7.I must to be ONLY friend.

57 6 1
                                    

*******ASH*******

Stoję pod jej domem jak palant i czekam na nią. Jestem ciekawa czy wyjdzie wcześniej mimo tego, że byliśmy umówieni na 18:00 a jest 17:40...Wiem 20 minut wcześniej, ale ja już musiałem ją zobaczyć...Dobra napiszę, raz się żyje..

:Ja: Możemy się spotkać wcześniej? W sensie teraz? XD Nudziło mi się.

Bosh Ash! Co się dzieję z bad-boy'em który zalicza panienki...Dałem sobie lekko z liścia żeby się otrząsnąć... Odpisała!!! - od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

:Księżniczka:Jasne. Za ile pode mnie podejdziesz?

...

:Księżniczka:Szybki jesteś ;3         

Nawet nie wiesz jak bardzo szybko wpadłaś mi w oko...       

:Ja: Ja zawsze.

 Kurczę, stresuję się.Chcę zostać chociaż jej przyjacielem...Kimś ważnym dla niej, chce być jej wsparciem.NIE MOGĘ! TEGO SCHRZANIĆ! NIE MOGĘ!!!

Nagle dostałem wiadomość..

Może to ona...Pewnie się rozmyśliła...

:Leon: Siema brachu co tam? Jak tam z twoją kolejną laską na nockę?

:Ja: Nie nazywaj jej tak!!! Ona nie jest kolejną i nie jest na jedną nockę. Jest pierwszą na której zaczęło mi zależeć!

:Leon: Dobra dobra Romeo zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce ;))

:Ja: W praktyce to obije ci twoją mordkę jak jeszcze raz zasugerujesz, że jest dziwką ;))

:Leon: O kurwa! No ładnie :)) Nasz Ashuś chyba się zakochał?  Nie zwal tego.

:Ja: Mówisz to tak jakbym umiał wszystko tylko spierdolić...

:Leon: No nie wszystko. Pizzę robisz genialną!!

-Idiota...- pomyślałem.

O JA PIERDOLE ON JEST GENIALNY! PIZZA! Zamiast na kawę zaproszę ją do siebie i zrobimy pizzę...- uśmiechnąłem się sam do siebie.Nagle usłyszałem dźwięk otwierającego się zamka w drzwiach...Ujrzałem  ją. Ubrana była w czarny sweterek i  czarne podarte jeansy. Swoje ciemne blond włosy związała w kucyka, wyglądała prześlicznie, tak naturalnie... Miała jedynie lekko podkreślone swoje piękne, zielone , kocie oczy. Tym właśnie się wyróżniała nie musiała się malować i stroić by wyglądać pięknie, ona już taka była...

-Hej - jej ciepły głos  przywrócił mnie na ziemię.

-Hej- odpowiedziałem ciepło i przytuliłem  ją, odwzajemniła uścisk.Uśmiechnąłem się sam do siebie. W końcu mogłem zamknąć w swoim uścisku tą małą kruszynkę...

- To do której kawiarni idziemy? - odsunęła się ode mnie, poczułem pustkę...Nie wiem czemu. Ona i tak nie jest moja i zapewne nie będzie...

-Emmm...No bo ... Tak sobie pomyślałem...- zacząłem się jąkać i drapać po karku.Podniosła  pytająco brwi. - Czy może zamiast pójść na kawę poszlibyśmy  do mnie do domu i zrobili pizzę...Jeśli  nie chcesz to nie zmuszam oczywiś...

-Z wielką chęcią.- przerwała mi i uśmiechnęła się.Wypełniła mnie euforia.Mam nadzieję, że będzie mogła mnie poznać z tej lepszej strony.

"Otchłań Przeszłości"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz