Rozdział 6, cz.1

345 24 14
                                    


Właśnie siedzę przy fortepianie i zastanawiam się nad utworem. Nagle czuje dosyć silny ból z tyłu głowy. Sięgam tam ręką i odczepiam małą, plastikową strzałe z zabawkowego łuku. Obracam się i widzę, znikającą za framugą drzwi charakterystyczną bluzkę Camerona. Wychodzę z pokoju i schodzę na dół, w połowie schodów słyszę:

- Jestem Katniss ! - zdecydowanie to Cameron.

Widzę go po chwili, jak strzela z małego łuku do Nasha i oczywiście trafia prosto w tył głowy, tak jak u mnie.


Nash odwraca się z miną "Co do kurwy ?!", ale Cameron już pobiegł w stronę kuchni, polując na Cartera i wołając:

- Chinszczyzna najlepsza !!!

Nie no, jak to usłyszałam to myślałam, że się na miejscu poleje...

Popatrzyłam na Nasha siłujacego się że strzałką wplątaną w jego już dosyć długie włosy.

- Sekundka, czekaj, pomogę ci. - powiedziałam i wzięłam się za wyplątywanie strzały z jego czupryny.

- Dzięki, aha i uważaj. - powiedział, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.

Odwróciłam się i zauważyłam Gline, który biegnie w moją stronę.

- Karolina, uważaj. Teraz chce dopaść ciebie. - krzyknął i po chwili rzucił się na mnie, z kolei ja wpadłam na sofę, a on przygniótł mnie swoim ciężarem.

- Dzięki mnie, nie dopadł cię. - powiedział zadowolony z siebie.

- Muszę cię zasmucić. On mnie już dawno dopadł. - mruknęłam.

- O nie, nie zdołałem cię ochronić przed Katniss ! - powiedział dalej na mnie leżąc.

- Nie zdołałeś, nie zdołałeś, a teraz łaskawie ze mnie zejdź, bo uwierz mi, ale piórkiem nie jesteś. - jęknęłam w poduszkę, zaraz mi zabraknie powietrza !!!

- Och, to są same mięśnie. Już mi tu nie słodź.  - powiedział usuwając się ze mnie.

- Taa, chyba w snach... - mruknęłam.

- Ty byś wiedziała jakie ja mam sny. - oznajmił.

- Nie wnikam. - powiedziałam za co dostałam w żebra.

- Zniszczycie jej dzieciństwo. - do akcji wkroczył Johnson.

- Już dawno to zrobiliście. - powiedziałam i skierowałam się do kuchni.

- Kto dziś gotuje ? - zapytał Jacob, który siedział przy stole jedząc płatki.

Ja natomiast wzięłam sobie jogurt z lodówki i przy okazji sprawdziłam rozpiskę.

- Hamilton. - powiedziałam.

Jak tu przyjechałam myślałam, że oni tu żyją tylko na śmieciowym żarciu, ale nie. Wiecie jakiego szoku doznałam jak dowiedziałam się, że oni tu mają wszystko rozpisane. Kto i kiedy gotuje ???!!! Najlepiej to wychodzi Carterowi, Glinie i Danielowi. Chociaż, w sumie tego ostatniego i Nasha, czasem wyręcza mama. Pewnie jesteście ciekawi czy ja też w tym uczestniczę ? Oczywiście !!! Tylko zawarłam taki układ z Jacobem, że kiedy ja i on mamy "zmianę", gotujemy razem, ponieważ zostawić mu kuchnię, to pewna nasza śmierć i pożar całego domu.

Po zjedzeniu mojej przekąski udałam się do salonu, gdzie już znalazła się cała grupa przedszkolaków.

- Co pysznego nam dzisiaj zaserwujesz, Nashty. - zaczęłam, uwielbiam się z nim przedzierać.

I want You | D.S ✒Where stories live. Discover now