie cicho Skylynn. Chciała spróbować sosu do spaghetti. Nash uparł się, że dzisiaj zrobi je dobrze, ale i tak wiem, że mu to nie wyjdzie.

- No dobra, Nash na chwilę wyszedł. Tylko szybko. - powiedziałam.

Skylynn szybko wzięła stołek, stanęła na nim i z perfidnym uśmiechem zanurzyła palca w sosie. Obróciłam się tylko na chwilę, żeby nalać sobie soku i widziałam tylko cień dziewczynki, który szybko kieruje się w stronę łazienki. Szybko pobiegłam za nią.

Kiedy wbiegłam zobaczyłam małą Sky, jak wymiotuje. Po chwili wyszłyśmy z łazienki i znowu skierowałyśmy się do kuchni, a tam stał Daniel.

- Co ty taka blada Sky ? - zapytał i kucną przy niej.

- Chyba się źle czuje, bo wymiotowała. - powiedziałam za nią, a ona pobiegła do Daniela i się do niego przytuliła.

Nie jest normalne, żeby komuś nagle zrobiło się niedobrze...

Jprdl, Nash i ten jego cholerny sos ! Podeszłam do garnka i spróbowałam. Po chwili wyplułam to coś.

Daniel patrzy na mnie jak na idiotkę.

- No co ? Ja bym tego nawet świni nie dała, od razu by zdechła !!! - powiedziałam, i tym razem on chciał spróbować wytworu Nasha.

- Chcesz się otruć ? - zapytałam.

- Chyba przesadzacie, na pewno nie jest tak źle... - powiedział.

- Rób co chcesz. Chodź Sky idziemy do salonu coś pooglądamy. - złapałam dziewczynkę za rękę i skierowałyśmy się do salonu. Chyba już się lepiej czuje, bo jej twarz nabrała kolorów.

Ułożyłyśmy się wygodnie na kanapie, a po chwili dołączyli do nas Glina i Shawn.

- Kurwa co to jest ???!!! - do salonu wbiegł Daniel z garnkiem sosu w rękach.

- Słownictwo... - zauważył Shawn, a ja widząc skwaszoną minę Daniela razem z Sky zaczęłyśmy się śmiać jak opętane.

- Ja ci dam słownictwo !!! Spróbuj tego gówna to się o tym przekonasz !!! - krzykną, a dziewczynka, aż sturlała się ze śmiechu z sofy na podłogę.

- Jakiego gówna ??? - zapytał Nash, który wrócił nawet nie wiem skąd...

- A tego, którym chciałeś nas nakarmić. - powiedziałam nie mogąc przestać się śmiać.

- Co ??? To ??? Przecież to jest pyszne !!! - przeją sos od Shawna, który aktualnie go trzymał i spróbował.

- Wyśmienity prawda ??? - zapytała specjalnie Sky.

- Oczywiście... - odpowiedział jej brat, próbując powstrzymać odruch wymiotny.

- Misiuuuuuuu Jackiiiiiii... - zawyłyśmy razem ze Sky.

- Kochasz nas ? - zapytałam.

- Zastanów się nad odpowiedzą... - dodała Sky.

- Kocham, kocham. Co chcecie ? - mruknął skacząc po kanałach i co chwilę przełączając jakieś denne talk-show.

- Zrobisz coś na obiad ? Prooooszę... - zaskomlała Sky.

- No ale dzisiaj Nash gotuje... - jęknął.

- Ale on nas otru... - zaczęłam, ale nie było mi dane skończyć.

- Dobra zamykać paszczostany ! Cały dzień będziecie rozkminiać kto gotuje obiad ! Zaraz coś zrobię na szybko tylko już się zamknąć ! - krzyknął Shawn, po czym wstał z sofy o udał się do kuchni.

Jest !!! Wreszcie !!!

- Jest. - cicho przybiłyśmy sobie ze Sky "piątkę".

Po pół godziny Shawn zawołał wszystkich do jadalni.

- Smażony kurczak z ryżem i pieczonymi warzywami. Pasuje ? - zapytał.

- Ty się jeszcze pytasz ??? Po sosie Nasha moje kubki smakowe są w stanie zaakceptować wszystko. - powiedział Daniel, a reszta się zaśmiała.

Wszyscy usiedli do stołu i zaczęli zajadać wytwór Shawna, który poza tym był wyśmienity.

Po zjedzonym obiedzie, Sky powiedziała, że jest śpiąca, więc poszłam z nią do mojego pokoju i położyłam na łóżku. Od razu zaspała, a ja wzięłam telefon i musiałam coś załatwić. Żeby nie obudzić małej zeszłam na dół do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na sofie i wybrałam numer mojego braciszka.

Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, piąty sygnał...

Spoko, klasyka, mój braciszek jak zwykle ma mnie w dupie...

- Karolina ??? - usłyszałam jego głos, a jednak mnie kocha.

- Nie, Barack Obama. - zaśmiałam się.

- Hej smrodzie ! - przywitał się.

- Witam cię, witam. Możesz w ogóle rozmawiać ? - zapytałam.

- Właśnie siedzę na internetach to mam czas. - wyjaśnił.

- Aha, ok. Mam do ciebie sprawę. Nie wiesz czy jest taka możliwość aby Magda Gessler, nauczyła kogoś gotować, czy coś takiego ? - No co ??? Ma się te pomysły...

- No ostatnio trąbią o przyjęciach do jakiegoś programu. Nie wiem, ale właśnie Gesslerka i Michel Moran, będą w programie uczyć gotować tych, którzy nawet wody na herbatę nie zagotują. - powiedział.

- A po co ci to ? - zapytał.

- A po to abyś zgłosił do tego Nasha. Jeżeli przejdzie, to zrobi sobie ze mną wycieczkę do Polski i może się wreszcie czegoś nauczy. - zaśmiałam się.

- Ok, tylko potrzebne mi są jego dane... - powiedział.

- Spoko, prześle ci je wieczorem. - powiedziałam.

- Ok, przepraszam siostra, ale muszę kończyć. - oznajmił.

- Dobra, no to pa. - pożegnałam się, na co on mi odpowiedział i się rozłączył.

Posiedziałam jeszcze chwilę na sofie i wgapiałam się w ścianę, ale przerwała mi mama Nasha.

- Już jestem ! - krzyknęła.

- Co ugotował ? - zapytała.

- Nic, Shawn nas uratował. - powiedziałam.

- Postanowione, zapisuję go na lekcje gotowania. - powiedziała.

- Nie musi Pani, już to zrobiłam. - uśmiechmęłam się.

-------------------------------------------------------------------------------
Witam !!!!

Jak tam Święta ???

Mi się przytyło...😂😂😂😂

Blue_Roseess

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 30, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I want You | D.S ✒Where stories live. Discover now