Rozdział 10

8.8K 610 46
                                    


Siedziałam u Casmira na kolanach, wtulona w niego.

Byłam bezradna i nie miałam żadnego pomysłu na pozbycie się z mojego życia Damona. Byłam po prostu bezradna.

Drzwi się otworzyły, a moje ciało się spięło.

-Kurwa Aillen- powiedział głośno Brian, a ja poczułam jak ciało Casmira się spina.- Głupia jesteś? Dlaczego nie zamknęłaś drzwi. Chcesz żeby on ci coś zrobił? Przecież może tu we...- wszedł do kuchni i nie dokończył zdania gdy zobaczył mnie na kolanach u Casmira.

-Brian, poznaj Casmira, Casmir poznaj Briana. Uprzedzam twoje pytanie. Nie, Casmir nie jest moim chłopakiem.- powiedziałam i zeszłam z kolan chłopaka. Skinęli sobie głowami przyglądając się sobie uważnie.

-Kim on jest?- zapytał nie zbyt przyjaznym tonem Casmir.

-Kolegą ze szkoły.- odpowiedziałam.

-Chyba kimś więcej niż kolegą, skoro ma torbę.- powiedział i kiwnął głową w stronę torby, którą trzymał brunet.

-Chce pomóc.- odpowiedziałam i przewróciłam oczami na zachowanie chłopaka.

-Jasne- prychnął chłopak.

-Masz coś do mnie?- warknął brunet.

-A co nie wolno mi?- odpowiedział drugi.

-Chcesz się przekonać?- zapytał brunet. Podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na ramieniu. Jego mięśnie się rozluźniły i spojrzał na mnie ze spokojem.

-Spokojnie.- powiedziałam do brunet i przekręciłam twarz w stronę drugiego chłopaka.- Casmir nie kłuć się. Nie jest mi tu potrzebna wasza kłótnia. Wystarczy mi, że mam jednego debila na głowie.- dodałam z westchnieniem.

-Ile mu powiedziałaś?- zapytał Casmir.

-Nic.- odpowiedziałam.-Damon był tu wczoraj wieczorem, a on przyjechał dzisiaj.- wytłumaczyłam.

-Kim dla ciebie jest?- zadał kolejne pytanie.

-Chłopakiem ze szkoły.- odpowiedziałam.- Osobą, która chce mi pomóc. Casmir myślę, że on może pomóc. Do puki ty tu jesteś Damon nic mi nie zrobi i Ben tez jest bezpieczny. Ale ty nie możesz tu cały czas być. Trzeba się zająć szukaniem tego chuja. Jak Brian tutaj będzie, to Damon tu nie przyjdzie.

-Możecie mi powiedzieć o co tu chodzi?- zapytał zdezorientowany brunet.

-Aillen- powiedział Casmir.- Wyjaśnij mu. Ja nie zamierzam tego robić to twój problem. Zadzwoń do mnie jak się pojawi lub jak zobaczysz jego ludzi. Ale radziłbym ci wyjechać.- wstał z krzesła i podszedł do mnie. Pochylił się i pocałował mnie w czoło.- Uważaj na siebie i Bena. Wrócę wieczorem.- dodał i wyszedł z kuchni, a potem z domu.

-Jak zwykle uciekasz.- krzyknęłam za nim i westchnęłam głośno.- Usiądź.- poleciłam brunetowi.

Skinął głową i zrobił o co poprosiłam.

Usiadłam na przeciw niego, wcześniej zamykając drzwi do pomieszczenie, żeby mieć pewność, że Ben mnie nie usłyszy.

-No więc słucham.- powiedział i splótł dłonie na stole.

Wzięłam głęboki wdech i położyłam dłonie na stole.

-Jeśli ci powiem nie będziesz mógł stąd odejść. Jeśli poznasz prawdę będziesz musiał się ukrywać na tyle na ile to możliwe i do puki nie znajdziemy Damona będziesz musiał się przeprowadzać gdy będzie nam groziło niebezpieczeństwo. Tak jak teraz. Dlatego muszę mieć pewność czy na pewno chcesz znać prawdę. Gdy już ci powiem nie będziesz miał odwrotu, a jeśli uciekniesz to Casmir cię znajdzie... i wolała bym nie wiedzieć co ci zrobi.- skrzywiłam się lekko na ostatnie słowa.

-Pomogę ci.- odpowiedział pewnie po chwili.- Zrobię co będzie trzeba. Powiedz mi prawdę, a postaram ci się pomóc. Zrobię wszystko żebyście byli bezpieczni.

-Jeśli ci powiem nie będzie odwrotu. Zastanów się czy jesteś pewien. Jeśli ci powiem czeka cię złożenie przysięgi, która mówi o lojalności. Nie będziesz mógł prowadzić normalnego życia. Jesteś gotów z tego zrezygnować? Będziesz musiał opuścić rodzinę. Jeśli nie pozbędziemy się Damona to będziesz musiał opuścić ich na zawsze. Chcesz takiego życia? W ciągłej ucieczce? Zastanów się.


**********

Dawno nie było rozdziału. Wiem, przepraszam. Ale postaram się to nadrobić.

Czyta to wogólę ktoś jeszcze?

Pamiętajcie, że wasze 🌟 i 💬 bardzo motywują do pisania.

Bad boy(?) and my secret. Where stories live. Discover now