Rozdział 22

3.6K 211 7
                                    

- Sam daj spokój - jęczę zrezygnowana. Ten debil od dobrych dziesięciu minut, czyli od kiedy Brian zamknął drzwi pokoju na klucz, stoi za tą drewnianą powłoką i albo śpiewa zboczone piosenki, albo mówi zboczone rzeczy.

Chowam twarz w poduszkę i jęczę po raz kolejny. Jestem po prostu bezsilna w stosunku do tego debila. Słuszę obok siebie śmiech Briana. Czuję jak materac się ugina więc przekręcam głową.

- Jak ten idiota zaraz stąd nie pójdzie to załatwie mu takie paranormal aktivity czy jak to się tam nazywa, że do końca życia będzie srał w majtki - wrzeszczę warcząc.

- Słyszałem - odpowiada Sam zza drzwi.

- Bo miałeś słyszeć - odkrzykuję i spowrotem kładę na poduszcze głowę, którą uniosłam aby lepiej mnie usłyszał.

- Sam - słyszę głos Casmira. - Twój kolega czeka na dole mówi, że to coś pilnego.

- No kurwa, teraz? - słyszę zrezygnowany głos przyjaciela. - To jeszcze nie koniec kochani - zapewnia i słyszę jak ochodzi.

- Otwórzcie drzwi. Muszę z wami porozmawiać - Brian wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi. Rosjanin wchodzi do środka zamyka za sobą drewno i podchodzi bliżej. Siadam na łóżku, a kilkanaście centymetrów ode mnie o ścianę stoi oparty brunet.

- Słucham cię - mówię i rękoma wykonuję gest, który ma pokazać mu, że jestem otwarta na wszelkie informacie.

- Kwatera główna jest pod dość dobrą ochroną, ale nie mogę powiedzieć, że w stu procentach jesteś bezpieczna. Nie przerywaj mi - unosi dłoń do góry, gdy otwieram usta. - Uprzedzam twoje pytanie, Ben jest pod bardzo dobrą ochroną, przydzieliłem do ochrony nad nim kilku najlepszych ludzi. Więc o niego nie musisz się martwić. Martwić musisz się o siebie. Wiem jak nie nawidzisz przyzwoitek dlatego żadnego z moich ludzi nie przydzielę ci do całodobowej ochrony. Będzie cię pilnował Brian - odwraca głowę w stronę chłopaka. - Za chwilę pójdziesz ze mną do składowni broni. Trochę cię wprowadzę i sobie pogadamy - znów powraca wzrokiem na mnie. - Załatwiłem wszystkie sprawy związane z twoją szkoła i przedszkolem Bena. A co do ciebie - spoglada na Briana. - Sorry stary ale to musisz załatwić sam. Dostaniesz potem telefon, którego nie można namierzyć i tylko z niego będziesz mógł korzystać. Gdybyście czegoś potrzebowali to mówcie, dajcie znać. Wiecie gdzie mnie szukać. Chodź za mną - kiwa głową w stronę Briana.

Brunet odpycha się nogą od ściany i wychodzi za Casmirem. Wzdycham cicho i podnoszę się z łóżka. Wychodzę z pokoju i idę w stronę pokoju Bena. Mam nadzieje, że chłopiec czuje się dobrze, wszystko z nim porządku i nic mu nie jest. Jest jeszcze mały, a już i tak przez wiele przeszedł. Przez Damona ciągle co jakiś czas musimy zmieniać miejsce zamieszkania. W jednym roku zdarzyło się to nawet co kilka miesięcy. Ben jest jeszcze mały, potrzebuje stabilności, miłosci, troski i opieki. Sama nie potrafię mu tego dać. Sama jestem jeszcze dzieckiem, nie potrafię mu tego wszystkiego dać, a w szczególności gdy mam na karku prześladowcę.


Z perspektywy Briana.

- Karabin M4A1 z celownikiem hybrydowym, pojemność magazynka 30 naboi, jedna z najpopularniejszych broni wśród uzbrojenia USA - mówi pokazując jedną z broni. Odkłada karabin i bierze do ręki pistolet. Unosi go i obraca w palcach, sądząc po jego ruchach, tym jak się z nią odnosi i ile o niej wie to jest całkiem niezły w te klocki. - Pistolet Five-Seven z latarką, 20 naboji, 9mm - opisuje. - Łap - mówi i rzuca. Łapię pistopet w locie. Oglądam go i wyciągam magazynek. - Wszystkie są opróżnione i po jednym egzemplażu bo tylko do ogladania i poznawania. Dopiero za tamtymi drzwiami są naładowane i z pełnym wyposarzeniem - wskazuje na drzwi za mną. - Chodź, tylko najpierw odłóż ten - wskazuje na pistolet, który trzymam w dłoni.

- Jasne - mówię i odkładam go tam skąd wziął go Casmir.

- Wybierz sobie któryś z tych o mniejszym kalibrze i chodź za mną - skinam głową na słowa Rosjanina i podchodzę do szafki. Wybieram jeden z pistoletów i idę dalej za mężczyzną w stronę kolejnych drzwi. Strzelnica jest dość dużych rozmiarów.

- Robi wrażenie - komentuję i odbieram od niego słuchawki.

- Muszę zobaczyć jak strzelasz. Musisz robić to celnie - skinam głową i zakładam wcześniej odebraną rzecz na uszy. Staję przy barierce. Wyciągam przed siebie dłonie z pistoletem i celuję w jedną z dziesięciu tarczy. Przyciskam spust i czekam z opuszczeniem broni aż pocisk trafi w zamierzany cel. - Nieźle - komentuje z uznaniem, gdy pocisk trafia w sam środek. - Spróbuj do kolejnej. Nie chcę żeby o życiu Aillen decydował przypadek. Muszę mieć pewność, że umiesz posługiwać się bronią i nie chybisz. - Robię krok w bok. Rozstawiam nagi na szerokość ramion (mniejwięcej), wyciągam dłonie przed siebie i przyciskam na spust. Pocisk trafia dosłownie na lini ostatniego okręgu. Wypuszczam powietrze z ulgą. - Spróbuj jeszcze. Aż przejdziesz do końca - skinam głową i po kolei wykonuję strzały do kolejnych obiektów. Wszyatkie zostają przestrzelone w środek lub na jego lini. -Strzelałeś już wcześniej?

- Swego czasu wujek miał strzelnice. Na wakacjach często tam przebywałem więc mnie co nieco uczył - wzruszam ramionami i odkładam słuchawki na stolik. - Do tego czasem z kolegami chodziliśmy na paint-ball - dodaję.

- Okej - skina głową. - Na dzisiaj to tyle, jutro z rana staw się przed drzwiami do magazynowni. Szef ochrony cię przetestuje i odpowiednio dobirze broń do twoich umiejętności - wychodzę za nim ze strzelnicy i przechodzę do składowni broni. Rosjanin staje przy jednej z szaf. Otwiera ją i wysówa jedną z szuflad. - A na ten czas masz to - odwraca się w moją stronę i podaje mi pistolet.- P226, potocznie zwany...

- SIG Sauer - przerywam mu.

- Dokładnie - skina głową. Zasówa szufladę i zamyka szafę. - Możesz już iść - kieruję się w stronę wyjścia ale zatrzymuje mnie jego głos. - Jeszcze jedno - odwracam się w jego stronę i spoglądam pytająco. - Nie wchodź tutaj bez mojej zgody lub zgody ochroniarza najwyższych rang. Każdy ma identyfikator więc będziesz znał ich stopnie. Schowaj broń tak żeby Ben jej nie znalazł i nie baw się nią przy niej, bo ona tego nie znosi- skinam głową na znak, że rozumiem. Domyślam się, że chodzi mu o Aillen.

Bad boy(?) and my secret. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz